Łapanki nawet na cmentarzu. Rosyjskie służby zintensyfikowały obławy na migrantów z Azji Środkowej


W ostatnim czasie nasiliły się represje rosyjskich służb wymierzone w imigrantów z Azji Środkowej. Według Walentiny Czupik, prawniczki zajmującej się prawami migrantów, liczba przypadków stosowania przemocy fizycznej wobec migrantów ze strony rosyjskich organów wzrosła kilkukrotnie. Obławy przeprowadzane są nawet w meczetach, na cmentarzach, boiskach szkolnych i weselach. Czasami zatrzymywani przewożeni są do wojskowych komend uzupełnień, skąd mogą trafić na front.

Reporterka naszego rosyjskojęzycznego portalu Vot Tak rozmawiała z obrońcami praw człowieka o tym, w jaki sposób w Rosji dochodzi do ataków na migrantów, jak są one związane ze zbliżającymi się wyborami i co łączy naloty z ogłoszoną niedawno mobilizacją.

rosja imigracja wojsko wojna na Ukrainie represje prawa człowieka wybory
Pracownicy budowlani – migranci z Azji Środkowej w centrum Moskwy.
Zdj. Kiryłł Kudriawciew AFP PHOTO / East News

– Migranci są nielegalnie zatrzymywani, często zatrzymaniom towarzyszą pobicia – mówi obrończyni praw człowieka Walentina Czupik, która zajmuje się problemami imigrantów w Rosji.

Jak twierdzi, organy fałszują zarzuty stawiane nielegalnie zatrzymanym. Standardowy to „niepodporządkowanie się żądaniom funkcjonariuszy policji”, co ma usprawiedliwiać użycie siły przez policjantów. Migranci są często również bezpodstawnie oskarżani o drobne chuligaństwo:

– 132 osoby zostały zatrzymane w zabytkowym meczecie po piątkowych modlitwach zupełnie bez powodu. [Wokół meczetu] utworzono blokadę, wszyscy zostali pobici i zatrzymani. Następnie sporządzono 132 akty oskarżenia dotyczące drobnego chuligaństwa: rzekomo migranci głośno i wulgarnie się wyrażali oraz wykonywali głwałtowne ruchy rękami na terenie meczetu. Proszę sobie to wyobrazić. – 19 migrantów, którym połamano ręce lub pobito, zostało oskarżonych również o nieposłuszeństwo wobec policji.

Jak mówi obrończyni praw człowieka, oprócz zwiększonej brutalności stosowanej przez funkcjonariuszy, zwiększył się także obszar obław policyjnych. Chociaż liczba takich obław nie wzrosła, to zdaniem Walentiny Czupik, metody organów ścigania stały się bardziej zróżnicowane: o ile w ubiegłym roku funkcjonariusze jeździli po placach budowy, hotelach robotniczych dla migrantów i dużych centrach handlowych, to w tym roku lista miejsc rozszerzyła się o kawiarnie, boiska szkolne i cmentarze.

– W tym roku mieliśmy wiele przypadków, kiedy ludzi po prostu odrywano od trumny, którą nieśli i zmuszano do pozostawienia zmarłego na drodze – wszystkich członków orszaku pogrzebowego zabierano na policję – mówi Czupik. W tym roku organy zaczęto też „łapać” migrantów w pobliżu urzędów stanu cywilnego – Panny młode dzwonią w histerii, bo nie mogą kontynuować wesela.

Obrończyni praw człowieka uważa, że trend ten można wytłumaczyć ogólnym wzrostem przemocy ze strony państwa, a także zbliżającymi się wyborami prezydenckimi:

– Władze szukają widocznego wroga, którego łatwo pokonać i który nie będzie się bronił – podkreśla.

Zdaniem Czupik obecnie w Rosji można obserwować największe od lat wzmożenie presji struktur siłowych państwa na migrantów. Podobne nasilenie było w 2014 roku – wtedy zwiększoną intensywność działań policji tłumaczono walką z ekstremistycznymi organizacjami islamistycznymi, których agenci mogą potencjalnie znajdować się w społeczności migrantów.

Z łapanki do wojska

Osobną grupą migrantów, których dotyczy kwestia wojny, są ci, którzy niedawno uzyskali rosyjskie obywatelstwo. Oznacza to, że mogą zostać zmobilizowani i wysłani na Ukrainę. Czupik szacuje, że są to głównie mieszkańcy Tadżykistanu. Jesienny pobór do wojska jeszcze się nie zakończył, ale według obrońców praw człowieka ustanowiono już rekord liczby obław na młodych mężczyzn, w tym tych, którzy niedawno uzyskali rosyjskie obywatelstwo.

