Szef MON i wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz zapewnił, że Rzeczpospolita uczyni wszystko i nie spocznie, dopóki bandyta, który w bestialski sposób zaatakował polskiego żołnierza, nie zostanie schwytany.
Władysław Kosiniak-Kamysz podczas konferencji z udziałem wiceszefa MSZ Cezarego Tomczyka oraz szefa Sztabu Generalnego WP gen. Wiesława Kukuły powiedział, że Polska od zakończenia II wojny światowej nie była w tak trudnym położeniu związanym z atakiem hybrydowym, wojną na Ukrainie, atakami w cyberprzestrzeni oraz na granicy.
– Rzeczpospolita uczyni wszystko i nie spocznie, dopóki bandyta, który w bestialski sposób, bandycki sposób zaatakował ze skutkiem śmiertelnym polskiego żołnierza, nie pozostanie schwytany. Rzeczpospolita nie spocznie, dopóki tego bandyty nie złapie – zapewnił, odnosząc się do śmierci żołnierza zaatakowanego nożem na granicy polsko-białoruskiej pod koniec maja.
Wicepremier podkreślił, że w ten proces zaangażowane są wszystkie służby państwa: żołnierze Wojska Polskiego i funkcjonariusze Policji, służb specjalnych oraz Straży Granicznej.
– Państwo polskie będzie ścigać tego przestępcę, bandytę, dopóki go nie schwyta. To jest nasze solenne zobowiązanie, myślę że to jest nasze zobowiązanie – nie rządu, nie Rady Bezpieczeństwa Narodowego, nie Rady Ministrów, to jest zobowiązanie Polski, Polaków, bo to się należy naszemu żołnierzowi, który poniósł śmierć – podkreślił.
Tymczasem dziennik Rzeczpospolita napisał, że polskie organy ścigania znają wizerunek mężczyzny, który dźgnął nożem młodego żołnierza na białoruskiej granicy. Jak dodaje gazeta, ustalane są jego personalia.
Jak czytamy, „moment ataku na 21-letniego szeregowego Mateusza Sitka, który został raniony nożem przymocowanym do kija, kiedy zbliżył się do zapory, by załatać w niej wyrwę, utrwaliły kamery Straży Granicznej umieszczone na masztach”.
Z artykułu dowiadujemy się, że „na nagraniu widać sprawcę, chociaż zdjęcie jest niewyraźne”, ale „po poddaniu specjalistycznej obróbce okaże się, na ile uda się wyostrzyć obraz jego twarzy”.
– Napastnik ma śniadą cerę, co może oznaczać, że nie jest to funkcjonariusz białoruskich służb, lecz jeden z migrantów przebywających po białoruskiej stronie – mówi Rzeczpospolitej osoba znająca ten zapis.
Po ugodzeniu żołnierza atakujący zbiegł w głąb Białorusi.
– Polskie służby liczą, że sprawcę zabójstwa polskiego żołnierza pomogą rozpoznać sami migranci przebywający w ośrodkach Straży Granicznej. Zidentyfikowania oraz wydania podejrzanego o morderstwo domaga się od strony białoruskiej polskie MSZ – czytamy.
Rzeczpospolita wskazuje, że jak podaje jej centrum operacyjne ministra obrony narodowej, od początku roku poszkodowanych i rannych w bezpośrednich starciach z migrantami zostało 48 żołnierzy, z czego 28 tylko w maju.
Dziś Straż Graniczna RP podała, że około 190 cudzoziemców próbowało minionej doby nielegalnie przekroczyć polsko-białoruską granicę. Jak poinformowała Polską Agencję Prasową rzeczniczka POSG mjr Katarzyna Zdanowicz, do prób przekroczenia granicy doszło w okolicach Narewki, Białowieży, Dubicz Cerkiewnych i Czeremchy. Podała, że ostatniej doby doszło do kolejnych ataków na polskie patrole, w których stronę rzucano kamieniami i konarami.
Podlaska policja poinformowała o kilku incydentach, podczas których policja wspierała żołnierzy i pograniczników. Do kilku zdarzeń, w których brali udział policjanci, doszło w okolicach Białowieży, gdzie były próby siłowego przekroczenia granicy. Rzecznik podlaskiej policji Tomasz Krupa poinformował, że w policjantów rzucano kamieniami i konarami; policjanci nie odnieśli obrażeń. Ostatniej doby SG udzieliła pomocy czterem migrantom.
Z danych Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej wynika, że od początku czerwca było ponad 1,7 prób nielegalnego przekroczenia granicy. W maju takich prób było ponad 8 tys., w kwietniu prawie 3,4 tys. Od początku roku było ponad 17 tys.
MaH/belsat.eu wg PAP