Rusofobi: jaskiniowi kontra europejscy. Rosyjscy i białoruscy propagandyści o wyniku polskich wyborów


W mijającym tygodniu uwagę rosyjskich propagandystów przyciągnęło polskie głosowanie. Z ich słów przebijało pewne niezrozumienie dla procesu demokratycznego przekazania władzy i kwestii tworzenia się koalicji rządowej. W końcu rosyjska Duma, jak stwierdził to jeden z jej przewodniczących, nie jest miejscem do dyskusji, a fakt, że zasiadają w niej całe cztery partie, nie przeszkadza temu, że większość kremlowskich inicjatyw przechodzi właściwie jednogłośnie.

Wstępne wyniki polskich wyborów skomentował były szef Rosyjsko-Polskiego Centrum Dialogu i Porozumienia Jurij Bondarenko, czyli instytucji, która powstała na fali polsko-rosyjskiego resetu w 2010 r. Jego prawie identyczne tezy zacytował rosyjski tabloid Argumienty i Fakty oraz informacyjny portal wyszukiwarki Yandex – Dzen.ru.

„Skrajny nazizm”

– Według Bondarenki rządząca partia Prawo i Sprawiedliwość to „jaskiniowi rusofobi, którzy w stosunku do Rosji zachowują się po prostu jak bestie”.

– We wszystkich ich dokumentach partyjnych jest po prostu zwierzęca nienawiść do Rosji i Rosjan. To skrajny nazizm. Koalicja Obywatelska Tuska jest bardziej cywilizowana i „europejska”: jest tam spokojniej, bez napięć, jak w Europie Zachodniej – Niemczech, Belgii, Holandii, Finlandii, Szwecji. To eurorusofobowie „o czystych włosach” – z reguły mieszkańcy dużych miast: Warszawy, Krakowa itp. Uważają, że jaskiniowy nacjonalizm partii rządzącej odbiega od europejskich standardów – ocenia analityk.

Co ciekawe w sytuacji, w której Konfederacja – partia grająca na antyukraińskich resentymentach, dostała niewiele ponad 7 proc. głosów, politolog nie waha się wyciągnąć jednoznacznych wniosków co do stosunku Polaków do Ukrainy.

– Polacy z definicji uważają Ukraińców za naród niższego rzędu. Dlatego ich negatywny stosunek do Ukrainy będzie się nasilał w każdej sytuacji politycznej – podsumowuje politolog.

A redakcja Argumientów i Faktów opatrzyła artykuł, gdzie pojawiła się jego wypowiedź lakonicznym tytułem: „Ekspert Bondarenko: opozycja w Polsce nienawidzi zarówno Rosji, jak i Ukrainy”

Wróżenie z fusów

Na łamach portalu Wzglad „politolog-polonista” Stanislaw Stremidłowskij przystąpił do analizowania możliwych koalicyjnych układanek. Jego zdaniem PiS ma szansę na koalicję z Konfederacją i PSL. Tymczasem według niego Koalicja Obywatelska będzie miała większe problemy z utworzeniem rządu.

– Jest to jednak partia typu wodzowskiego, a jej lider Donald Tusk jest politykiem bardzo ambitnym, co nie pozwala mu na osiągnięcie porozumienia z innymi siłami politycznymi. A jeśli sojusz z „lewicą” jest w miarę prawdopodobny, to z „trzecią drogą” będzie dość trudny – podkreślił rozmówca.

Stremidłowskij zresztą niespodziewanie oświadcza, że najlepszą opcją dla Rosji byłoby zwycięstwo Prawa i Sprawiedliwości, bo w tym przypadku według niego istnieją niewielkie szanse na poprawę polsko-rosyjskich stosunków. Jego zdaniem, PO jest wpatrzona w UE i nie może być niezależna w polityce zagranicznej. Wtóruje mu wspominany Jurij Bondarenko na łamach portalu Dzen.ru.

– Koalicja Obywatelska Tuska byłaby dla Rosji jeszcze gorszą opcją, bo jest mądrzejsza od polskiej prawicy i cały czas prowokuje wewnątrzeuropejskie skandale wymierzone w Rosję – podkreślił politolog.

Jak widać w jego opinii dla Rosji gorszą opcją jest mieć do czynienia z eurorusofobami w postaci PO niż jaskiniowcami-rusofobami w obrazie PiS.

Zresztą Dzen.ru i tak uważa, że polskie władze „nie są w stanie spełnić woli zwykłych Polaków, a jedynie są w stanie wykonać wolę ich starszego brata z Waszyngtonu, który stał się ich politycznym mistrzem”.

– Prowadzi to do rozłamu politycznego w kraju, co wpisuje się w dobrze znaną zasadę Cesarstwa Rzymskiego, przyjętą w Stanach Zjednoczonych – „dziel i rządź”. Co więcej, Polska jest sąsiadem Ukrainy, co oznacza, że Waszyngton potrzebuje tu kontrolowanych reżimów politycznych, za które można łatwo pociągnąć niewidzialnymi sznurkami. – podsumowuje portal, który twierdzi też, że „Polska podąża drogą, którą kiedyś podążała cała Europa”.

