Zełenski przekonuje, że wyborów nie będzie, ale polityczne konflikty i tak wróciły


Ciężka sytuacja na froncie i niepewna przyszłość zrodziła konflikty wewnętrzne w Kijowie. Wołodymyr Zełenski próbuje gasić pożary, ale polityka powoli wraca i dzieli ukraińskie elity i społeczeństwo.

ukraina wybory polityka wrocila konflikty wolodymyr zelenski walerij zaluzny arestowycz analiza wyborów na ukrainie
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski i Głównodowodzący Sił Zbrojnych Ukrainy generał Wałerij Załużny. Kijów, Ukraina. 28 lipca 2022 roku.
Zdj. Ukrainian Presidential Press Off / Zuma Press / Forum

W poniedziałek służba prasowa prezydenta Ukrainy opublikowała apel Wołodymyra Zełenskiego. Prezydent przeciął spekulacje o wyborach w przyszłym roku. Powiedział, że nie czas na wybory, kiedy trwa wojna. Mniej lub bardziej konkretna wizja wyborów w 2024 roku rozpalała kijowską scenę polityczną od miesięcy. Wybory parlamentarne z uwagi na stan wojny zostały przeniesione na bliżej nieokreśloną przyszłość (po zakończeniu wojny). Zgodnie z kalendarzem wyborczym miały odbyć się na koniec października.

W przyszłym roku zgodnie z terminami konstytucyjnymi powinny odbyć się wybory prezydenckie. W odróżnieniu od tych parlamentarnych konstytucja nic nie mówi na temat tego, czy wybory prezydenckie mogą mieć miejsce w czasie stanu wojny. Stąd kijowska scena polityczna żyła w przekonaniu, że prezydenckie wybory, mimo wojny, się odbędą. Zwłaszcza że wybory, np. wiosną, byłyby w interesie samego Wołodymyra Zełenskiego.

Póki co wygrałby je w cuglach, ale czarne chmury już się przecież zaczynają gromadzić nad prezydentem, a czas gra na jego niekorzyść polityczną. Jednak Zełenski stanowczo powiedział: nie czas na politykę, na wyborcze batalie, kiedy jest bitwa do wygrania w prawdziwej wojnie. Ukraiński prezydent chciał w ten sposób zgasić polityczne emocje i przykryć krytykę, jaka wprost lub pośrednio spada na obóz rządzący z różnych stron.

Wiadomości
Prezydent Zełenski: to nie czas na wybory
2023.11.07 09:15

Konkurenci

Mimo wojny polityka na Ukrainie tliła się i czasem wybuchała silną erupcją. Owszem, ukraińska klasa polityczna zademonstrowała zadziwiającą jedność po rosyjskiej agresji w lutym ubiegłego roku. Spory, które ostro polaryzowały scenę polityczną, przycichły. Oligarchowie oddali państwu pod kontrolę główny instrument służący do uprawiania polityki: stacje telewizyjne. Główny przedwojenny oponent Zełenskiego Petro Poroszenko przycichł i zajął się organizowaniem pomocy dla armii. Rada Najwyższa karnie przegłosowywała rządowe ustawy.

Sielanka? Nie do końca. Poroszenko może i stonował swoją krytykę i zredukował aktywność polityczną, ale ludzie z ekipy Zełenskiego uważają, że to ekipa byłego prezydenta odpowiada za podgrzewanie w Sieci wszelkich niepowodzeń władzy, czy np. nagłaśnianie konfliktu między dowództwem wojskowym a ekipą Zełenskiego.

Nie jest tajemnicą, że wyzwanie obozowi prezydenckiemu rzuca mer Kijowa, Witalij Kliczko. Między władzami stolicy a kraju relacje są napięte, jeśli nie wrogie. Podobnych mniejszych konfliktów między władzami centralnymi a regionalnymi jest dużo więcej. Nikt nie odważył się jednak zaatakować Zełenskiego tak mocno i bezpośrednio, jak człowiek, który był stosunkowo blisko władzy.

Wiadomości
Ołeksij Arestowycz wystartuje w wyborach prezydenckich
2023.11.01 18:32

Ołeksij Arestowycz porównał niedawno w swoich publikacjach w mediach społecznościowych Zełenskiego do „dyktatora”, zarzucił mu zaniedbania w rozwoju kraju, tolerowanie korupcji i złe dowodzenie w wojnie oraz utratę kontaktu z rzeczywistością. Arestowycz był doradcą szefa biura prezydenta (Andrija Jermaka) i w pierwszej fazie wojny miał duży wpływ na politykę informacyjną Kijowa. A przynajmniej stał się nieoficjalną, bardzo aktywną twarzą medialną ukraińskiej wojny obronnej.

