Rosyjski niezależny dziennikarz: "Rok 1984" Orwella to ewidentna metafora dzisiejszej Rosji


Książka George’a Orwella “Rok 1984” to ewidentna metafora dzisiejszej Rosji, w której jest całkowicie odwrócona rzeczywistość i wojnę trzeba nazywać pokojem – powiedział PAP Kiriłł Martynow, redaktor naczelny niezależnego portalu i pisma “Nowaja Gazieta. Jewropa”.

W 2022 roku sprzedaż powieści “Rok 1984” w Rosji znacząco wzrosła, więc samo społeczeństwo też najwidoczniej tak odbiera obecną sytuację – podkreśla publicysta. Według serwisu Litres antyutopia Orwella należała do najpopularniejszych utworów wśród czytelników w Rosji w minionym roku.

– To całkowite odwrócenie społecznej rzeczywistości, kiedy wojnę trzeba nazywać pokojem, wolność – niewolnictwem. (…) Książka Orwella nie opowiada o przeciwstawianiu się dyktaturze, a wręcz przeciwnie – braku takiej możliwości oraz o tym, że stawianie jej czoła jest często skazane na niepowodzenie. Nawet jeśli człowiek wykazuje się odwagą, stara się przeciwstawiać dyktaturze, na koniec jest łamany przez tyranię w straszny sposób – wskazuje Martynow.

Jako przykład takiej postaci w obecnych czasach Martynow wymienia Ramana Pratasiewicza, który “stał się zakładnikiem” Alaksandra Łukaszenki.

Wiadomości
Nasza Niwa: na Białorusi zakazano sprzedaży książki “Rok 1984” George’a Orwella
2022.05.18 13:44

Po rosyjskiej inwazji na Ukrainę wiele osób sięgnęło po Orwella też dlatego, że uświadomiło sobie, iż świat “jest źle zorganizowany” – wskazuje dziennikarz. Jak ocenia, kilka lat temu nie można było sobie nawet wyobrazić takich wydarzeń jak wojna na Ukrainie w Europie.

Pytany o to, czy w Rosji zostało jeszcze jakieś miejsce dla wolności słowa, stwierdza, że w tej kwestii trwa w środowisku dziennikarskim spór.

– Koledzy, którzy zostali w Rosji i tam pracują, mówią, że jeszcze miejsce jest. Ja uważam, że go nie ma. Moim głównym argumentem jest to, że oczywiście można w Rosji mówić o wielu problemach, ale praktycznie zakazane są pogłębione, profesjonalne dziennikarskie wypowiedzi o wojnie i jej skutkach – kontynuuje rozmówca PAP.

Jego zdaniem, kiedy musisz ograniczać się w głównym temacie, swoboda słowa nie istnieje.

– Nie da się usunąć głównej części fundamentu domu i powiedzieć, że dom jeszcze stoi, więc jakaś tam wolność słowa istnieje – dodaje.

Dziennikarze w Rosji mogą skoncentrować się na innych wątkach, np. na tematach ekologicznych, co również jest bardzo ważne, ale nie można wyeliminować ze swojej perspektywy tej najważniejszej składowej, jaką jest temat wojny – uważa Rosjanin.

– Dlatego też wyjechałem i też zaapelowałem do swoich młodych współpracowników, by wyjechali i pracowali tak, by gazecie o 30-letniej historii w Rosji – „Nowej Gaziecie” nie było wstyd za “Nową Gazietę. Jewropa” – dodaje w rozmowie z PAP na marginesie konferencji Riga StratCom Dialogue.

“Nowaja Gazieta” była jednym z ostatnich niezależnych mediów w Rosji. Po inwazji Rosji na Ukrainę władze wymusiły zawieszenie wydawania gazety. W związku z cenzurą grupa dziennikarzy przeniosła się na Łotwę, gdzie kontynuuje wydawanie “Nowej Gaziety. Jewropa”.

Kiriłł Martynow, redaktor naczelny niezależnego portalu i pisma “Nowaja Gazieta. Jewropa”
Zdj. Iwan Abaturow / wiki cc

Jak informuje Martynow, ok. 75 proc. czytelników portalu, na którego czele stoi, przebywa obecnie w Rosji. Świadczą o tym statystyki dotyczące wykorzystania VPN (wirtualnej sieci prywatnej). Portal w związku z blokadą w Rosji świadczy usługi VPN, dzięki którym odbiorcy w Rosji mogą mieć dostęp do publikowanych przez serwis treści i mogą obejść cenzurę.

Redaktor wskazuje, że główną “niezależną niezablokowaną platformą” w Rosji obecnie jest serwis Youtube.

– Youtube nie został zablokowany do tej pory, bo rosyjskie władze nie stworzyły jego popularnego odpowiednika. Ludzie, którzy podejmowali decyzję o wojnie, nic nie wiedzą o Youtubie, nie korzystają z niego – myślą, że najważniejsza jest kontrola nad telewizją i wtedy wszystko będzie dobrze – kontynuuje Rosjanin.

Dziennikarz przypomina, że  Youtube w Rosji ma nadal ponad 50 mln odbiorców, którzy przede wszystkim oglądają materiały rozrywkowe. Duża część odbiorców w Rosji ogląda też tam treści polityczne i pokazują to dane statystyczne. Według jego szacunków 70-80 proc. widzów kanału gazety na Youtube jest z Rosji.

Martynow wyraża przekonanie, że Rosjanie o demokratycznych poglądach mogą odwoływać się do dorobku polskich intelektualistów, np. Jerzego Giedroycia.

Oni pokazali nam, o czym możemy marzyć – mówi. W ocenie Martynowa tezę Giedroycia “nie ma wolnej Polski bez wolnej Ukrainy” należy przenieść na rosyjski grunt.

– Myślę, że też możemy się tego nauczyć. Bo nie wyobrażam sobie wolnej Rosji, w której chciałbym żyć, jeśli nie będzie silnej, niezależnej Ukrainy – oznajmia dziennikarz.

Opinie
Jerzy Giedroyc i jego Kultura: pół wieku najbardziej realistycznego polskiego marzyciela
2020.09.14 13:57

jb/ belsat.eu wg PAP

 

Aktualności