Mieszkanka Jekaterynburga, przedstawiona jako Olga, zdołała uzyskać anulowanie swojego rozwodu z mężem, który zginął podczas inwazji na Ukrainę. Zrobiła to, żeby móc otrzymać przysługujące żonie zasiłki i rekompensaty.
Jak pisze portal E1.RU, 4 lata temu kobieta wyrzuciła z domu swojego małżonka – przedstawionego jako Andriej – ale nie chciała się z nim formalnie rozwodzić. Po rozpoczęciu pełnowymiarowej rosyjskiej agresji na Ukrainę mąż poszedł na wojnę. Biorąc w niej udział ostatecznie doprowadził do rozwodu dzięki pomocy swojej krewnej, której przekazał pełnomocnictwa. Najwyraźniej jego krewni obawiali się, że jeśli zginie, wypłaty za zmarłego trafią kobiety, z którą ma dziecko.
Oficjalnie małżeństwo zostało rozwiązane dopiero 21 grudnia 2023 roku, trzy dni po tym jak mężczyzna zginął. Gdy tylko kobieta, z którą ma dziecko, dostała potwierdzenie jego śmierci, złożyła do sądu wniosek o anulowanie rozwodu, żeby jako żona mieć prawo do wypłat za poległego.
– Żyłam z człowiekiem 17 lat, dlaczego mam rezygnować z pieniędzy? We wszystkich rodzinach bywają konflikty, w ostatnim czasie żyliśmy oddzielnie, ale wychowywał moje dziecko od piątego roku życia. Dopóki tu był, każdego dnia mnie odwiedzał – mówi kobieta cytowana przez portal.
Sąd anulował rozwód 9 lutego, ale wciąż trwa batalia prawna i sprawa będzie rozpatrywana na nowo. Od decyzji odwołali się bowiem krewni mężczyzny. Jak czytamy, będą starali się dowieść przed sądem, że rzeczywiście dawno i definitywnie rozstał się z kobietą i nie żyli razem.
E1.RU rozmawiał też z rosyjskimi ekspertami od prawa rodzinnego. Twierdzą oni, że kobieta i tak dostałaby wypłaty, bo formalnie w momencie śmierci Andriej był mężem Olgi.
MaH/belsat.eu wg vot-tak.tv, e1.ru