Dlaczego rolnicy nie blokują granicy z Białorusią i ile zboża Polska kupuje na Białorusi? Wyjaśniamy


Kwestia ograniczeń w imporcie białoruskich produktów rolnych i spożywczych do krajów europejskich jest obecnie gorącym tematem dyskusji politycznych, ale polscy rolnicy, którzy protestowali na granicy z Ukrainą i Litwą, nie zdecydowali się, by zrobić to samo na granicy z Białorusią, mimo że pojawiały się takie głosy. Sprawdziliśmy, co kryje się za zmianą planów, jak wygląda handel między Polską a Białorusią w warunkach sankcji i komu zaszkodzi ewentualne kolejne zamknięcie przejść granicznych z krajem rządzonym przez Łukaszenkę.

Obecnie na granicy polsko-białoruskiej działają dwa przejścia drogowe. Jest to przejście Terespol-Brześć, które obsługuje przejazdy transportu osobowego i pasażerskiego, oraz Kukuryki-Kozłowicze, przez które przejeżdżają ciężarówki. To właśnie drugie z nich miało zostać zablokowane przez polskich rolników.

– Nie ma jeszcze żadnych wiadomości, ale krążą plotki, że je zamkną. [Przejścia graniczne z Białorusią] Będą zamknięte zarówno w Polsce, jak i na Litwie. Przez rolników – przekazało Biełsatowi źródło w branży logistycznej.

Inne źródło Biełsatu przyznaje, że istnieje ryzyko całkowitego zamknięcia granicy białorusko-polskiej.

 – To będzie bardzo nieprzyjemne. Samochody będą zmuszone jechać przez Litwę. W rezultacie wzrośnie koszt frachtu i czas dostawy – powiedział nasz rozmówca.

Jak zauważa, obecnie fracht samochodu Mińsk-Warszawa kosztuje około ok. 4300-4700 zł. Koszt przejazdu przez Litwę to kolejne 900-1300 zł. Ale, zdaniem naszego źródła, jeśli granica polsko-białoruska zostanie całkowicie zamknięta po prostu ze względu na zwiększony popyt, cena może wzrosnąć do 8600 zł. Dzieje się tak pomimo faktu, że przed pandemią koronawirusa koszt transportu na tej trasie wynosił ok. 2300 zł.

– Tak więc ceny już wzrosły dwukrotnie. I mogą wciąż rosnąć. W takiej sytuacji transport znacznej części ładunków może stać się nieopłacalny – podkreśla nasz rozmówca.

Wiadomości
Podlaskie. Rozpoczął się protest rolników przy polsko-litewskiej granicy
2024.03.01 12:59

Przypomina też, że w 2023 roku, kiedy obowiązywał już zakaz wjazdu do Polski samochodów dostawczych i naczep zarejestrowanych na Białorusi, białoruskie firmy transportowe musiały pilnie otworzyć swoje polskie oddziały „w celu ściągnięcia ładunków”.

– Kolejne zamknięcie granicy będzie dla wielu białoruskich firm koszmarem. Już raz się z tego podnieśli, otwierając polskie oddziały, a teraz będzie jeszcze gorzej – mówi rozmówca.

Jak dotąd, jego zdaniem, ciężarówki jeżdżą „raczej bez przeszkód”. Czasami jednak natrafiają na blokady na terytorium Polski z powodu strajków rolników.

Protesty rolników na granicy. Ale nie białoruskiej

Od 2020 roku zamknięto już cztery polsko-białoruskie przejścia graniczne (Połowce-Pieszczatka, Sławatycze-Domaczewo, Kuźnica Białostocka-Bruzgi i Bobrowniki-Berestowica), zarówno w wyniku koronawirusa, jak i w odpowiedzi na politykę reżimu Alaksandra Łukaszenki. Polskie władze nie wykluczają dalszego zamykania granicy.

Niedawno do ograniczeń w ruchu na tym odcinku granicy chcieli przyłączyć się również polscy rolnicy. Według rozmówcy Biełsatu z powodu protestów czas dostawy z Polski na Ukrainę wzrósł do dwóch tygodni, chociaż wcześniej wystarczały trzy dni.

