Grodzieńska działaczka proreżimowa Wolha Bondarawa poinformowała, że od dwóch lat „walczy” o usunięcie pamiątkowych napisów w języku polskim z miejskiego cmentarza wojskowego, na którym spoczywają żołnierze Wojska Polskiego. Dziś poinformowała, że jej się to udało. Opublikowała zdjęcia potwierdzające brak napisów.
Na cmentarzu wojskowym w Grodnie pochowani są żołnierze armii rosyjskiej i niemieckiej polegli w czasie I wojny światowej oraz żołnierze armii polskiej polegli w czasie wojny polsko-bolszewickiej. Na cmentarzu znajduje się pomnik represjonowanych oficerów polskich z tablicą informującą o tym fakcie.
Pochowani są tu również polscy żołnierze polegli podczas kampanii wrześniowej.
W ostatnich latach w wielu miejscach na Białorusi bezczeszczone i burzone są polskie pomniki, nawet przy aktywnym udziale lokalnych władz. Jest to jedno z narzędzi nacisku reżimu Alaksandra Łukaszenki na polskie władze, a jednocześnie oznaka postępującej degradacji i podporządkowania Moskwie.
Jak przypomina opozycyjny portal Zierkało, począwszy od protestów powyborczych w 2020 roku, białoruski reżim stworzył siatkę instytucji zajmujących się prześladowaniem ludzi za ich postawę polityczną. Oprócz urzędów odpowiedzialnych za represje, w ten proceder zaangażowane są też osoby prywatne. Jedną z najbardziej znanych jest właśnie Wolha Bondarawa, nazywana przez państwowe media liderką „Infospecnazu Grodna”. Jest uważana za jedną z apologetek „russkiego miru” – na jej kontach na Telegramie znajdują się symbole rosyjskiej agresji na Ukrainę „Z” i „V”. W przeszłości była ścigana za przemyt papierosów do Polski.
Alona Alaksandrawa, lp/ belsat.eu