Mord więzienny na Aleksieju Nawalnym to sygnał o nowym rozdziale rządów Putina

Odpowiedzialność za śmierć Aleksieja Nawalnego spada na Putina, który w ten sposób inauguruje kolejną epokę swoich rządów. Będzie to czas mroku państwa totalitarnego. 

Ludzi, którzy dostają wieloletnie wyroki kolonii karnej, traktuje się w Rosji jak zmarłych. Aleksiej Nawalny był skazany najpierw na 9 lat, a potem na 19 lat kolonii karnej. Wczoraj, według władz więziennych, zmarł. W kolonii karnej w Autonomicznym Okręgu Jamalsko-Nienieckim na dalekiej północy Rosji.

O tym, jak doszło do śmierci opozycjonisty, powstaną zapewne liczne wersje. I wiele podejrzeń: czy zmarł wczoraj, czy to była śmierć naturalna? Odpowiedzi będzie wiele. Choćby dlatego, że taka jest metodologia działania rosyjskich władzy, by multiplikować różne, często ze sobą sprzeczne teorie. I dlatego, że rosyjskim władzom nikt nie wierzy, ale i zakłada ich jak najgorsze intencje oraz zdolność do fizycznej eliminacji swoich przeciwników. Cały szereg ofiar – zamordowany w moskiewskim więzieniu Matrosskaja Tiszina Siergiej Magnicki, otruty w Londynie Aleksandr Litwinienko czy zastrzelony nieopodal murów Kremla Borys Niemcow – o tym świadczy. Ba, sam Nawalny nie tylko był ofiarą podjętej wobec niego próby zabójstwa za pomocą broni biologicznej w 2020 r., ale i rozpracował metody wydziału trucicieli z FSB w toku głośnego śledztwa.

Paranoja dyktatora

Najważniejsze pytanie, jakie dziś się pojawia, brzmi jednak inaczej: po co Putinowi była śmierć Nawalnego? Przecież był zamknięty, przepadł w systemie łagrów. Był pod kontrolą, niegroźny jako lider rozbitej represjami opozycji. Skazany na zapomnienie, jak tysiące zesłanych na długoletnie wyroki do łagrów. Nie bez powodu Putin w swoich konferencjach prasowych unikał nawet wymieniania imienia i nazwiska Nawalnego. Cel był jasny: nie tylko go uwięzić, ale i skazać na zapomnienie i wymazać z rzeczywistości.

Aktualizacja
Nie żyje Aleksiej Nawalny
2024.02.16 12:25

Putin dopiero co udzielając wywiadu amerykańskiemu dziennikarzowi i zwolennikowi populizmu, Tuckerowi Carlsonowi, z uśmiechem starał się grać rolę przyjaciela pokoju i pragmatycznego realistę. Dopiero co zapewniał, że chce jakoś się dogadać w sprawie Ukrainy. Śmierć Nawalnego obarcza Putina całkowitą odpowiedzialnością. Wywoła reakcję świata zachodniego i USA, niepomiernie większą od tej po zabójstwie Siergieja Magnickiego w 2009 r. Wówczas USA wprowadziły listę sankcji personalnych wobec rosyjskiego wymiaru sprawiedliwości i służb bezpieczeństwa.

Sylwetka
„Nie poddawać się i trzymać swoich poglądów”. Kim był Aleksiej Nawalny?
2024.02.16 18:29

Dziś sankcje i tak są wprowadzane za agresję na Ukrainę. Będą zapewne kolejne. Jednak od sankcji ważniejsza będzie świadomość. Taka, która być może pozwoli obudzić się ludziom, którzy do tej pory uznawali racjonalność Putina. Putin jest racjonalny, ale tylko w ramach specyficznej, a może nawet paranoicznej racjonalności autokraty. To nie jest pragmatyzm w zrozumiałym na Zachodzie stylu. Wielu ludzi w Europie czy USA stara się zrozumieć racje Putina, kiedy ten tłumaczy agresję na Ukrainę. Czy mogą zrozumieć, czemu zamknął powracającego do Rosji dobrowolnie Nawalnego na niemal 30 lat w najdalszym zakątku kraju, a potem doprowadził do jego śmierci? Na pytanie, czemu Putin do tego doprowadził, trudno odpowiedzieć kierując się logiką. Putin nie musiał tego robić, nawet zakładając, że Nawalny był postrzegany jako pewne zagrożenie dla kremlowskiego monopolu władzy. Logika nakazywałaby go chronić.

