Polityka w białoruskiej piłce nożnej. Sportowcy masowo odchodzą z klubów


Białoruskie kluby piłki nożnej straciły już ponad 30 piłkarzy pochodzących z zagranicy. Częściowo z powodów ekonomicznych, ale są też tacy, którzy nie chcą dłużej grać, z powodu panującej na Białorusi dyktatury. Jak twierdzą eksperci, białoruska piłka nożna cofa się do poziomu z lat 90.

Jednym z zagranicznych piłkarzy, którzy opuścili Białoruś w ostatnim czasie, jest Stanisław Bileńki z Ukrainy. 23-letni napastnik spędził rok w klubie Dynama Brześć, zdobył 13 bramek i został jego najlepszym strzelcem. Klub chciał, by napastnik grał z nimi dalej, nawet zaproponowano mu nowy kontrakt. Piłkarz odmówił jednak i przeniósł się do Dinamo Tbilisi. Swój wybór wyjaśnił w rozmowie z ukraińskim portalem internetowym:

– Są zaległości płacowe, ale obiecują, że je spłacą, myślę, że w tej kwestii wszystko będzie dobrze. Białoruska piłka jest na dobrym poziomie, ale powodem mojej decyzji o wyjeździe była polityka.

Wiadomości
Łukaszenka dba o swoich: objęty sankcjami były szef federacji hokeja został senatorem
2021.09.14 17:22

Dynama Brześć to swoją drogą ciekawy klub. Jeszcze rok temu finansował go związany z reżimem biznesmen Alaksandr Zajcau, ale na początku roku zrezygnował z prowadzenia drużyny na rzecz innego projektu – Ruch. Dynama z kolei zostało przeniesione pod finansowanie miasta, skład drużyny stał się znacznie skromniejszy, a do tego pojawiły się problemy z wypłatą pensji i premii, ciągnące się przez cały rok i nie rozwiązane do dziś. Ta historia zawiera jeden ciekawy wątek: latem na zawodników i sztab trenerski wywierano presję, aby podpisali list popierający władze. Sztab trenerski odmówił, ale znaleźli się zawodnicy chętni do podpisania listu: Wasil Żurniewicz, Uładzisłau Jasiukiewicz, Siarhiej Usenia, Paweł Siadźko. W rezultacie piłkarze Dynama Wital Hajduczyk i Dzmitryj Bajduk uznali, że nie mogą grać razem z tymi, którzy popierają bezprawie i przemoc i opuścili drużynę.

Dynama straciło również kilku swoich liderów: oprócz Bileńkiego są to główny bramkarz Sciapanau i obrońca Afi.

Mecz Dynama Brześći, zdj.: Natalia Fedosenko / TASS / Forum

Jak w latach 90.: z Białorusi do Izraela

Inny brzeski klub – Ruch – też obecnie traci swoich graczy. Z drużyny odeszli Białorusin Piaczenin, Kameruńczyk Kiki i Brazylijczyk William. Co ciekawe, powtarza się historia z lat 90., kiedy to piłkarze z Białorusi wyjeżdżali do Izraela. Oprócz Kikiego dokonali tego już Słowak Sioke z klubu Szachcior Salihorsk i Nigeryjczyk Alfred ze Słucka. A to dopiero początek. Z ligi odchodzi również najlepszy strzelec Demba Darbo: Szachcior kupił go zimą za prawie milion dolarów, ale teraz nie jest w stanie płacić wysokich pensji. Dynama Mińsk straciło swojego lidera Andreja Bacułę. Białoruskie kluby w przyszłym sezonie po prostu nie będą w stanie zapłacić takich pieniędzy, na jakie liczyli piłkarze. Praktycznie każda białoruska drużyna straciła swoich najlepszych obcokrajowców. Na dzień dzisiejszy jest to ponad 30 zawodników. Jednocześnie obcokrajowcy, w przeciwieństwie do Białorusinów, mówią to, co myślą o sytuacji na Białorusi. Na przykład 24-letni Gruzin Giorgi Kantaria.

