Po stłumieniu protestów prezydent Kazachstanu Kasym-Żomart Tokajew stwierdził, że strzelaniny spowodowali “zagraniczni terroryści”, którzy zacierali swoje ślady m.in. poprzez wykradanie ciał bojowników z kostnic. Dziś informację o napadach na kostnice potwierdził szef policji w Ałmaty.
– Napadów dokonywali ludzie profesjonalnie przygotowani, znający zasady posługiwania się bronią i metody prowadzenia walki. Przy tym nie zostawiali oni zabitych i rannych, a zabierali ich z sobą. W tych dniach doszło do siedmiu napadów na kostnice, podczas których nieznani sprawcy porwali ciała 41 zabitych – powiedział naczelnik miejskiej policji.
Z kolei kazachstański portal Włast’ (roz. Władza) przekazał słowa oficjalnej przedstawicielki Ministerstwa Zdrowia Asiel Artakszynowej, która stwierdziła, że “terroryści zabierali swoich towarzyszy” także ze szpitali.
– Nawet z oddziałów reanimacyjnych uciekali – podkreśliła urzędniczka.
O strzelaninach w kostnicach i wzmocnieniu ochrony tych obiektów przez policję pisały podczas protestów krajowe i zagraniczne media. Dziennikarz rosyjskiej niezależnej telewizji Dożd’ został nawet ostrzelany przez mundurowych, gdy relacjonował zatrzymanie człowieka klęczącego przed kostnicą.
Z kolei nasz korespondent Wasilij Kriestianinow w reportażu z 8 stycznia opisał taką sytuację:
– Kilka godzin temu pojechałem do miejskiej kostnicy. Za płotem stali policjanci. Kiedy pod budynek wjechały dwa radiowozy, ludzie, którzy z nich wyszli, byli krzykiem zmuszeni do opuszczenia pistoletów maszynowych i trzymania rąk na widoku. Dopiero po sprawdzeniu dokumentów i upewnieniu się, że przybyli to prawdziwi policjanci, zostali oni wpuszczeni do budynku.
Nie wiadomo, kim byli ludzie napadający na kostnice oraz porwani zmarli. Władze Kazachstanu dalej nie podały, jaka organizacja terrorystyczna miałaby stać za zamieszkami. Według ekspertów walki na ulicach mogły być w rzeczywistości starciami ludzi zależnych od byłego prezydenta Nursułtana Nazarbajewa ze służbami wiernymi nowemu przywódcy – Kasym-Żomartowi Tokajewowi.
Według naczelnika ałmackiej policji, podczas zamieszek w mieście zginęło 149 cywilów i 11 mundurowych, a ze sklepów z bronią ukradziono ponad 1,3 tysiąca jednostek broni. Wcześniej władze Kazachstanu podały, że w całym kraju zginęło podczas protestów 225 osób.
pj/belsat.eu wg vot-tak.tv