Według otoczenia b. kandydatki na prezydenta Białorusi wykrycie rzekomych planów zamachu na Łukaszenkę i jego rodzinę może być prowokacją służb specjalnych Białorusi i Rosji – pisze agencja BiełaPAN.
– Informacje, które zostały rozpowszechnione 17 kwietnia przez agencje rządowe i ogłoszone przez Łukaszenkę, mają oznaki prowokacji ze strony służb specjalnych Rosji i Białorusi, do której wmieszano obywateli Białorusi i Stanów Zjednoczonych – oświadczyła służba prasowa Swiatłany Cichanouskiej.
Sztab Cichanouskiej uważa, że należy powstrzymać się od pochopnych wniosków i decyzji, które mogą zaszkodzić interesom narodowym, suwerenności i niezależności Białorusi.
Przypomnijmy, że wczoraj, 17 kwietnia, Łukaszenka ogłosił aresztowanie grupy osób, które rzekomo planowały zamach na jego i jego dzieci, i powiązał to z amerykańskimi służbami specjalnymi. Mowa o zatrzymanych w Moskwie politologu Alaksandrze Fiaducie i amerykańskim prawniku białoruskiego pochodzenia Jurasiu Ziankowiczu. A także szefie opozycyjnego Białoruskiego Frontu Narodowego Ryhorze Kastusiowie, który został zatrzymany w Szkłowie. Wczoraj szczegóły zatrzymania w Moskwie dwóch Białorusinów podało również FSB uczestniczące w operacji.
W stosunku do Ziankowicza i Fiaduty organy śledcze Białorusi prowadzą śledztwo w sprawie karnej na podstawie art. 357 Kodeksu Karnego (spisek lub inne działania popełnione w celu przejęcia władzy państwowej) Kodeksu Karnego republiki. W najlżejszym wariancie, za tylko spiskowanie podejrzanym grozi kara od 8 do 12 lat więzienia. Jeżeli jednak podczas próby przejęcia władzy zginęliby ludzie, przepis przewiduje nawet karę śmierci.
jb/ belsat.eu