Tacciana Hacura-Jaworskaja trafiła do aresztu po tym, gdy zorganizowała wystawę fotograficzną prezentującą pracę lekarzy walczących z epidemią Covid-19.
Pod koniec kwietnia w Mińsku w centrum kulturalnym „Miesca” otwarto wystawę poświęconą lekarzom i wyzwaniom, przed którymi stanęli w zeszłym roku. Projekt „Maszyna oddycha, a ja nie” wzięła swoją nazwę od serii zdjęć Haliny Krasnapiorawaj, która sfotografowała notatki pacjentów podłączonych do respiratora. Te i inne prace opowiadały o bohaterach walki z COVID-19. Wydarzenie pomyślano jako platformę dialogu między środowiskami medycznymi i obywatelskimi na temat wydarzeń minionego roku.
Wystawa zaczęła powstawać już we wrześniu. Jej inicjatorka Tacciana Hacura-Jaworskaja, mówiła, że skoro państwo nie zwracało należytej uwagi na lekarzy, ona przy pomocy wystawy chciała zademonstrować społeczną wdzięczność za ich pracę. W wystawie i wydarzeniach towarzyszących uczestniczyli znani fotografowie i artyści, a także lekarze, filozofowie i socjologowie.
Aktywistka i czterech jej współpracowników zostali zatrzymani 5 kwietnia. Milicja przeszukała jej mieszkanie oraz siedzibę jej organizacji. Zatrzymani zostali skazani na podstawie artykułu o niepodporządkowaniu się poleceniom funkcjonariuszy, który często jest używany jako pretekst dla represjonowania osób niepokornych. Tacciana została ukarana grzywną w 1450 rubli (ponad 2 tys. zł). Obrończyni praw człowieka nie została jednak potem wypuszczona i przewieziono ją do aresztu śledczego w ramach sprawy karnej. Jednak do dziś nie wiadomo o postawionych jej zarzutach.
Dziewięć białoruskich organizacji broniących praw człowieka we wspólnym oświadczeniu uznało Taccianę Hacura-Jaworską za więźniarkę polityczną. Domagają się one natychmiastowego uwolnienia i rehabilitacji wszystkich więźniów politycznych w kraju. Według Centrum Obrony Praw Człowieka Wiasna w białoruskich aresztach więzieniach i koloniach karnych przebywa obecnie 352 więźniów politycznych.
jb/ belsat.eu
