Białorusini wychodzą dziś 141. dzień z rzędu protestować przeciwko reżimowi Alaksandra Łukaszenki. Pierwsze kolumny pojawiły się w Mińsku już o świcie.
Tym razem demonstranci nie informują służb bezpieczeństwa o swoich zamiarach. Dzisiejszy protest znów nie będzie miał charakteru wielkiego marszu przez centrum Mińska, tylko zdecentralizowanych, “partyzanckich” akcji. Dzięki temu już we wcześniejszych tygodniach Białorusinom udało się unikać masowych łapanek, a liczba zatrzymanych przez milicję zdecydowanie spadła.
Białorusini wychodzą na protesty mimo śniegu i mrozu. Już w listopanie niezależne badania socjologiczne Białoruskiej Pracowni Analitycznej dr Andreja Wardamackiego pokazały, że demonstranci są zdeterminowani protestować przez cały rok.
Sąsiedzkie manifestacje zaczęły się już rano. Na stołecznych osiedlach Malinouka, Traktorny Zawod, Uruczcze, Szaryki pojawiły się niewielkie kolumny, które wkrótce zniknęły wśród bloków. Demonstranci informują teraz o swoich “spacerach” dopiero po bezpiecznym powrocie do domu. Brak informacji o zatrzymaniach.
Tym razem czytelnicy nie donoszą o dużych kolumnach ciężkiego sprzętu jadących do Mińska, ani o zasiekach na głównych placach stolicy. Dziś nie widać armatek wodnych i transporterów opancerzonych, jak podczas wcześniejszych wielotysięcznych centralnych marszów.
Za to państwowa propaganda udostępniła w mediach społecznościowych filmik, jak OMON witany jest w stolicy przez zwolenników Alaksandra Łukaszenki.
Według białoruskich mediów niezależnych milicja ma poważne problemy kadrowe – w niektórych oddziałach brakuje nawet ponad 30 proc. stanu osobowego.
Wczoraj w państwowej telewizji rzeczniczka MSW Wolha Czemodanowa skarżyła się na presję wywieraną na milicjantów przez hakerów i internautów. Przyznała przy tym, że pojawił się problem dyscypliny w szeregach – do internetu wyciekają służbowe informacje i dane. Publikuje je m.in. inicjatywa byłych milicjantów By_Pol, która rejestruje zbrodnie i nadużycia białoruskiego reżimu w celu postawienia winnych przed sądem.
Mieszkańcy osiedla Lebiadzine poszli z biało-czerwono-białymi flagami “w odwiedziny” do elitarnego osiedla Drozdy, czym pochwalili się w internecie. To tam mieszkają białoruscy ministrowie, milionerzy, gwiazdy sportu i estrady. Jest tam też jedna z wielu rezydencji Alaksandra Łukaszenki.
Latem wielotysięczny marsz na Drozdy zakończył się strzałami do demonstrantów.
Centrum Obrony Praw Człowieka “Wiasna” wciąż nie informuje o zatrzymaniach.
Także Grodno dziś protestuje. O świcie na ulice wyszli mieszkańcy dzielnicy Wiśniowiec.
A tak wyglądało spotkanie dwóch kolumn demonstrantów w okolicach metra Puszkinskaja w Mińsku.
Dziejsze demonstracje noszą nazwę Marszu Baloników. I rzeczywiście mieszkańcy wielu osiedli wypuścili dziś w powietrze białe i czerwone baloniki z helem.
13:10
Niezależny portal TUT.by otrzymał od czytelników pierwsze informacje o zatrzymaniach. Na stołeczne osiedle Sokał przyjechał autobus z funkcjonariuszami w kominiarkach. Przynajmniej dwóch mężczyzn zabrano do nieoznakowanego busa. Podczas zatrzymania starsza kobieta krzyczała do milicjantów, by odsłonili twarze i “lepiej poszli pracować do fabryki”, gdzie miałby z nich być większy pożytek.
14:12
Na antenie Biełsatu rozpoczął się program na żywo, w którym relacjonowane i podsumowywane są dzisiejsze protesty. Telewizja Biełsat jest ostatnim białoruskim medium, które wciąż relacjonuje niedzielne demonstracje w czasie rzeczywistym.
14:50
W Brześciu na ulicy Sowieckiej po raz 11. milicja zatrzymała emerytkę Alonę Hnauk.
15:00
Mieszkańcy dzielnicy Centralny Rajon w Mińsku zebrali się pod siedzibą białoruskiego Press-Clubu. 22 grudnia odbyła się tu rewizja. Do aresztu zabrano założycielkę instytucji Juliję Słucką, dyrektorka programowego Ałłę Szarko, dyrektora finansowego Siarhieja Alszeuskiego, operatora Piotra Słuckiego i przewodniczącego Akademii Press-Clubu Siarhieja Jakupawa.
15:30
Jak informuje Euroradio, demonstranci wyszli dziś na ulice w ponad 20 osiedlach Mińska. Tymczasem centralnym prospektem Niepodległości przejechał jeździec na białym koniu w czerwonej derce z historycznym herbem pogoń.
Biel i czerwień to barwy narodowe Białorusinów. Obecnie za ich noszenie można paść ofiarą milicyjnych represji.
pj/belsat.eu