Te same tezy słowo w słowo, tak jakby wyszły spod tego samego pióra, powtarza portal Prawda.ru (spadkobierca gazety Prawda – organu Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego) w artykule „Wybory w Polsce pokazały, że kraj podąża drogą populizmu i chaosu”.

Wiadomości
W Królewcu stanął pomnik Michaiła Murawjowa. „Wieszatiel” utopił we krwi powstanie styczniowe
2023.10.19 19:50

– Polska podąża drogą, którą podąża cała Europa, której władze nie mogą wypełniać woli narodu, a jedynie wolę Stanów Zjednoczonych. Prowadzi to do podziału sił politycznych, chaosu, przedterminowych wyborów i wzrostu nastrojów protestacyjnych – twierdzi.

„Szulerzy z dyktatorem Dudą na czele”

O ile w rosyjskich mediach, przedstawiając Polskę jako kraj chaosu i niemal wojny domowej, silono się jeszcze na zachowanie choćby pozorów analityki, tak białoruskie media nie owijały słów w bawełnę

– Wybory bez wyborów, czyli jak Polaków po raz kolejny naciągnęli szulerzy z rządu na czele z Dudą. Ryba psuje się od głowy, czy od PiSu ? – pytała na łamach swojego programu „To co innego” białoruskiej państwowej TV prowadząca Ksienija Lebiedziewa.

Według niej nie ma się co dziwić zwycięstwu rządzącemu dotąd PiS, bo wybory w Polsce zostały…sfałszowane. Na dowód przedstawia dwa (sic!) przykłady z prasy o naruszeniach w lokalach wyborczych. Prezydenta Andrzeja Dudy uparcie też nazywała „dyktatorem”

Dalej w programie wystąpili opisywani już na naszych łamach polscy „eksperci”, którzy są znani ze swojej sympatii do Putina i Łukaszenki i niechęci do Ukrainy i białoruskiej opozycji, a czasem nawet z pielgrzymek do sąsiedniego kraju, wykorzystywanych potem propagandowo przez tamtejsze władze. Polskie wybory skomentował opisywany na naszych łamach „antysystemowy” (niechęć do Żydów, UE, szczepionek, USA, Ukrainy itp.) bloger Tomasz Gryguć ps. Pan Nikt. Komentator według prowadzącej ma dar prorokowania, bo już tydzień przed wyborami miał przewidzieć ich wynik. Nazwał polityków obecnego rządu zdrajcami i lokajami USA, którzy są wygodni dla swojego hegemona zza oceanu. Podkreślił, że to Waszyngton wyznaczy przyszły rząd.

Media
Czeczko 2.0? Kto jedzie z Polski na Białoruś, by wspierać tamtejszą propagandę
2023.04.21 13:48

Kolejnym jej rozmówcą był podlaski polityk Krzysztof Tołwiński, były poseł, którego polityczna wiodła od Samoobrony przez PiS, Kukiz15, Konfederację i wreszcie własną Formację Front. On pochwalił Polaków za wysoką frekwencję, ale zaraz zaczął opowiadać o wywołaniu kontrolowanego chaosu w Polsce. Za co mają odpowiadać „Amerykanie i ich służby”. Kolejny ekspert w odróżnieniu od Tomasza Grygucia stwierdził jednak, że dla Waszyngtonu wygodniejsza będzie nowa koalicja opozycji, bo PiS był „zbuntowanym polskim chłopcem”.

Tołwiński również zarzucił USA, że już od 2016 r. roku planowały wojnę z Rosją i na głównego swojego pomocnika wyznaczyły właśnie Polskę.

Media
Śladem Czeczki – na Białoruś jadą nowi polscy miłośnicy Łukaszenki i Putina
2023.10.06 12:12

Obraz polskich wyborów i komentarze na ten temat to w „ruskim mirze” ciekawa mieszanka cynizmu i autentycznego braku zrozumienia mechanizmów demokratycznych. W krajach, gdzie od lat wybory są jedynie rytuałem fasadą propagandystom, propagandystom chyba w ogóle nie przychodzi do głowy, że obywatele mogą poprzez wyborczą kartę zmienić rząd i prezydenta.

Szczególnym cynizmem jest zatrudnianie do krytykowania polskiej demokracji komentatorów z Polski. Ci w imię wolności słowa mogą wygadywać na temat Polski każdą bzdurę, do tego swobodnie jeżdżąc na Białoruś. Tymczasem każdy Białorusin, który wystąpiłby w polskich mediach z krytyką reżimu Łukaszenki, po powrocie do kraju może liczyć od razu na areszt już na granicy.

Jakub Biernat/ belsat.eu

Aktualności