Firma ochroniarska Guard Service, powiązana z zaufanym Alaksandra Łukaszenki Wiktarem Szejmanem, rozpoczęła rekrutację „personelu do pracy” w krajach Afryki i Bliskiego Wschodu. Poinformowali o tym dziennikarze portalu Zierkało, którzy natrafili na „ofertę pracy” na białoruskich czatach regionalnych.
W ogłoszeniu zamieszczonym przez przedstawicieli Guard Service wśród wymagań jest wiek od 21 do 40 lat, wzrost powyżej 170 centymetrów i niekaralność. Jako świadczenia oferowane są ubezpieczenie, pensja od 3,5 tys. dolarów i zagraniczne podróże służbowe. Dziennikarze portalu dowiedzieli się o tym z rozmowy z rekruterem.
Osoba, która rozmawiała z dziennikarzami podszywającymi się pod zainteresowanych, ostrzegła, że należy być przygotowanym na udział w działaniach zbrojnych.
– To skrajny przypadek, ale w Afryce może się zdarzyć – wyjaśnił, dodając, że kontrakt jest zawierany na minimum rok.
Inny rozmówca, z którym rozmawiali dziennikarze, powiedział, że do obowiązków „pracowników” należy m.in. szkolenie lokalnych wojsk.
Guard Service została zarejestrowana przez firmę należącą do Anny Puszkariewej, partnerki biznesowej Wiktara Szejmana i siostrzenicy jego byłej żony.
Waler Sachaszczyk, przedstawiciel ds. obrony i bezpieczeństwa narodowego Zjednoczonego Gabinetu Przejściowego Swiatłany Cichanouskiej nazwał firmę „białoruskim odpowiednikiem Grupy Wagnera” i dodał, że Władimir Putin zainwestował w nią pieniądze.
Prywatna firma ochroniarska została objęta sankcjami UE, Wielkiej Brytanii i USA. Departament Skarbu USA wymienia Guard Service jako pierwszą firmę ochroniarską wspieraną przez białoruski rząd. Autorzy list sankcyjnych przypominają także, że Alaksandr Łukaszenka osobiście wydał dekret zezwalający pracownikom organizacji na noszenie broni. Zrobił to półtora miesiąca przed sfałszowanymi wyborami prezydenckimi na Białorusi w sierpniu 2020 roku.
Wiktar Szejman, nazywany szarą eminencją Łukaszenki, uważany jest za kuratora białoruskich „projektów” w Afryce. Jest on zaangażowany m.in. w wydobycie surowców w Zimbabwe.
Grupa Wagnera jest aktywna w Afryce od 2015 roku. Po śmierci jej szefa, Jewgienija Prigożyna, rosyjskie Ministerstwo Obrony wyraziło chęć przejęcia jednostek najemników pod swoją kontrolę. Najemnikom, którzy pozostali na Białorusi, zaproponowano znalezienie innej pracy.
lp/ belsat.eu wg Vot-Tak.tv