Wiadomości
W Rosji trwają łapanki poborowych. Do wojska wysłano nawet epileptyka
2023.12.05 19:45

Ostatni znany „łapanka z wezwaniem do wojska” zorganizowana przez rosyjskie służby miała miejsce 4 grudnia w magazynie sklepu internetowego Wildberries pod Moskwą. Według kanału telegramowego Shot, pracownicy MSW i OMON zabrali na komendę uzupełnień pięciu pracowników sortowni. Wcześniej, 30 listopada, również w magazynie Wildberries w pobliżu Moskwy, funkcjonariusze policji poszukiwali potencjalnych poborowych, w tym „nowych” obywateli Rosji, którzy nie przeszli jeszcze komisji wojskowej. W wyniku tej kontroli 10 pracowników zostało zabranych do komendy uzupełnień.

Wiadomości
Rosja werbuje na wojnę imigrantów z Azji Centralnej, również kobiety
2023.10.09 10:52

Kolejny nalot, znacznie bardziej masowy, miał miejsce w magazynie Wildberries 24 listopada, w Czarny Piątek. Wówczas praca dużego kompleksu logistycznego w Elektrostalu pod Moskwą została praktycznie sparaliżowana – według kanału Shot po kontroli 105 pracowników zostało zabranych na komendę.

18 listopada organy ścigania dokonały obławy na meczet w miasteczku Bałaszycha w obwodzie moskiewskim. Sprawdzono dokumenty zastanych tam wiernych i „zaproponowano służbę”. Podobny przypadek miał miejsce 14 listopada w restauracji Fort w Woroneżu. Tutaj policja wręczyła wezwania Azerom, którzy niedawno otrzymali rosyjskie paszporty, ale nie przeszli jeszcze komisji wojskowej. 20 października OMON przeprowadził nalot na odwiedzających meczet w Kotielnikach w obwodzie moskiewskim. Mamut Useinow, finalista wokalnego talent show który był wśród zatrzymanych, powiedział, że mężczyźni zostali siłą doprowadzeni na komendę uzupełnień i wysłani do wojska tego samego dnia. W jednostkach wojskowych poborowi są potem zmuszani do wstąpienia do armii zawodowej, skąd prosta dorga na ukraiński front.

– Wieczorem ogłoszono nam, że każdy musi podpisać kontrakt na rok albo pójdzie do więzienia. Rano 21 października, na zbiórce, usłyszałem, że wszyscy jedziemy na SWO (Specjalna Operacja Wojskowa, rosyjski termin używany do określania wojny na Ukrainie – Belsat.eu). Po oburzeniu poborowych i ich odmowie podpisania kontraktu skończyło się na pozostawieniu nas w armii z poboru (która nie podlega wysłaniu na front – Belsat.eu)

Według obrończyni praw człowieka Walentiny Czupik migranci są również werbowani na wojnę w ośrodkach deportacyjnych w zamian za anulowanie deportacji do kraju ojczystego oraz w zwykłych biurach migracyjnych – obiecywane są im „duże pieniądze” i rosyjskie obywatelstwo. Jednak, jak twierdzi Czupik, rekrutacja ta prawie zawsze kończy się niepowodzeniem.

rosja imigracja wojsko wojna na Ukrainie represje prawa człowieka wybory
Policyjny nalot na restaurację w Woroneżu. Zrzut ekranu

„Twarzą w twarz z tym cholernym systemem”

Szef organizacji „Szkoła poborowych” Aleksiej Tabałow  szacuje, że w tym roku możemy mówić o „zaplanowanym i zorganizowanym ataku władz na migrantów”, którzy niedawno stali się obywatelami Rosji.

– Obywatele ci są najmniej chronioną kategorią i najbardziej bezsilną, nie mogą samodzielnie bronić swoich praw, nie mogą liczyć na wsparcie. Co więcej większość obywateli Rosji jest do nich wrogo nastawiona. Właśnie to wykorzystują władze – mówi obrońca praw człowieka.

Przedstawiciel projektu „Idźcie lasem” (pomaga wyjechać z Rosji osobom, które nie chcą walczyć) Iwan Czuwilajew, zauważa również, że podczas dwóch poprzednich kampanii mobilizacyjnych – jesienią i wiosną – nie było dużej liczby przypadków “wyłapywania” migrantów. Jak twierdzi, wcześniej były to jednorazowe przypadki, z których każdy mógł być traktowany oddzielnie, teraz istnieje pewna tendencja:

– Cudzoziemcy, którzy niedawno uzyskali [rosyjskie] obywatelstwo, są masowo zatrzymywani: w meczetach, w restauracjach, w magazynach. Ogólnie w miejscach, w których teoretycznie może być duża liczba osób, które nie mówią dobrze po rosyjsku, nie znają swoich praw i nie mają kontaktów z obrońcami praw człowieka. To są osoby, które mieszkają w Rosji od niedawna, są oddzieleni od swoich bliskich i stają twarzą w twarz z tym cholernym systemem.

