20 grudnia Sąd Obwodowy w Mohylewie skazał ponownie więźnia politycznego Alaksandra Kulikowa – tym razem za należenie do Pułku Kalinowskiego. Aresztowano go w czerwcu, gdy wrócił z emigracji politycznej w Polsce – poinformowało Centrum Obrony Praw Człowieka “Wiasna”.
Według obrońców praw człowieka 53-letni mieszkaniec Mohylewa emigrował z Białorusi do Polski w maju w związku z prześladowaniami politycznymi. Białoruskie służby wszczęły przeciwko niemu sprawę karną, zarzucając mu obrażanie Alaksandra Łukaszenki w komentarzach w Telegramie.
– Po jakimś czasie zadzwoniła do niego matka w podeszłym wieku. Poinformowała go o telefonie od śledczego, który groził wysłaniem listu gończego za synem. Funkcjonariusze obiecali mu, że jeśli wróci dobrowolnie, to otrzyma karę, która nie będzie oznaczała pozbawienia wolności. Wtedy [przyszły] więzień polityczny wrócił na Białorusi – tłumaczy “Wiasna”.
Zatrzymany został już na granicy, skąd trafił do aresztu śledczego.
– Po dwóch miesiącach skazali go za komentarze w “ekstremistycznych” czatach [na 3 lata kolonii karnej – przyp. belsat.eu] – pisze Wiasna.
Już po powrocie reżim oskarżył go o zaciągniecie się do Pułku Kalinowskiego, białoruskiej jednostki ochotniczej broniącej Ukrainy. Wszczęto przeciwko niemu sprawę karną z artykułów mówiących o “członkostwie w formacji ekstremistycznej”, a także “udziale na terytorium innego państwa w formacji zbrojnej albo konflikcie zbrojnym, działaniach wojennych, werbunku lub szykowaniu osób do udziału w konflikcie zbrojnym, a także przejściu szkolenia lub innego przygotowania do udziału w działalności ekstremistycznej”.
Nie wiadomo, czy Alaksandr Kulikou rzeczywiście zaciągnął się do Pułku Kalinowskiego. Nawet jeśli tak, to nie mógł jeszcze wziąć udziału w działaniach wojennych – od maja (gdy uciekł z Białorusi) do czerwca (gdy wrócił na Białoruś i został aresztowany) nie przeszedłby procesu rekrutacji, weryfikacji przez Służbę Bezpieczeństwa Ukrainy i obowiązkowego szkolenia wojskowego, po którym dopiero złożyłby przysięgę wojskową.
20 grudnia sędzia Dzianis Kiczyhin skazał więźnia politycznego na 4 lata pozbawienia wolności w kolonii karnej. Wcześniej mężczyznę skazano na 3 lata, dlatego w wyniku częściowej zbieżności kar ostateczny wyrok wyniósł 4,5 roku pozbawienia wolności w kolonii karnej zwykłego rygoru.
Alaksandr Kulikou jest kolejnym Białorusinem skazanym w tym tygodniu po tym, jak wrócił z Polski. Wcześniej wyrok 10 lat kolonii karnej usłyszała Alaksandra Kasko z Wołkowyska. Kobieta została oskarżona o “terroryzm” i administrowanie szeregiem antyreżimowych kanałów w sieciach społecznościowych.
Arsen Rudenka, pj/belsat.eu