Młodzi Białorusini na drogach Europy


Byli młodzi, pogodni, uśmiechnięci. Gdyby nie język, w którym się porozumiewali – białoruski – nikt by nie pomyślał, że to Białorusini. Zza żelaznej kurtyny, gdzie twardą ręką rządzi kołchozowy satrapa. Poza tym Europejczycy, z zachodniej części Europy, mają duży problem z rozróżnianiem języków słowiańskich. 

Zdjęcie ilustracyjne. Protest przeciwko sfałszowanym wyborom prezydenckim przed ambasadą Białorusi w Warszawie. 9 sierpnia 2020 roku. Na plakacie napis „Jestem Białorusinką. Jestem osobowością. Jestem głosem”.
Zdj. Jana Prakopczyk / Belsat.eu

Spotkaliśmy się na przystanku przy ogromnym outlecie położonym 50 km od Katanii, na Sycylii. Pierwszy zagaił rozmowę chłopak, w wieku – na oko – nieco ponad 20 lat. Nieporadną angielszczyzną spytał kiedy przyjedzie autobus do Katanii, bo nie kupili wcześniej powrotnego i bał się, że może ich nie zabrać. Uspokoiłem go, że będzie prawdopodobnie pusty i z kupnem biletów nie będzie problemu. Kiedy jego towarzyszka wtrąciła się do rozmowy w ojczystym języku, zorientowałem się, że pochodzą z Białorusi. Te kilka słów zapamiętanych ze współpracy z kolegami z redakcji białoruskiej Biełsatu mi to umożliwiło. Oboje byli objuczeni pakunkami. Kartonami z adidasami. Torbami reklamowymi z dżinsami, T-shirtami. Jak ja z żoną przyjechali do outletu po zakupy, bo tam znacznie taniej. 

Ihar, tak ma na imię chłopak, pochodzi z Grodna i na stałe pracuje we Wrocławiu, w firmie z branży IT. Ma w Polsce kartę stałego pobytu i nie ma problemów z podróżowaniem po Europie. Dasza pochodzi z Mińska, gdzie pracuje na stałe w firmie logistyczno – spedytorskiej i dlatego także miała wizę Schengen. Byłem wręcz zauroczony ich radością z udanych zakupów. Cieszyli się jak ich rówieśnicy z dowolnego kraju w Europie Zachodniej.

Jak wyjaśniła mi Dasza, po wprowadzeniu przez UE sankcji na Białoruś po sfałszowanych przez Alaksandra Łukaszenkę wyborach, para dobrych butów sportowych kosztuje w ich kraju kilkukrotnie więcej niż we Włoszech. Dlatego kupiła też parę dla młodszego brata, a dla rodziców swetry. Sama dobrze zarabia na Białorusi. Przeciętnie ok. 800 euro, ale bywają miesiące, gdzie wraz z premiami jej miesięczne zarobki dochodzą nawet do 1200. To kilkukrotnie więcej od średniej pensji na Białorusi.  Paradoksalnie „zawdzięcza” je sankcjom dotyczącym przewozu towarów na i przez Białoruś. Jest więcej biurokracji i papierkowej roboty, co znacznie zwiększyło koszty transportu, ale i też zyski białoruskich firm zajmujących się spedycją. Nie narzeka więc na brak pieniędzy, ale, jak się wyraziła – na duszność panującą na Białorusi.

Wiadomości
Białoruś „otwiera się” na europejskich przewoźników
2022.10.08 11:44

Kiedy spytałem, co ma na myśli, odpowiedziała, że tam nie ma czym oddychać, nie ma wolności, wielu się boi, bo kary za wymyślone przez Łukaszenkę „przestępstwa” są coraz wyższe. Do aresztu można trafić nawet za wpis w mediach społecznościowych lub udostępnienie w nich np. informacji o wojnie na Ukrainie krytykującej Rosję. Coraz więcej ludzi zamyka się w kręgu swoich rodzin. Nawet ze znajomymi nie rozmawiają o polityce, bo jest niestety wielu donosicieli. Młodzi marzą o wyjeździe z kraju. Na Zachód. Wielu już to zrobiło. Kilka koleżanek Daszy pracuje już w Polsce. Inne w Irlandii, Belgii czy Niemczech.

– To smutne, bo jak tak będzie dłużej, z kraju wyjedzie większość młodych, zdolnych ludzi, a to oni będą potrzebni krajowi, kiedy wreszcie nadejdzie wolność – dodała smutno.

Ihar był bardziej małomówny od Daszy. Może z powodu bariery językowej. Dasza więc tłumaczyła na angielski jego słowa. Z pobytu w Polsce jest bardzo zadowolony. Ma dobrą pracę, fajnych kolegów, z którymi chodzi na piwo. Nie odczuwa żadnego dystansu z ich strony. Żadnych barier. Niekiedy w tramwaju zdarza mu się usłyszeć jakiś negatywny, polski komentarz, ale coraz rzadziej – jak przyznał. Chciałby kiedyś wrócić na Białoruś, ale na razie, dopóki rządzi Łukaszenka, nie jest to możliwe. Na koniec  naszej rozmowy zapytałem, jak według nich, skończy się wojna na Ukrainie. Ihar odparł, że na jej początku myślał, że zwycięży Rosja, ale po jej ostatnich porażkach, wierzy w zwycięstwo Ukrainy.

– Bo nie może być inaczej, zasłużyli na to – podkreślił.

Już na miejscu, na dworcu autobusowym w Katanii się pożegnaliśmy. Życzyłem im wolności, której tak bardzo pragną dla siebie i swojej ojczyzny. Jeszcze długo na nich patrzyłem, jak odchodzili. Młodzi, piękni, pełni nadziei. 

Wiadomości
W Polsce mieszka legalnie 60 tysięcy Białorusinów. Większość uciekła przed reżimem
2022.10.19 14:03

Antoni Styrczula dla belsat.eu 

Inne teksty autora w dziale Opinie

Aktualności