Rosyjski były jasnowidz KGB podał datę kapitulacji Zełenskiego. To data szczególna dla Polski


Wraz z umiarkowanymi postępami “specjalnej operacji wojskowej” na Ukrainie, propagandowy rosyjski kanał NTV zwrócił się do specjalisty od przewidywania przyszłości z pytaniem o jej perspektywy. Specjalista stwierdził jednoznacznie, że zwycięstwo Rosji już niedługo.

Jak opisuje należąca do Gazpromu telewizja NTV, Iwan Fomin, 86-letni mieszkaniec Borisoglebska w obwodzie woroneskim, ma wyjątkowy dar. Nie dość, że ma zdolności lecznicze, to umie także przewidywać klęski żywiołowe, epidemie i wstrząsy polityczne. Wróż w czasach ZSRR wykorzystywał swoje umiejętności ku chwale sowieckiej ojczyzny. Był członkiem specjalnego wydziału KGB, założonego w latach 60 ubiegłego wieku przez profesora akademii nauk, filozofa Aleksandra Spirkina, założyciela laboratorium percepcji pozazmysłowej w KGB ZSRR.

Iwan Fomin (l. 86) wieszczy rychły upadek Zełenskiego.
Zdj. NTV

Z opublikowanego w 2006 r. Komsomolskiej Prawdzie artykule o laboratorium KGB tzw. “ekstrasensów” (czyli ludzi posiadających dodatkowy zmysł) wynika, że zdolności Fomina było widać, gdy sadził w ogrodzie marchewkę z żoną. Zasiane przez niego warzywa rosły dwa razy szybciej niż żony. Jasnowidz miał też rzekomo przewidzieć trzęsienie ziemi w Armenii. A wiosną 2002 roku – katastrofę helikoptera gubernatora kraju krasnojarskiego Aleksandra Lebedzia.

Fomin, choć na emeryturze, uważnie śledzi wydarzenia na Ukrainie – też je podobno z góry przewidział. A teraz dokładnie wie, kiedy nastąpi kapitulacja “reżimu Zełenskiego”. Według medium obecny prezydent Ukrainy wkrótce ucieknie z kraju. Wpatrując się fotografię ukraińskiego prezydenta, stwierdził, że Wołodymyr Zełenski bardzo boi się o swoją przyszłość. Dostało się też prezydentowi USA. Wróż KGB stwierdził, że Joe Biden ma podobnie niestabilną psychikę jak ukraiński prezydent.

Na końcu padła też data ucieczki ukraińskiego polityka, który ma znaleźć schronienie w Polsce lub na Litwie. Data okazała się też dosyć symboliczną – 17 września. Czyli rocznicę napaści ZSRR na Polskę w 1939 r. Jednak jak trzeźwo zauważyło NTV, nie podał on jednak, w którym to roku ma nastąpić.

Sprawę skomentował Igor Girkin – rosyjski nacjonalista, w przeszłości minister obrony “Donieckiej Republiki Ludowej”, który niezwykle krytycznie ocenia rosyjskie dowództwo i władze na Kremlu.

– No to koniec ! Gdy “bojowych ekstrasensów” rzucono już do walki. Siły Zbrojne Ukrainy, jesteście w pułapce! A niedługo trzeba pomyśleć o dołączeniu bojowych szamanów! Generalnie nie ma się czym martwić i na pewno nie będą potrzebne żadne mobilizacje. 17 września Zełenski ucieknie na Litwę lub do Polski, a 18 można spokojnie wyznaczyć paradę zwycięstwa – napisał w jadowitym komentarzu na swoim kanale na Telegramie.

Wideo: o “bojowym szamanie” dbającym o sukces “specjalnej wojskowej operacji” na Ukrainie informowała już wczesniej rosyjska państwowa TV

Rosyjski pułkownik rezerwy Specnazu GRU – czyli wojskowego wywiadu – wyśmiał przy tym urzędowy optymizm panujący wśród kremlowskiej elity. Odniósł się do słów rzecznika Władimira Putina – Dmitrija Pieskowa.

– Oczywiście podzielamy optymizm, ale co do szczegółów, nie komentujemy tego i uważamy, że to prerogatywa Ministerstwa Obrony – powiedział Pieskow, odpowiadając na pytanie, czy Kreml podziela optymizm Wiaczesława Nikonowa, zastępcy szefa Komisji Spraw Międzynarodowych Dumy Państwowej i wnuka Wiaczesława Mołotowa.

Potomek komisarza spraw zagranicznych ZSRR w wywiadzie dla Komsomolskiej Prawdy stwierdził, że podczas operacji specjalnej na Ukrainie “wszystko idzie bardzo dobrze” i że teraz przechodzi ona prawie bez strat wśród rosyjskich żołnierzy.

– Po tym, jak 80-letni “bojowy jasnowidz” został wciągnięty do operacji wojskowych, nie powinno już być już mowy o “optymizmie”, ale o przygotowaniach do świętowania zwycięstwa. Kreml jest więc nadal bardzo skromny – dodał Girkin.

Nieprzypadkowo programowi poświęconemu jasnowidzeniom Fomina nadano tytuł “Nasz dziadek Wanga”. Rosyjskie media propagandowe wcześniej latami zajmowały się przepowiedniami bułgarskiej jasnowidzki Wangeliji Pandewej Dimitrowej, znanej jako Baba Wanga. W języku rosyjskim słowo “Wanga” stało się synonimem słowa “jasnowidz”. Powstał nawet czasownik: “wangować”, oznaczający skłonność do wieszczenia rozmaitych wydarzeń.

Już post factum okazywało się, że Wanga rzekomo przewidziała śmierć Stalina, wypadek w elektrowni atomowej w Czarnobylu, zwycięstwo Borysa Jelcyna w wyborach prezydenckich w 1996 r. i zamachy terrorystyczne z 11 września 2001 r. W 1993 roku Wanga zapowiedziała, że w pierwszej ćwierci XXI wieku odrodzi się ZSRR, a Bułgaria będzie jego częścią.

Nie spełniły się również inne jej inne apokaliptyczne przepowiednie. Wróżyła np., że od listopada 2010 roku do października 2014 roku dojdzie do III wojny światowej z użyciem broni chemicznej i jądrowej. W 2011. w wyniku radioaktywnego opadu na półkuli północnej miały wymrzeć flora i fauna. Nastąpić po tym miała wojna muzułmańskich narodów przeciwko ocalałym Europejczykom.

Niektórzy komentatorzy wiązali popularność bułgarskiej wróżki z działaniami rosyjskich służb specjalnych oraz skłonnością rosyjskich wyższych urzędników do podejmowania decyzji na podstawie wróżb. Podobnie zresztą jak niebywałą popularność sowieckiego uzdrowiciela Antolija Kaszpirowskiego na początku lat 90. Miał on swoimi transmitowanymi przez TV seansami odciągać ludzi od problemów życia codziennego i kryzysu sowieckiego systemu.

W Rosji pojawiają się też przecieki, że z usług wróżek i szamanów korzysta sam Władimir Putin. Miał w ten sposób wyznaczyć datę ataku na Ukrainę.

jb/ belsat.eu