Giorgi Kantaria: „To co dzieje się obecnie na Białorusi to koszmar

Kanraria przyjechał na Białoruś w wieku 19 lat, spędził pięć lat w klubie Nioman Grodno i w jednym z wywiadów opowiedział, jak zmienił się stosunek do Łukaszenki w Gruzji:

– Gruzini traktowali Łukaszenkę dobrze, bo nie uznał Abchazji i Osetii Południowej, wspierał Gruzję, gdy Rosja nałożyła na ten kraj sankcje. I to jest dla nas bardzo ważne. Ale to było wtedy. Teraz wizerunek Łukaszenki uległ zmianie. Gruzini, przynajmniej ci, z którymi rozmawiam, widzą go zupełnie inaczej. Ludzie po prostu nie mogą zrozumieć, dlaczego na Białorusi dzieją się takie rzeczy. Młodzi chcą zmian, sprawiedliwości, ale na Białorusi jest to bardzo trudne do osiągnięcia. Jak oni mogą tak traktować swoich obywateli? – wyjaśnia.

Wiadomości
Cimanouskaja: jestem patriotką i nie zrezygnuję z białoruskiego obywatelstwa
2021.09.12 18:45

Piłkarz podkreśla, że w Gruzji wszyscy widzieli, co się działo po wyborach. Sam widział to na własne oczy w Grodnie.

– Dzika masakra, koszmar! Białorusini chcą zmian, i to jest zrozumiałe. Wyrosło nowe pokolenie, ale od 26 lat u władzy jest jeden człowiek, polityka nie uległa poprawie, gospodarka się nie rozwinęła. Ludzie, zwłaszcza młodzi Białorusini, widzą, jak się żyje w Europie, jaką tam mają infrastrukturę, politykę – dodaje.

Jego zdaniem, zmiany to tylko kwestia czasu.

– Wydaje mi się, że jeśli czegoś nie da się zmienić dzisiaj, to nie znaczy, że zmian nie będzie nigdy. Nikt nie jest niezastąpiony. Białoruś to wspaniały kraj, są tu wspaniali ludzie. I są w stanie osiągnąć swoje cele. Mogę więc tylko życzyć im powodzenia i wszystkiego, co najlepsze – zaznacza.

Jak na razie zawodnik nie ma nowego klubu, ale nie chce już grać w warunkach dyktatury.

Mecz brzeskiego Dynama, zdj.: Natalia Fedosenko / TASS / Forum

Powrót do poziomu sprzed 30 lat to naturalna kolej rzeczy

Wszystko w białoruskiej piłce nożnej zmierza do takiego stanu, jaki przewidział Alaksandr Apejkin, dyrektor wykonawczy Białoruskiej Fundacji Solidarności Sportowej, w wywiadzie dla Biełsatu w październiku.

– Białoruska piłka nożna w szybkim tempie zbliża się do poziomu amatorskiego. Jest to wynik tego, jak w ostatnich latach branżą zarządza Uładzimir Bazanau i całe kierownictwo BFF (Biełaruskaja Fiederacyja Futboła – białoruski odpowiednik PZPN – belsat.eu). Jeszcze długo wszyscy będziemy musieli naprawiać błędy urzędników sportowych z końca ery Łukaszenki. Nie ma już wystarczająco dużo pieniędzy na sport. Wraz z zapaścią gospodarczą będziemy musieli doświadczyć znacznego spadku poziomu krajowego sportu, podobnie jak w latach 90. Obecnie nasze wyniki są niemal na tym samym poziomie, co wtedy. Ale jest to naturalny etap. Tak kończą się wszystkie dyktatury i ich projekty – mówi Alaksandr Apejkin.

Wiadomości
W białoruskiej telewizji nie będzie europejskich rozgrywek piłkarskich
2021.09.07 15:07

as, ksz,pp/belsat.eu