Boeing 767-300 o numerze lotu EW-001PB, którym białoruski dyktator Alaksandr Łukaszenka poleciał do Afryki, przebywał w stolicy Kenii niecałe trzy godziny i wystartował w kierunku północno-wschodnim. Świadczą o tym dane z serwisu Flightaware.com – poinformowało wydanie Reform.by.
O 23:15 w niedzielę samolot wystartował z lotniska w Nairobi.
W Kenii Alaksandrowi Łukaszence udało się spotkać z prezydentem tego kraju Williamem Rutą.
Wcześniej w sobotę odwiedził Gwineę Równikową, gdzie przyjął go prezydent Teodoro Obiang Nguema Mbasogo. Wizytę w tym kraju łukaszenkowskie media propagandowe na Białorusi opisywały jako nieprawdopodobny sukces dyplomatyczny, który ma przynieść Białorusi liczne korzyści.
– To dla nas wielki honor przyjąć na terytorium naszej ojczyzny tak wielkiego człowieka. I nie oczekiwaliśmy, że on tak szybko nas odwiedzi – powiedział o Łukaszence gwinejski prezydent, wręczając mu Order Niepodległości Gwinei Równikowej, jedna z najwyższych odznaczeń państwowych.
Przyjmując order Łukaszenka odparł.
– Nie ma wyjścia. Gwinea Równikowa musi być niepodległa.
Przywódcy Białorusi i Gwinei Równikowej podpisali “mapę drogową” dalszej współpracy. Zakłada ona otwarcie ambasad w stolicach obu państw już w 2024 roku. W ramach rozwijania wymiany handlowej Białoruś stanie się importerem gwinejskiego kakao, owoców i ryb w zamian za mechanizację rolnictwa i pomoc w rozwoju systemu ochrony zdrowia. Jak stwierdził Łukaszenka, już teraz w szpitalach Gwinei pracują białoruscy medycy, a w przyszłości gwinejscy lekarze będą studiować na Białorusi.
Kanał Brief w Telegramie poinformował w poniedziałek rano, że Łukaszenka wrócił do Zjednoczonych Emiratów Arabskich, skąd latał do Afryki
pj/belsat.eu