“Każdy dochodzi do Białorusi swoją drogą”. Listy zmarłego więźnia politycznego Witolda Aszurka


W piątek w wieku 50 lat w kolonii karnej w Szkłowie zmarł więzień polityczny, polityk białoruskiej opozycji Witold Aszurak. Jego rodzina nie wie prawie nic o przyczynach śmierci aktywisty, który do więzienia szedł zdrowy, pełen energii i wiary w dobrą przyszłość kraju.

Zero informacji

– Nic nie wiadomo. Przez weekend nic się nie dowiemy. Brat dzwonił do Komitetu Śledczego w Mohylewie, dali mu tylko stacjonarne numery do gabinetów śledczych. Są głuche, w soboty i niedziele śledczy nie pracują. Do poniedziałku nie dowiemy się niczego o śmierci męża – powiedziała Biełsatowi żona więźnia politycznego Wolha Aszurak.

Witold Aszurak podczas obchodów nieuznawanego przez reżim Dnia Wolności.
Zdj. Ruch “Za Wolność”

Administracja więzienia podała, że przyczyną śmierci było zatrzymanie pracy serca. Ale jak mówi żona, serce miał w pełni zdrowe. Mógł jednak zarazić się koronawirusem, gdy po przybyciu do kolonii karnej w Szkłowie trafił do brygady kwarantanny.

– Ale to tylko domysły, mamy zero informacji – podkreśliła żona zmarłego.

Swój ostatni list Witold Aszurak napisał właśnie z brygady kwarantanny 30 kwietnia.

– Od tego czasu nie przyszedł żaden list. Wysłał jeszcze jeden do Wolhi Bykouskiej i tyle. A przecież pisał często. Regularnie, raz na dziesięć dni przychodził od niego list. A teraz nie było żadnych informacji – podkreśliła Wolha Aszurak.

To właśnie między wierszami korespondencji ze Szkłowskiej Kolonii Karnej Witold przekazał, że że więźniowie polityczni są znakowani żółtymi naszywki. 16 maja jego list opublikował Ruch “Za Wolność”.

– Administracja wydała politycznym rozkaz posiadania żółtej naszywki na ubraniu. Dzięki temu politycznych można rozpoznać z daleka – pisał Aszurak.

“Każdy dochodzi do Białorusi swoją drogą”

Witold Aszurak pochodził z Brzozówki pod Lidą na Grodzieńszczyźnie. Reżimowi Alaksandra Łukaszenki przeciwstawiał się, bo uważał go za kontynuację zbrodniczej władzy radzieckiej. W swoich listach zza krat pisał:

– Nasza rodzina, jak cały naród białoruski, przeszła przez pożogę i piekło.

Jego przodkowie w czasie I wojny światowej przeżyli bieżeństwo, wysiedlenie ludności w głąb Imperium Carskiego. Z Samary wrócili dopiero po wojnie polsko-bolszewickiej, w 1921 roku. W 1940 roku NKWD zamordowało w Katyniu jego dziadka Alfreda, drugi, Miron, został wcielony do Armii Czerwonej, w której szeregach walczył w latach 1944-1945. Po wojnie rodzina przeszła przez kolektywizację i towarzyszący jej głód.

Ліста Вітольда Ашурка з вязніцы. Фота: чытачы @belsat

Po stronie opozycji Witold Aszurak stanął ponad 10 lat temu. Po raz pierwszy został zatrzymany w czasie pacyfikacji Płoszczy-2010, protestów po sfałszowanych wyborach prezydenckich w grudniu 2010 roku. Potem wstąpił do Partii Białoruski Front Narodowy, wszedł do Sejmu BNF i został koordynatorem Ruchu “Za Wolność” na Grodzieńszczyźnie.

– Każdy z nas dochodzi do Białorusi swoją drogą. Niektórzy przez historię naszej heroicznej ojczyzny, inni dzięki religii, ktoś przez uświadomienie sobie swojego miejsca po słońcem, niektórzy przez więzienie, a inny przez dotyk naszej ziemi… Ale w końcu wszyscy dochodzimy do Białorusi. Jest w tym coś tajemniczego, mistycznego. Jakbyśmy spali, a potem przebudzili się i otworzyli oczy – pisał Witold z kolonii karnej.

List Witola Aszurka do czytelniczki Biełsatu

Składając kondolencję rodzinie zmarłego, liderka białoruskiej opozycji Swiatłana Cichanouskaja podkreśliła, że Witold Aszurak był jednym z pierwszych, którzy się przebudzili.

