Władze Mołdawii twierdzą, że rosyjscy dyplomaci nielegalnie wydrukowali w separatystycznym Naddniestrzu karty przeznaczone do głosowania w „wyborach” prezydenta Rosji. Moskwa zapowiedziała otwarcie lokali wyborczych w regionie, pomimo braku zgody Kiszyniowa, Naddniestrze formalnie jest częścią Mołdawii.
– Jest bardziej niż prawdopodobne, że karty wyborcze zostały wydrukowane tutaj, by nie przewozić ich przez przejście graniczne – powiedział odpowiedzialny za kontakty Kiszyniowa z Naddniestrzem regionem wicepremier Mołdawii Oleg Serebrian.
Serebrian podkreślił, że granice Mołdawii są kontrolowane i nie ma możliwości, by legalnie wwieźć biuletyny.
To kolejna odsłona skandalu związanego z rosyjską decyzją o otwarciu sześciu lokali wyborczych na terenie separatystycznego Naddniestrza. Kiszyniów nie wyraził na to zgody, zezwalając jedynie na otwarcie jednej komisji w ambasadzie Rosji w stolicy Mołdawii. Decyzję Moskwy nazwano podważeniem suwerenności i integralności terytorialnej Mołdawii. MSZ Mołdawii przekazało we wtorek protest ambasadorowi Rosji.
W dniach 15-17 marca w Rosji odbywają się „wybory” prezydenta, w których zwycięstwa może być pewien ubiegający się o kolejną reelekcję Władimir Putin. Rozpoczęło się już głosowanie przedterminowe.
Jak przypomina Reuters, podczas wyborów parlamentarnych w Rosji w 2021 roku na terytorium Naddniestrza Rosjanie otworzyli 21 lokali wyborczych bez zgody Kiszyniowa.
MaH/belsat.eu wg PAP