Porwany w Tbilisi Rosjanin oskarża gruzińską policję o współpracę z Kremlem


Rosjanin z Niżniewartowska, Ilkin Mielikow, który został porwany w Tbilisi i przekazany rosyjskim organom ścigania, w liście do swoich krewnych przekazał, że w sprawę jego porwania zamieszana jest gruzińska policja. Mielikow uciekł z Rosji po tym, jak został zatrzymany i pobity przez funkcjonariuszy w Niżniewartowsku. W Gruzji poprosił władze o azyl polityczny. Od czasu, gdy został siłą przewieziony do Rosji, przebywa w areszcie śledczym i jest oskarżony o „udział w działalności organizacji terrorystycznej Niżniewartowski Dżamaat” mającej związki z tzw. Państwem Islamskim.

W liście Mielikow relacjonował, że gdy 29 kwietnia 2022 roku jechał rano z meczetu do pracy, po drodze został zatrzymany przez kilku mężczyzn ubranych po cywilnemu i jednego w kamizelce policyjnej. 

– Z tego, co zrozumiałem, byli to funkcjonariusze policji z wydziału kryminalnego. Żaden z nich nie przedstawił się, gdy mnie zatrzymywali – powiedział Mielikow.

Mężczyzna pokazał funkcjonariuszom swoje dokumenty i dowód osobisty. Policjanci oświadczyli, że jednemu z okolicznych mieszkańców skradziono sprzęt (laptop, tablet i telefon), a Mielikow rzekomo pasował do opisu złodzieja – „szczupły i z brodą”. Poprosili Mielikowa o pokazanie paszportu, którego mężczyzna nie miał przy sobie.

– Powiedzieli, że pojedziemy do mnie, żeby mogli sprawdzić paszport, a po wszystkim przywiozą mnie z powrotem. Zgodziłem się, wsiedliśmy do srebrnego BMW Serii 3, nadwozie 46, czterodrzwiowe. Dojechaliśmy do domu. Policjanci powiedzieli, że wejdą ze mną na podwórko. Myślałem, że poczekają na mnie, aż przyniosę paszport, ale mimo moich sprzeciwów weszli do mieszkania. Zrobili zdjęcia paszportu i mnie samego, powiedzieli, że pokażą je ofierze w celu rozpoznania sprawcy. Zaczęli przeszukiwać mieszkanie i zbierać moje rzeczy, powiedzieli, że pojedziemy na komisariat na rozpoznanie i tam przeszukają torbę. Zapytałem, po co mają zabierać moje rzeczy, niech przeszukają wszystko tutaj. Wyjąłem telefon i powiedziałem, że zadzwonię do mojego prawnika. Zaczęli panikować. Wykręcili mi ręce i wyrwali telefon z rąk, a potem kazali mi go wyłączyć.

Mielikow pisze, że po wyjściu z mieszkania policjanci skuli go kajdankami i powiedzieli, że zabiorą na komisariat, który znajduje się w dzielnicy Digomi, ale zamiast tego odjechali w kierunku innej dzielnicy, Mcchety. W pewnym momencie Mielikow musiał się przesiąść do innego samochodu („czarny, nie pamiętam marki, nadwozie jak Mercedes Vito”).

Już na dojeździe do przejścia granicznego między Rosją a Gruzją, gdy Mielikow zobaczył ciężarówki z tablicami rejestracyjnymi regionu 15 (Osetia Północna), w końcu uświadomił sobie, że jest przewożony do Rosji. Na przejściu granicznym jeden z gruzińskich policjantów, który wcześniej przedstawił mu się jako Georgij, przekazał jego paszport gruzińskiemu strażnikowi granicznemu. Między 15.00 a 16.00 Mielikow został przekazany rosyjskim organom, po czym został przewieziony do aresztu śledczego. Mielikow twierdzi, że został zmuszony do podpisania dokumentu potwierdzającego, że dobrowolnie przekroczył granicę z Rosją.

Mężczyzna powiedział również, że gdy gruzińscy policjanci wieźli go samochodem, między nim a funkcjonariuszami odbył się następujący dialog:

– Macie gruzińskie prawo, przecież powinniście chronić ludzi?!