– Patrzę na naszych bohaterów, którzy latami walczyli o wolność, gdy jeszcze wielu z nas nie było przy nich. I nie mogę wyrazić niczego poza wdzięcznością i żalem, że dopiero teraz uświadomiliśmy sobie, w jakim kraju żyjemy. Ale teraz, gdy się przebudziliśmy, naszym obowiązkiem jest wziąć na siebie odpowiedzialność za przyszłość i doprowadzić sprawę do końca – powiedziała opozycjonistka.

Więzień polityczny był osobą głęboko wierzącą, co przekazywał w swoich listach.

– Modlę się za Was i proszę Boga o miłosierdzie! Jestem pewien, że nasz Bóg nie porzuci swojego narodu w biedzie! I wiosna przyjdzie na naszą ziemię! – napisał Witold w liście z 14 kwietnia.

List Witolda Aszurka z więzienia. Zdjęcie od czytelniczki Biełsatu

Na Grodzieńszczyźnie znany był z tego, że dążył do ukarania władz na zanieczyszczanie rzek Dzitwa i Niemen. Po tym, jak zakład gospodarki komunalnej w Lidzie latem 2019 roku zlał do rzek nieczystości, aktywista domagał się wszczęcia sprawy karnej przez prokuraturę.

Walczył też przeciwko budowie drugiej fabryki waty szklanej w Brzozówce pod Lidą. 26 kwietnia 2020 roku stanął przed fabryką Nioman z plakatem “Wata szklana – nasz Czarnobyl”. Był inicjatorem wznoszenia na Ziemi Lidzkiej pomników poświęconych powstańcom styczniowym, uczestniczył w akcjach pamięci poświęconych bojownikom z caratem i nieakceptowanych przez reżim rocznicach proklamowania Białoruskiej Republiki Ludowej.

Witold Aszurak przy kamieniu upamiętniającym potyczkę podczas powstania styczniowego.
Zdj. Facebook / Valer Byčkoūski

Protestował przeciwko dekretowi Łukaszenki o opodatkowaniu bezrobotnych. W styczniu 2019 roku samotnie demonstrował w Lidzie przeciwko integracji Białorusi i Rosji. Na plecach miał wtedy biało-czerwono-białą flagę, a w rękach plakat “Białoruś to nie Rosja”.

W 2016 roku ubiegał się o udział w wyborach parlamentarnych, a w 2019 roku został kandydatem na deputowanego.

Foto
Pod Lidą stanął pomnik powstańców styczniowych
2017.11.01 14:11

Aszurak był też znany ze swoich kreatywnych akcji sprzeciwu. 7 listopada 2017 roku, w rocznicę rewolucji październikowej, złożył pod pomnikiem Lenina w Brzozówce wieniec z czaszkami i napisem “Smaż się w piekle, kacie”. Dziennikarzom powiedział wtedy, że zrobił to, by upamiętnić miliony zamordowane przez bolszewików.

W dniu sfałszowanych wyborów prezydenckich, 9 sierpnia 2020 roku, został zatrzymany na kilka dni. 19 września został ukarany miesiącem aresztu za udział w ośmiu nielegalnych zgromadzeniach.

Po odbyciu kary nie został już wypuszczony na wolność – został aresztowany w ramach sprawy karnej o udział w zamieszkach. Przebieg procesu został utajniony ze względu na “zagrożenie bezpieczeństwa państwa”. 18 stycznia 2021 roku lidzki sędzia Maksim Fiłatau skazał go na 5 lat kolonii karnej i tysiąc rubli rekompensaty za udział w zamieszkach i użycie siły przeciwko milicjantowi.

Gdy sąd ogłosił wyrok, zebrani na sali zaczęli skandować “Hańba!” oraz “Wierzymy! Możemy! Zwyciężymy!”. Za ten akt solidarności milicja zatrzymała potem 30 osób, w tym liderkę mniejszości polskiej w Lidzie Irenę Biernacką. Ona sama jest teraz więźniem politycznym reżimu Łukaszenki.

Wiadomości
Represje za solidarność. Polska działaczka z Lidy wśród 30 oskarżonych o protest w sądzie
2021.02.10 13:25

– Jestem przekonany, że młodzież zwycięży. I jestem dumny, że jestem razem z młodzieżą – podkreślił aktywista w liście z 3 lutego.

Data pogrzebu nie jest wciąż znana.

mh,pj/belsat.eu

Aktualności