Pracownicy fabryki konserw rybnych w Mińsku nie dostali wypłaty od września


Pracownicy Mińskiego Kombinatu Rybnokonserwowego „Staliczny” nagrali przesłanie wideo ze skargą do Alaksandra Łukaszenki, w którym twierdzą, że pracują bez wypłaty od września. Proszą o rozwiązanie problemu.

– Ponad pięć miesięcy nie otrzymujemy pensji – wrzesień, październik, listopad, grudzień, styczeń. Jest już luty – nie dostajemy pensji. Na dziś nie mamy pracy, od 8 stycznia – przestój. Nie pracujemy, nie mamy kromki chleba – mówią na nagraniu zamieszczonym na portalu społecznościowym.

Dodają, że pisali już do prokuratury, do Alaksandra Łukaszenki, jednak ich problemy nie są rozwiązywane.

– Nie ma za co zapłacić czynszu, nie możemy kupić lekarstw, nie mamy za co żyć. Ludzie chodzą do lombardów, sprzedają swoje złoto, bo trzeba jakoś przeżyć. I jak tu żyć w takiej sytuacji? – skarżą się zrozpaczeni robotnicy i robotnice.

Media
Głodni Polacy jadą do Królewca po kaszę, sól i ocet. Polska w rosyjskiej propagandzie
2024.02.02 16:15

Wyrażają także oburzenie, że kierownictwo ich firmy jednocześnie nie chce ich zwolnić, grożąc, że jeżeli odejdą, to zupełnie nic im nie wypłacą.

Według obowiązujących na Białorusi przepisów za niewypłacanie należnego wynagrodzenia robotnikom grozi grzywna od 160 do 2000 rubli białoruskich (równowartość ok. 196-2460 zł.).

Wiadomości
Średnia płaca na Białorusi dużo niższa niż w Polsce i na Litwie
2023.02.28 17:38

Gdy sprawa trafiła do internetu, Alaksandr Semicz, dyrektor odpowiadającego za te sprawy departamentu Ministerstwa Pracy również nagrał oświadczenie wideo.

– Podejmowane są wszelkie niezbędne działania, aby pracodawca wywiązał się ze swoich obowiązków wobec każdego pracownika i eliminował zaległości w wypłacie wynagrodzeń – powiedział

Dodał , że szef przedsiębiorstwa rzekomo już wcześniej ponosił odpowiedzialność administracyjną.

Z kolei przewodniczący obwodu mińskiego i obiecał spotkać się ze wszystkimi zainteresowanymi tą sprawą.

Niedługo potem władze zamieściły w internecie kolejne nagranie, na którym mężczyzna przeprasza pracowników i obiecuje podjąć wszelkie konieczne kroki.

Takie nagrania „pokutne” to powszechna praktyka służb reżimu Łukaszenki, dotąd stosowana głównie wobec opozycjonistów, którzy pod przymusem (czasami po torturach) składali „samokrytykę” i się kajali.

Wiadomo, że dyrektorem kombinatu jest Andriej Błachin.

Sciapan Kubik, MaH/belsat.eu

Aktualności