Nasz rozmówca przytacza sytuację, kiedy młody mężczyzna, obywatel Afganistanu, który wcześniej studiował w szkole wojskowej w jednym z miast na Syberii, został zmuszony do podpisania kontraktu, a organizacja „Idźcie lasem” musiała go ewakuować.

Wiadomości
Migranci niewpuszczeni do Finlandii są rekrutowani do rosyjskiej armii – BBC
2023.12.06 16:54

Z czym jeszcze borykają się imigranci?

W październiku 2023 roku deputowani Dumy Państwowej zaproponowali wprowadzenie zakazu pracy migrantów z innych krajów. Chodzi o tak zwane “najbardziej wrażliwe instytucje publiczne”. Zakazy mogą dotyczyć pracy w instytucjach medycznych i edukacyjnych, handlu lekami, a nawet kierowania taksówkami i autobusami. Teraz takie zakazy mogą samodzielnie wprowadzać władze lokalne. Liczba podmiotów federalnych, które wprowadziły ograniczenia pracy dla migrantów, zbliża się do dziesięciu: ma to już miejsce w obwodzie kurgańskim, czelabińskim, tulskim, kałużskim, tumeńskim, kaliningradzkim, twerskim, a także w Jakucji i Jugrze. Dotknęły one sfery gastronomii, edukacji, produkcji żywności dla dzieci, rekrutacji personelu, handlu alkoholem, tytoniem i artykułami spożywczymi, taksówek i transportu publicznego.

Jednym z ostatnich wprowadzonych był zakaz niektórych rodzajów działalności wprowadzony przez gubernatora obwodu kurgańskiego, Wadima Szumkowa ustanowiony pod koniec listopada. Zakazał on migrantom pracy przy produkcji żywności dla niemowląt i żywności dietetycznej, w hotelach, działach kadr, edukacji, transporcie publicznym i taksówkach. Ci, którzy są już zatrudnieni w tych sferach, mają zostać zwolnieni lub przeniesieni do innej pracy od pierwszego stycznia.

Kontrola taksówkarza w Moskwie.
Zdj. Stanisław Krasilnikow / TASS / Forum

Jednocześnie, jak zauważa rosyjski rzecznik biznesu Borys Titow, 54 proc. firm już narzeka na niedobory pracowników, przy czym największe braki siły roboczej występują w budownictwie i transporcie. Powiedział, że propozycje ograniczenia dostępu migrantów do pracy „są całkowicie nierealistyczne, jeśli spojrzeć na nie z punktu widzenia ekonomisty”. Jak wyjaśniła w komentarzu dla Vot Tak firma taksówkarska Citymobile, zgodnie z wymogami znowelizowanej ustawy o taksówkach od 1 września, większość obcokrajowców nie może już tam pracować. Według przedstawiciela firmy, po wprowadzeniu zmian mają duży odpływ kierowców, a dodatkowe ograniczenia doprowadzą tylko do jego zwiększenia.

Przedstawiciele firmy taksówkarskiej Maxim dodają, że w Moskwie większość kierowców stanowią właśnie migranci, a jeśli proponowany zakaz zostanie wprowadzony, stolica przyciągnie wielu kierowców z rosyjskiej prowincji. – W tych małych miastach pozostanie bardzo niewiele taksówek, będą one bardzo drogie, nieosiągalne dla większości ludzi. A to doprowadzi do zwiększenia obciążenia miejskiego transportu publicznego, który absolutnie nie jest na to gotowy – powiedział przedstawiciel firmy.

Jednak, jak pokazuje doświadczenie regionów, w których ograniczenia obowiązują od kilku lat, zakaz nie zamyka migrantom dostępu do pracy całkowicie, dzięki lukom w przepisach. Na przykład, jak mówi Walentina Czupik, gdy w 2016 roku zakaz zatrudniania został wprowadzony w obwodzie twerskim, migrantom natychmiast zaproponowano zakup moskiewskich patentów i rzekomo wysłano ich do pracy w obwodzie twerskim, tworząc „okienko korupcyjne”.

Jak mówi ekspertka, inny aspekt polityki antyimigracyjnej ma charakter politycznej strategii i zwykle pojawia się przed wyborami:

– W okresach przedwyborczych, kiedy rozpoczynają się kampanie wymierzone w imigrantów, problem ten natychmiast zaczyna bardziej niepokoić Rosjan. Ale jest on sztuczny, wymyślony przez władze, aby odwrócić uwagę od ich własnych niekończących się „sukcesów” i usprawiedliwić korupcję oraz dyskryminację.

Alona Łobankowa/vot-tak.tv

Aktualności