Zdjęcie ilustracyjne. Informacja o zamknięciu przejścia granicznego z Białorusią w Bobrownikach. 9 lutego 2023 roku.
Zdj. Karyna Paszko / belsat.eu

Podobna akcja na granicy z Białorusią miała trwać od 26 lutego do 31 marca. Organizatorzy planowali zablokować drogę krajową nr 68 w pobliżu przejścia granicznego Kukuryki-Kozłowicze – jedynego na granicy polsko-białoruskiej, przez które mogą przejeżdżać ciężarówki. W ten sposób inicjatorzy akcji planowali domagać się przywrócenia systemu wydawania zezwoleń na wjazd do Polski ciężarówek z Ukrainy i Mołdawii, ograniczenia importu zboża i produktów rolnych z Ukrainy oraz rezygnacji z części regulacji europejskiego Zielonego Ładu. Domagali się również ograniczenia handlu z Rosją, zwrócenia uwagi na „skuteczność nałożonych sankcji UE na Rosję i Białoruś” oraz zakazu rejestracji w Polsce firm transportowych z kapitałem ukraińskim, białoruskim i rosyjskim.

Sekretarz gminy Terespol Danuta Wowczeniuk powiedziała w komentarzu dla Biełsatu, że za organizację akcji odpowiedzialne są dwie osoby, których nazwisk nie chce ujawnić. Ich wniosek nie spełniał jednak wymogów formalnych, a oni sami nie uzupełnili braków ani nie złożyli nowego wniosku.

Planowanej akcji sprzeciwiły się organizacje przewoźników o białoruskim pochodzeniu. Przygotowano nawet petycję do władz Terespola z żądaniem zapewnienia przejazdu trasą. Według nich chodziło o „dziesiątki, a nawet setki milionów euro strat”, w tym dla budżetów polskich miast przygranicznych.

W rezultacie rankiem 26 lutego na drodze byli tylko przedstawiciele policji, którzy mieli zapewnić niezakłócony przepływ towarów. Według przedstawiciela firmy transportowej, polskie „struktury państwowe pokazały, że nie mają interesu w tym, by droga była zablokowana”.

Niezalezna.pl pisze, że „jednym z powodów odwołania akcji był opór niektórych przewoźników, którzy sprzedają zezwolenia na przejazd na Białoruś lub zarabiają na przewozach do Brześcia”. Jak donosi portal, niektórzy polscy kierowcy dorabiają na transportach z Polski do Brześcia, ponieważ transporty z UE mogą wjeżdżać do centrów logistycznych na Białorusi, gdzie są przeładowywane na białoruskie samochody na podstawie specjalnych zezwoleń. Takie dokumenty można kupić przez internet za 400-600 zł. Istnieje również wiele ofert dla kierowców na jednorazowe zlecenia na przejazd z towarem na Białoruś. W ostatnich miesiącach wynagrodzenie za taki przejazd wynosiło około 2500 zł. Ten biznes dotyczy przede wszystkim województwa lubelskiego, z którego przewoźnicy w ubiegłym roku zablokowali przejścia graniczne z Ukrainą.

Ogólnopolski strajk generalny NSZZ Rolników Indywidualnych Solidarność przeciwko niekontrolowanemu napływowi towarów rolno-spożywczych z Ukrainy. Jeżewo Stare, 20.02.2024 r. Michał Kość / Forum

Niezalezna.pl, powołując się na śledztwo Gazety Polskiej, podaje że centra logistyczne na Białorusi są wykorzystywane przez prorosyjskie środowiska w Niemczech do dostarczania wsparcia Rosjanom w Donbasie. Nie zgadza się z tym jednak rozmówca Biełsatu z branży logistycznej. Jego zdaniem handel zezwoleniami istnieje od zawsze i w żaden sposób nie pomaga w omijaniu sankcji.

– To jest wyłącznie kwestia transportu. Nie chodzi o to, co się wiezie. Chodzi o to, by pojazdy mogły jeździć. Sankcje można obejść w inny sposób: wpisując jako cel transportu Kazachstan, Uzbekistan lub inny kraj, by potem wymienić je na granicy – powiedział.

Sam pomysł blokady nie spotkał się z szerokim poparciem polskich mediów, rolników i przewoźników. Nie słyszało o nim ani Stowarzyszenie Klub Polskiego Trakera, które pozycjonuje się jako jedyny polski członek Międzynarodowej Unii Międzynarodowych Przewoźników Drogowych (UICR), ani organizatorzy blokady granicy Polski z Litwą, która trwa od 1 marca. Tam rolnicy sprawdzają, czy do UE nie trafia zboże z Ukrainy i Rosji. 

– Jeśli będą takie ciężarówki z Białorusi, to też będą kontrolowane – powiedział w komentarzu dla Biełsatu organizator akcji Karol Pieczyński.

