4, 4 z plusem – tak relacje polsko-ukraińskie ocenia Jarosław Guzy, który zastępuje na stanowisku ambasadora RP w Kijowie Bartosza Cichockiego. W rozmowie z Biełsatem mówi także o integracji Ukrainy z Unią Europejską i znaczeniu tego procesu dla Polski i całego regionu.
Wideo: wywiad z ambasadorem Polski na Ukrainie
Jarosław Guzy podkreśla, że Warszawa bardzo aktywnie wspiera Kijów niemal na wszystkich frontach: politycznym, militarnym, humanitarnym i ekonomicznym. Polska jest i będzie podstawowym hubem logistycznym dla broniącej się Ukrainy.
– Ukraina w stanie wojny wykrwawia się, giną ludzie, ta sytuacja nie powinna przedłużać się bez końca, Rosja właśnie na to liczy – mówi nowy polski ambasador w Kijowie.
Przyznaje jednak, że Polska, podobnie jak Czechy, znalazła się w sytuacji, w której trudno jej bezpośrednio wesprzeć militarnie Ukrainę ze względu na brak odpowiedniego sprzętu czy amunicji. Stąd także ogromne zakupy militarne Warszawy.
– Polska musi się zbroić, musi wzmocnić siłę odstraszania, zarówno swoją, jak i całej wschodniej flanki NATO. To też wpływa na sytuację Ukrainy, bo wówczas Putin nie zechce rozszerzać wojny – uważa dyplomata.
Jarosław Guzy zaznacza, że relacje polsko-ukraińskie są wielowarstwowe: polityczne, ekonomiczne, społeczne. Jego zdaniem najważniejszym kapitałem jest poziom sympatii i zaufania do siebie Polaków i Ukraińców.
– Mimo pewnego zmęczenia wojną, oswojenia się z tę sytuacją, brakiem euforii, to jednak wydaje mi się, że zostało bardzo dużo tego kapitału, to jest bezcenna rzecz w stosunkach między państwami, to jest baza na podstawie której w państwach demokratycznych jest budowana polityka – podkreśla.
W rozmowie zostały także poruszone tematy znaczenia dla regionu współpracy Polski i Ukrainy, ewentualnej gotowości Zachodu do rozmów z Moskwą oraz zagrożenia, które niesie ze sobą potencjalne zwycięstwo Rosji w wojnie z Ukrainą.
pp, lp/ belsat.eu