– Dyktator opuszczony przez wszystkich, błąkający się w głębi swojego bunkra, nie chcący stawić czoła rzeczywistości i histerycznie krzyczący o nadchodzącym zwycięstwie, którego nie jest w stanie osiągnąć – pisał Arestowycz i dodawał – Wszyscy dyktatorzy, którzy odrywają się (w imię swoich fantazji) od rzeczywistości, kończą w ten sam sposób. Ten artykuł skazuje Zełenskiego na samotność i osąd historii – samotność, za którą nie może winić nikogo poza sobą.

Arestowycz odnosił się do niedawnego artykułu w dzienniku Time o złych nastrojach w biurze prezydenta. Dziś nie ma złudzeń, że Arestowycz rzucił rękawicę Zełenskiemu. I otwarcie twierdzi, że będzie kandydował przeciw obecnemu prezydentowi. A przecież jeszcze niedawno Kijów plotkował, że po odejściu z posady doradcy Jermaka, Arestowycz będzie tworzył projekt polityczny na zlecenie ludzi Zełenskiego. To już przeszłość. Popularny (chyba nawet bardziej za granicą, niż na Ukrainie) bloger najwyraźniej zyskał jakiegoś poważnego sponsora w postaci jednego z oligarchów i rzeczywiście zamierza budować siłę polityczną, która kiedyś zamierza wykorzystać nastroje rozczarowania polityką Zełenskiego. To nie było jedyne uderzenie w monolit ukraińskiej władzy.

Wiadomości
Oponenci dochodzą do głosu. Ołeksij Arestowycz twarzą krytyki Zełenskiego
2023.11.01 11:25

Cios generała

W ubiegłą środę tygodnik The Economist opublikował wywiad z generałem Wałerijem Załużnym, głównodowodzącym ukraińskich sił zbrojnych. Wywiad nie uderza wprost w Zełenskiego. A jednak, jeśli dobrze przeanalizować tezy Załużnego, to są one krytyką dotychczasowego sposobu prowadzenia, a może nawet bardziej – sposobu informowania o wojnie.

Załużny wskazuje, biorąc na siebie winę, że zbyt optymistyczne były plany szybkiego odbicia okupowanych terytoriów i wyjścia na rubieże Krymu w ramach letniej kontrofensywy. Tyle że to sztab obiecywał szybkie postępy. Nadzieje na wielką kontrofensywę płynęły raczej z obozu prezydenckiego. W międzyczasie, bo jeszcze wiosną i latem, pojawiały się spekulacje, że między Załużnym a ekipą Zełenskiego są konflikty wokół planów rozpoczęcia działań ofensywnych, priorytetowych kierunków natarcia czy tempa uderzenia. Biuro prezydenta ostro zareagowało na wywiad generała, nazywanego na Ukrainie „żelaznym”.

– Na miejscu wojskowych mniej bym komentował dla prasy i publicznie to, co się dzieje na froncie i to, co może się tam zdarzyć – powiedział w rządowej telewizji Ihor Żowkwa, jeden z członków biura prezydenta.

Był to prztyczek pod adresem Załużnego. Takich prztyczków, których autorstwo przypisuje się Andrijowi Jermakowi, jest zresztą więcej. Trzy dni temu minister obrony Rustem Umerow odwołał generała Wiktora Chorenkę, dowódcę Sił Operacji Specjalnych. Posunięcie godzące w autorytet Załużnego. Nie ma człowieka, którego ambicji politycznych bardziej boi się obecny prezydent, niż generał Załużny. Tyle że do tej pory ambicje te są mu raczej przypisywane, niż rzeczywiste. Załużny wręcz ucieka od polityki. Ale każda wypowiedź popularnego dowódcy o realnej władzy w walczącym kraju siłą rzeczy jest interpretowana również politycznie. Na razie Zełenski przeciął jednak spekulacje.

Opinie
Wojna będzie długa. Wygra ten, kto wytrwa
2023.11.03 14:58

Jego niedawne oświadczenie, że nie ma mowy o wyborach, nie jest jednak jeszcze ostateczną decyzją. Na razie jest jedynie próbą wystawienia „na spalonym” ludzi takich jak Arestowycz. Jest też próbą konsolidacji sceny politycznej i wskazania, że dziś celem jest walka w wojnie, a nie walka polityczna. A jednak to właśnie sytuacja na froncie i coraz częstsze głosy, że wojna będzie trwać długo, ośmielają krytyków Zełenskiego.

Obóz prezydencki jest świadomy, że im dłużej będzie trwać wojna i im mniej będzie optymizmu, tym częściej ukraińskie elity i Ukraińcy będą szukać przyczyn tego stanu rzeczy w decyzjach władzy. Dlatego też temat wyborów wcale nie musi być ostatecznie pogrzebany. Kiedy okaże się, że trzeba umocnić władzę, zanim w siłę urosną oponenci, temat wyborów powróci.

Michał Kacewicz/ belsat.eu

Aktualności