Język białoruski w swojej historii był również zapisywany literami łacińskimi i w takiej formie w przestrzeni publicznej pojawiały się oznaczenia topograficzne. Reżim Łukaszenki dostrzegł w tym jednak „latynizację języka”. Napisy wykonane „białoruską łacinką” mają być zamienione na rosyjskie.
Ihar Sierhejenka, szef administracji Alaksandra Łukaszenki poinformował niedawno o planach władz, które do końca roku planują usunąć alfabet łaciński z przestrzeni publicznej. Taką instrukcję miał przekazać rządowi sam Łukaszenka – poinformowała państwowa agencja BiełTA.
– Zakończenie tych prac planujemy do końca roku. Podejmowane są odpowiednie działania. Kwestię tę podnosiło wielu zaniepokojonych obywateli, którzy widzieli narzucanie zachodnich wartości liberalnych i tradycji kulturowych w procesie latynizacji języka białoruskiego – powiedział Sierhiejenka.
Drogowskazy z białoruską “łacinką” w Grodnie Zdj. newgrodno.by/Nagonka na białoruską „łacinkę” rozpętali pod koniec ubiegłego roku prołukaszenkowscy i prorosyjscy aktywiści. Jedną z nich jest Wolha Bondarawa, stojąca na czele grupy Infospecnaz. Aktywistka działa na wielu polach. Niedawno chwaliła się też, że doprowadziła do usunięcia pamiątkowych napisów w języku polskim z miejskiego cmentarza wojskowego, na którym spoczywają żołnierze Wojska Polskiego.
Polecenie Łukaszenki zaczęto wcielać w Mińsku, które władze zapowiedziały, że wkrótce oznaczenia w mińskim metrze zostaną również przetłumaczone na rosyjski. Poinformował o tym szef stołecznego komitetu wykonawczego Uładzimir Kucharau. Dotychczas nazwy stacji funkcjonowały bowiem w dwóch wersjach – pisanych cyrylicą i alfabetem łacińskim.
Już na początku tego roku urzędnicy reżimu Łukaszenki zaczęli wypowiadać się przeciwko używaniu białoruskiego alfabetu łacińskiego w transliteracji na znakach drogowych i środkach transportu publicznego na Białorusi. Sierhiejenka już wtedy twierdził, że należy zaprzestać promowania „zagranicznych tradycji piśmiennych i wartości kulturowych”.
Podwójny zapis języka białoruskiego pojawiły się na białoruskich ulicach w 2014 roku przy okazji Mistrzostw Świata w hokeju na lodzie, kiedy do kraju przyjechało wielu obcokrajowców.
jb/ belsat.eu