Po tym, jak Rosja nie wsparła swojego sojusznika w wojnie z Azerbejdżanem, Armenia odwraca się w stronę Zachodu. 3 czerwca Kijów, Buczę i Odessę odwiedziła armeńska delegacja samorządowa, która przekazała pomoc humanitarną.
Relację z wizyty opublikowała Ambasada Armenii na Ukrainie. W skład delegacji weszli Tigran Ter-Margarian – szef administracji dzielnicy Nor-Nork w Erywaniu, związany z prozachodnią partią Respublika, oraz ambasador Armenii w Kijowie Władimir Karapetian. W Buczy spotkali się oni z merem miasta Anatolem Fedorczukiem, by oddać pamięć ofiar rosyjskiej okupacji i porozmawiać o możliwości podjęcia współpracy. Ormianie przekazali też pomoc humanitarną w postaci ciężarówki lekarstw.
– Jesteśmy dumni z męstwa ukraińskiego narodu i zawsze jesteśmy gotowi wspierać Buczę i inne społeczności, które ucierpiały w działaniach wojennych – powiedział Ter-Margarian.
Dopiero po tygodniu na działania Armenii – oficjalnie wciąż jeszcze sojusznika Rosji w ODKB – zareagowało Ministerstwo Spraw Zagranicznych Federacji Rosyjskiej.
– W związku z przekazaniem pomocy na potrzeby Sił Zbrojnych Ukrainy i wygłoszeniem tam niedopuszczalnych wypowiedzi pod adresem Rosji, wystosowaliśmy notę protestacyjną do MSZ Armenii – oświadczyła Maria Zacharowa, rzeczniczka prasowa rosyjskiego resortu dyplomacji.
Stwierdziła przy tym, że wizyta armeńskiej delegacji w Buczy była “jawnie nieprzyjaznym krokiem”, ale od Tigrana Ter-Margariana “nie oczekiwała niczego innego”.
W odpowiedzi armeński samorządowiec oświadczył, że “jeśli potrzeba, gotów jest pojechać [na Ukrainę] jeszcze raz”.
– To dziwne, że rzeczniczka prasowa MSZ Rosji najpierw pomyliła Zgromadzenie Narodowe Republiki Armenia z dzielnicą administracyjną Erywania, a potem stara się ingerować w działalność partyjną. Partia Respublika zawsze broniła wartości demokratycznych, zarówno w państwie, jak i poza jego granicami – napisał Tigran Ter-Margarian na Facenooku.
pj/belsat.eu wg UNIAN