Bloomberg donosi, że Google ma otrzymać zakaz prowadzenia działalności w Rosji, m.in. po tym, jak YouTube zamroził kanał rosyjskiego Ministerstwa Obrony za szerzenie treści dezinformacyjnych. W ostatnich tygodniach firma “po cichu” wywozi swoich pracowników z Rosji.
Powodem potencjalnego zakazu korzystania z serwisu w Rosji mogą być działania YouTube’a z ubiegłego tygodnia. Zgodnie z wewnętrznym dokumentem firmy, YouTube zamroził kanał rosyjskiego Ministerstwa Obrony, zakazując rosyjskim wojskowym zamieszczania filmów przez siedem dni. Ostatni post na tym koncie pojawił się sześć dni temu.
Według nieujawnionego dokumentu, firma podjęła ten krok po tym, jak rosyjskie ministerstwo obrony określiło inwazję Rosji na Ukrainę jako “misję wyzwoleńczą” w dwóch filmach, które YouTube usunął. O decyzji poinformowano również kierownictwo YouTube.
Po inwazji Rosji na Ukrainę, Google zaczął bardziej agresywnie moderować prorosyjskie media – pisze Bloomberg. Po pierwsze, YouTube ograniczył dostęp do kanałów propagandowych Russia Today i innych państwowych kanałów działających poza obszarem Rosji, a Google usunął je ze swojej wyszukiwarki. 11 marca YouTube usunął ponad tysiąc kanałów związanych z wybielaniem inwazji rosyjskiej, które naruszały zasady polityki treści serwisu. Według źródła zaznajomionego z wewnętrzną polityką Google, kierownictwo YouTube przyznało w prywatnych rozmowach, że usunięcie RT i innych kanałów może doprowadzić do zakazu działalności serwisu w Rosji.
W ostatnich tygodniach Google “po cichu” przeniósł część swoich pracowników z Rosji. Według jednego z rozmówców Bloomberga, w moskiewskim biurze Google – jedynym w Rosji – pracowały w sumie 244 osoby, a w tym miesiącu firma pomogła tym, którzy byli zainteresowani wyjazdem. Nie podano, ile osób odeszło. Moskiewskie biuro Google nie zostało zamknięte.
Według innego źródła, Google ewakuował również pracowników z Ukrainy, gdzie w kijowskim biurze pracowało około 50 osób. Zgodnie z wewnętrznym dokumentem Google’a, uzyskanym przez Bloomberga, firma poinformowała pracowników, że jej personel “pracuje przez całą dobę, aby zapewnić pracownikom na Ukrainie specjalne zabezpieczenia oraz inne wsparcie”. Rzecznik prasowy Google odmówił komentarza.
Po wybuchu wojny na Ukrainie YouTube ogłosił, że całkowicie zawiesił wszystkie funkcje monetyzacji dla użytkowników z Rosji i przestał wyświetlać reklamy. Firma zachowała jednak w kraju swoje podstawowe usługi, takie jak wyszukiwanie i mapy, “aby zapewnić dostęp do informacji o zasięgu globalnym”.
W ubiegły piątek rosyjski regulator internetu Roskomnadzor zażądał, by Google “jak najszybciej zaprzestał rozpowszechniania gróźb” pod adresem Rosjan i emitowania “antyrosyjskich filmów” na YouTube. Pozew powstał po opublikowaniu ogłoszenia wzywającego do zerwania połączeń kolejowych między Rosją a Białorusią. Zdaniem Roskomnadzoru “działania administracji YouTube mają charakter terrorystyczny”. Tego samego dnia rosyjska państwowa agencja informacyjna RIA podała, że YouTube może zostać zablokowany “do końca przyszłego tygodnia”, czyli 27 marca.
Po zablokowaniu przez rząd rosyjski kilku niezależnych i/lub liberalnych mediów podczas inwazji na Ukrainę, YouTube de facto pozostaje jedyną platformą, na której można rozpowszechniać informacje, docierając do neutralnych odbiorców. Aczkolwiek istnieje też druga strona medalu – wielu Rosjan straciłoby wówczas dostęp do treści niekoniecznie związanych z polityką – muzyki, wszelkiego rodzaju filmów czy treści rozrywkowych.
lp/ belsat.eu wg Meduza
