Ukraiński wywiad wojskowy HUR opublikował przechwycone rozmowy pilotów eskorty A-50U. Rosyjscy blogerzy oskarżają o zestrzelenie tej niezwykle ważnej maszyny własną obronę przeciwlotniczą.
– Byłem z brzegu, potem wybuch, po czym manewrowałem, aż nie mogłem już więcej – to fragment rozmowy rosyjskich pilotów, który ukraiński wywiad wojskowy opublikował jako dowód zestrzelenia A-50U.
Nagranie zostało opublikowane dziś rano. Według HUR jest to przechwycona rozmowa pilotów rosyjskich myśliwców Su-35, które miały osłaniać latający radar A-50.
– Porażenie zmodernizowanego A-50U Sił Powietrzno-Kosmicznych Federacji Rosyjskiej potwierdzają przechwycone rozmowy radiowe załóg eskortowych Su-35. Jeden z rosyjskich pilotów poinformował przez radio, że widział pracę obrony przeciwlotniczej, błysk i wybuchy – przekazał ukraiński wywiad.
Według HUR rosyjski A-50U wystartował o 15:50 z lotniska z lotniska Achtubinsk w Kraju Astrachańskim. Celem jego “ostatniej podróży” było wykonanie zadań w rejonie miejscowości Primorsko-Achtarsk i Ziernograd. Stacje rozpoznania radiotechnicznego zarejestrowały, że samolot radiolokacyjny A-50U przestał nadawać sygnały około 18:45 – podał ukraiński wywiad.
Kolejnym dowodem na powodzenie Ukrainy był rozkaz natychmiastowego zakończenia działań przez dwa myśliwskie Su-35 i trzy myśliwsko-bombowe Su-34.
– Część z nich planowała zadać uderzenia lotnicze w okolicach Awdijiwki – podkreślił HUR.
10 zabitych i różne wersje zestrzelenia
Związany z rosyjskimi służbami kanał w Telegramie OCzK-OGPU podał, że w Kraju Krasnodarskim został już odnaleziony wrak A-50, a w nim szczątki 10 członków załogi.
Samolot został trafiony ok. 200 kilometrów od ukraińskich pozycji, co zrodziło różne wersje jego zestrzelenia.
Według jednej z nich dosięgła go rakieta amerykańskiego systemu Patriot, którą na cel naprowadził “mobilny, małogabarytowy, szerokopasmowy radar zamontowany na bezzałogowcu mogącym wlecieć na głębokie tyły”.
Powołując się na źródła w HUR ukraińskie media pisały też o użyciu zmodernizowanej sowieckiej rakiety ziemia-powietrze systemu S-200.
Z kolei rosyjskie kanały propagują wersję o przypadkowym zestrzeleniu samolotu dalekiego rozpoznania przez własną obronę przeciwlotniczą.
– Rosyjscy blogerzy twierdzą, że rosyjskie wojska przez pomyłkę zestrzeliły własny samolot A-50 i oskarżają rosyjskich wojskowych o systemowe problemy, które powinni rozwiązać, by uniknąć dalszych incydentów z friendly fire – pisze amerykański Instytut Badań nad Wojną.
Samolotów dalekiego rozpoznania radiolokacyjnego A-50 rosyjskie lotnictwo ma mniej niż 10. Każdy z nich kosztuje ponad 300 milionów dolarów, co czyni je jednymi z najdroższych modeli uzbrojenia w Siłach Zbrojnych Federacji Rosyjskiej.
W dysku nad kadłubem samolotu znajduje się radar Szmiel, służący do wykrywania obiektów latających z dużej odległości. Umożliwia on śledzenie własnych i wrogich samolotów, rakiet (w tym balistycznych) i pocisków manewrujących. Dzięki niemu Rosjanie są m.in. w stanie wykrywać odpalenia ukraińskich rakiet przeciwlotniczych, a więc znajdować dziury w obronie Ukrainy. To właśnie dlatego A-50 znajduje się w powietrzu podczas każdego rosyjskiego zmasowanego nalotu.
Przez dwa lata wojny Rosja straciła w powietrzu dwa takie samoloty. Pierwszy został zestrzelony przez Ukraińców 14 stycznia nad Morzem Azowskim. Wcześniej, 26 lutego 2023 roku, w wyniku operacji specjalnej na terytorium Białorusi udało się niewielkimi dronami uszkodzić A-50 bazujący na lotnisku w Maczuliszczach pod Mińskiem. Odpowiedzialność za akt dywersji wzięła wtedy na siebie białoruska opozycyjna organizacji byłych milicjantów ByPol.
pj/belsat.eu