– Gruzja jest wolnym krajem, chronimy prawa ludzi.

– To dlaczego naruszacie moje prawa?

– Nie jesteś obywatelem Gruzji.

Nasza rosyjskojęzyczna redakcja Vot Tak wysłała zapytanie do gruzińskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych w sprawie prawdopodobnego uprowadzenia Ilkina Mielikowa przez gruzińskie organy ścigania i współpracy ze stroną rosyjską.

Prześladowania Mielikowa w Rosji

Mielikow uciekł do Gruzji po tym, jak we wrześniu 2019 roku został nielegalnie zatrzymany w Niżniewartowsku i przesłuchany w charakterze świadka w sprawie Niżniewartowskiego Dżamaatu – grupy terrorystycznej tzw. Państwa Islamskiego. Powiedział, że funkcjonariusze założyli mu worek na głowę, dusili go, bili i grozili podrzuceniem narkotyków, ale ostatecznie go wypuszczono.

Jak mówi, jeden z funkcjonariuszy, którzy brał udział w jego zatrzymaniu, o nazwisku Tiotiońkin, podszedł do niego będąc ubranym po cywilnemu i klepiąc go po plecach, powiedział mu, że „pójdziesz do Natika” (Natik Dzabijew jest głównym oskarżonym w sprawie Niżniewartowskiego Dżamaatu).

Według rosyjskich organów ścigania organizacja terrorystyczna Niżniewartowski Dżamaat została założona w Chanty-Mansyjskim Okręgu Autonomicznym Jugra. Pięciu mieszkańców Niżniewartowska zostało skazanych za udział w jej działaniach. Zostali oni uznani za winnych szeregu przestępstw terrorystycznych, a także posiadania broni i materiałów wybuchowych. Trzech z nich zostało skazanych za próbę sprzedaży narkotyków na dużą skalę.

Po tych zdarzeniach Mielikow został następnie zabrany do biura Centrum Przeciwdziałania Ekstremizmowi. – W biurze byłem bity i wywierano na mnie presję moralną. Jeden z pracowników w cywilu powiedział:

  • Wiesz, co robimy na Kaukazie, wiesz, że mogliśmy podłożyć ci narkotyki.

Następnie napisał skargę do prokuratury, opowiadając o tym, co go spotkało, ale odmówiono wszczęcia sprawy karnej przeciwko funkcjonariuszom. Miesiąc później Mielikow wyjechał z Rosji, obawiając się aresztowania. Obecnie młody mężczyzna przebywa w areszcie śledczym w Jekaterynburgu, gdzie jest sądzony za działalność terrorystyczną.

Przypadek Mielikowa nie jest odosobniony; w Gruzji porywano już Rosjan, przeciwko którym w Rosji toczyły się sprawy karne. W listopadzie 2023 roku w Gruzji zniknął Rafaił Szepielew, członek ruchu Artpodgotowka (uznanego w Rosji za „organizację terrorystyczną”) i podobnie jak Mielikow został później odnaleziony w rosyjskim areszcie śledczym. Mężczyzna mieszkał w Tbilisi od września 2021 roku i według znajomych nie miał zamiaru wracać do Rosji.

Gruzińskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych podało, że Szepielew udał się taksówką do wioski Kirbali, położonej w pobliżu linii rozgraniczenia Osetii Północnej. Tam rzekomo spotkał się z „Rosjanami” widzianymi przez okolicznych mieszkańców i został zabrany na „terytorium znajdujące się poza kontrolą władz w Tbilisi”. Przewodniczący organizacji praw człowieka „Pierwyj otdieł” (ros. „Pierwszy oddział”) Dmitrij Zair-Bek nie jest w pełni przekonany co do wiarygodności gruzińskiej wersji, ale mówi, na razie nie ma dowodów, by ją obalić.

Dzień po zniknięciu Szepielewa, 13 października, sąd rejonowy we Władykaukazie uznał go winnym „drobnego chuligaństwa” (cz. 1 art. 20.1 Kodeksu Cywilnego Rosji), a następnie został oskarżony o przestępstwo związane z terroryzmem.

Jewgienija Tamarczenko/vot-tak.tv, ksz/belsat.eu

Aktualności