Alaksandr Łukaszenka udzielił wywiadu rosyjskiej propagandystce Oldze Skabiejewej. “Prezydent” mówił, między innymi, o tym, czym może grozić użycie broni jądrowej.
– My tego też nie chcemy. Też się boimy. Chcemy żyć. To może doprowadzić, jak mówią fachowcy, do ogólnoświatowej katastrofy: kula ziemska zejdzie z orbity jeśli wybuchnie cała broń jądrowa – mówił.
Zdaniem Alaksandra Łukaszenki, Władimir Putin może zdecydować się na jej użycie, tylko w jednej sytuacji.
– [W Moskwie] nacisną [czerwony guzik], ale w jednym przypadku: jeśli będą [na Zachodzie] robić niebezpieczne ruchy, jeżeli wejdą na terytorium Rosji i to grozi istnieniu Rosji, jeśli postawicie Putina pod ścianą, w ślepej uliczce to nie będzie innego wyjścia – przekonuje.
Wbrew stwierdzeniom Władimira Putina, który twierdzi, że broń jądrowa pojawi się na Białorusi dopiero koło 7 lipca, gdy będą gotowe magazyny, Alaksandr Łukaszenka przekonuje, że jest ona już sprowadzana.
– To są bomby trzykrotnie mocniejsze niż te, które były zrzucone na Hiroszimę i Nagasaki – zapewniał.
“Prezydent” mówił też o tym, że trzeba wstrzymać wojnę, a potem zastanowić się, kto jest winny, ale “to nie będzie na korzyść Ukrainy”. Jego zdaniem, są warunki do tego, aby konflikt nie wyszedł poza terytorium tego kraju.
Alaksandr Łukaszenka podał też absurdalnie wysokie liczby ukraińskich strat w czasie trwającej od najwyżej 10 dni kontrofensywy. Według niego, zginęło 40 tysięcy Ukraińców, a 100 tysięcy zostało rannych. Skąd wziął te liczby, nie wiadomo. Nawet strona rosyjska, jeśli przeanalizować jej komunikaty z ostatnich 10 dni, ich nie podawała.
Z wywiadu można też dowiedzieć się, że młodszy syn Łukaszenki, Mikałaj, czyli Kola, studiuje w Pekinie.
pp/belsat.eu wg Biełta, RIA Nowosti, UkrPrawda, Biełsat
