Niepewność w kwestii bezpieczeństwa Estonii odstrasza zagranicznych inwestorów i utalentowanych obcokrajowców – ostrzegł wczoraj na łamach portalu telewizji ERR Markus Villig, współzałożyciel firmy Bolt.
Nie da się po prostu uniknąć zagrożeń, przed którymi stoi Estonia, dlatego kraj będzie musiał inwestować w obronność, aby przyciągnąć inwestycje i talenty – zaznaczył Villig. “Rozmawiając z inwestorami czy osobami ubiegającymi się o pracę w Bolt, często jestem pytany o sytuację bezpieczeństwa w kraju” – dodał.
– Dla inwestorów pogarszająca się sytuacja w zakresie bezpieczeństwa stanowi ryzyko, a ryzyko to ma swoją cenę. Sytuacja ta uderza w każdą firmę, każde gospodarstwo domowe i budżet państwa. Możemy ją nazwać “podatkiem Putina”, który nie tworzy żadnej wartości dodanej dla gospodarki, podczas gdy wszyscy jesteśmy nim obciążeni. To cena, jaką płacimy za brak dostatecznie rozwiniętej obrony narodowej – wskazał przedsiębiorca.
Przykłady na to, jak można stworzyć atrakcyjne środowisko inwestycyjne, można znaleźć w państwach posiadających agresywnego sąsiada. Korea Południowa, Singapur, Izrael, Tajwan czy Finlandia – wszystkie te kraje mają ponadprzeciętne wydatki na obronę – zauważył Villig.
– Odkładając te inwestycje, ryzykujemy nie tylko bezpieczeństwo Estonii ale także większe koszty w przyszłości. Ciągle spadający poziom bezpieczeństwa doprowadzi do coraz większych strat w naszej gospodarce – podkreślił współzałożyciel Bolta.
pj/belsat.eu wg PAP