Komentarze
„Putin go zabił” kontra „specoperacja Zachodu”. Komentarze o śmierci Nawalnego w Rosji
2024.02.16 14:42

Być może jakaś koteria w rosyjskich służbach uznała, że lepiej przyprzeć Putina do muru, odebrać mu pole manewru wobec Ukrainy i Zachodu. Po historii z tzw. buntem Jewgienija Prigożyna i jego późniejszą śmiercią jasne jest, że w sprawach modelowania władzy i wpływania na jej decyzje koterie kremlowskie i w służbach specjalnych grają ostro i nie cofają się przed zabójstwami. Możliwe, że sam Putin chciał „spalić mosty”. Jest prawdopodobne, że w zakulisowych rozmowach z Kremlem np. wokół Ukrainy (możliwe, że prowadzonych przez państwa trzecie), zachodni dyplomaci stawiali kwestię uwolnienia Nawalnego. I ktoś postanowił się pozbyć tej potencjalnej karty przetargowej. Jeśli któraś tych hipotez ma poszlaki racjonalności, to tylko w realiach kremlowskiej paranoi. Właśnie takiej, jaką Nawalny zwalczał i chciał, by Rosja w przyszłości nie była nią owładnięta.

Swój chłop

Nawalny był swojakiem. Gościem z moskiewskiego osiedla, wychowanym w miastach garnizonowych synem oficera. To mu dawało siłę człowieka, z którym mogło się utożsamiać wielu Rosjan. Autor niniejszego tekstu rozmawiał Nawalnym w Moskwie w 2012 r., w krążącym po centrum stolicy samochodzie. Lider opozycji snuł wtedy wizję wielkiej i demokratycznej Rosji. Nawet nie starał się wtedy zaprzeczać, że Rosja powinna być mocarstwem. Dwa lata później wypowiedział obrosłe potem mnóstwem nadinterpretacji słowa świadczące o tym, że popiera aneksję Krymu. Sześć lat temu z niechęcią wypowiadał się o emancypacji ukraińskiej cerkwi kijowskiego patriarchatu. Za te słowa nigdy nie polubili go Ukraińcy. Gdzieś tam tkwiły w nim polityczne geny chłopaka, który na początku stulecia chodził na marsze wielkoruskich nacjonalistów. Prawda jest jednak i taka, że Nawalny się uczył, a jego poglądy się zmieniały.

Wideo
O co Nawalny prosił Rosjan w razie jego śmierci?
2024.02.16 15:49

A zmieniały się między innymi pod wpływem rozmów z opozycyjną inteligencją czy spotkań z zachodnimi politykami i autorytetami. Zaczął lepiej rozumieć, że Rosja nie może stać w opozycji do świata liberalnych demokracji i że problemem Rosji jest nie tylko skorumpowana, kremlowska elita. A także imperializm realizowany sposobami Putina. Dla Putina był groźny, jako ten, który potrafił zorganizować opór. Przecież protesty, które zainicjował Nawalny, tak bardzo różniły się od tych wcześniejszych. Na ulice wychodziła młodzież. Ci, którzy nie pamiętali innej Rosji niż ta putinowska. Protesty odbywały się w pewnym momencie w miastach całej Rosji. Nie były „wyspowe”, dotyczące jednego regionu, jednej sprawy. Nawalny dał im wspólną i uniwersalną platformę: walkę z korupcją i nepotyzmem. Całkowicie zrozumiałą dla wszystkich, niezależnie od poglądów politycznych. Groźba oddolnej rewolucji, pomnożona przez kremlowską paranoję i lęk przed „kolorowymi rewolucjami” koordynowanymi przez USA, sprawiła, że Nawalny stał się dla Putina wrogiem numer jeden.

Wiadomości
Julia Nawalna: Władimir Putin musi ponieść odpowiedzialność
2024.02.16 15:24

Stalinowski czas mroku na dobre zapanował po zabójstwie Siergieja Kirowa w 1934 r. To po nim zaczęły się czystki i masowe represje dotykające milionów ludzi. Kirow był członkiem bolszewickiej elity władzy. W odróżnieniu od Nawalnego, który nigdy nawet o elitę się nie otarł. Jednak i Kirow, i Nawalny stanowili zagrożenie. Jeden dla Stalina, drugi dla Putina. Obaj mogli naruszyć monopol władzy dyktatora. Owszem, w putinowskiej Rosji nie jest to pierwsza tragiczna śmierć oponenta Putina. Zdarzyła się jednak w momencie szczególnym. Właściwie tuż przed tzw. wyborami, marcowym plebiscytem, po którym Putin obejmie władzę z perspektywą trzeciej dekady rządów. Nowa kadencja jeszcze się nie zaczęła, a już jest naznaczona krwią. Już pokazuje kierunek, w którym Putin będzie prowadził Rosję. W stronę państwa totalitarnego. Widać, że równolegle do planów przedłużania wojny przeciw Ukrainie, Kreml całkowicie przestawia Rosję na tryby wojenne i uszczelnia system władzy. Również likwidując złudzenia, że zmiany są możliwe. Nawalny ze swoją odwagą i poświęceniem niewątpliwie dawał podstawy do takich złudzeń. Kiedy żył.

Michał Kacewicz/belsat.eu

Redakcja może nie podzielać opinii autora.