Media
Polska „przyspiesza rozpad Sumerii”. Kremlowscy propagandyści zachwyceni sytuacją na granicy
2024.03.01 10:43

Za ograniczeniem ruchu ciężarówek na granicy białorusko-polskiej agitują również ukraińskie media. Na przykład pismo Ekonomiczna Prawda w artykule „Na granicy z Ukrainą wysypywane jest zboże, a z Białorusią działa swobodny ruch” podkreśla, że „ciężarówki z polskimi tablicami swobodnie jeżdżą do i z Białorusi”, podczas gdy „Polska nadal płaciła setki milionów dolarów rosyjskim i białoruskim firmom za zboże, olej i paszę dla zwierząt gospodarskich w 2023 roku. Czasami nawet importowała więcej tych towarów niż przed wojną na Ukrainie”.

Import z Białorusi spada, eksport wzrasta

Aby dowiedzieć się, jak naprawdę wygląda obecnie handel między Białorusią a Polską, przyjrzeliśmy się danym Eurostatu. Według urzędu statystycznego białoruski eksport do Polski w 2023 roku był najniższy od pięciu lat i wyniósł 438 mln euro. W porównaniu z latami 2019-2022 dostawy zmniejszyły się około dwa-trzy razy. Na przykład eksport w 2019 roku wyniósł 1,17 mld euro.

Wraz z początkiem pełnowymiarowej agresji Rosji na Ukrainę, struktura eksportu również uległa radykalnej zmianie. Przed 2022 rokiem Białoruś dostarczała do Polski przede wszystkim:

  • paliwa mineralne, oleje mineralne i produkty ich destylacji; substancje bitumiczne; woski mineralne;
  • drewno i wyroby z drewna; węgiel drzewny;
  • nawozy;
  • meble;
  • żelazo i stal.

Podczas gdy w latach 2019-2021 powyższe pozycje zajmowały 60-70 proc. całkowitego udziału w eksporcie do Polski, w 2023 roku było to już tylko 22 proc.

Meble znalazły się na pierwszym miejscu wśród produktów białoruskiego eksportu towarów do Polski. W czołówce znalazły się również tworzywa sztuczne i produkty z nich wykonane, eksport pozostałości i odpadów przemysłu spożywczego; gotowa pasza dla bydła, papier i tektury; produkty wykonane z masy papierniczej.

Z kolei eksport z Polski na Białoruś przybrał najwyższe wartości w porównaniu z danymi z ostatnich pięciu lat. W 2022 roku wyniósł on 1,82 mld euro. W poprzednich latach było to o 100-200 mln euro mniej. W 2023 roku import wzrósł jednak do 2,73 mld euro.

Struktura importu z Polski według największych pozycji nie uległa większym zmianom, z wyjątkiem jednej anomalii. Od 2022 roku Białoruś gwałtownie zaczęła kupować pojazdy, za wyjątkiem tych przeznaczonych dla transportu kolejowego i tramwajowego, a także ich części i komponenty. W 2023 roku import tych towarów opiewał na kwotę 931 mln euro.

Po pojazdach na liście uplasowały się reaktory jądrowe, kotły, maszyny i urządzenia mechaniczne oraz ich części. Białoruś zwiększyła również zakupy tworzyw sztucznych i produktów z nich, maszyn i urządzeń elektrycznych oraz ich części.

A co ze zbożem?

Na eksporcie zboża do Polski w 2023 roku Białoruś zarobiła 201 tys. euro, w porównaniu do 132 tys. euro w 2022 roku. Najwięcej w ciągu ostatnich pięciu lat było w 2021 roku – 373 tys. euro. W ujęciu fizycznym eksport białoruskich zbóż w 2023 roku wzrósł 2,6-krotnie (z 181,4 ton do 480,9 ton). Jest to jednak znacznie mniej niż w 2021 roku, kiedy to wysłano 2497,5 ton.

Sytuacja wygląda zupełnie inaczej w przypadku produktów przemiału: mąki, słodu, skrobi, inuliny i glutenu pszennego. W 2023 roku nastąpił niespotykany od 2019 roku wzrost eksportu tych produktów do Polski. Wartość ich sprzedaży to 4,78 mln euro, chociaż w 2022 roku było to tylko 52 tys. euro, a w poprzednich dwóch latach kwoty były jeszcze mniejsze. W ujęciu fizycznym eksport tej grupy produktów wzrósł prawie 42-krotnie, z 83 ton w 2022 roku do 3468 ton w 2023 roku. W ciągu ostatnich pięciu lat nie odnotowano takich wolumenów. Wysyłki tej grupy towarów odbywają się co miesiąc od grudnia 2022 roku, chociaż wcześniej handel był przerywany.

Media
„Polacy proszą Putina o rozprawienie się z Ukrainą”. Polska w rosyjskiej propagandzie
2024.02.23 08:00

Eksport nasion oleistych i owoców; zbóż, nasion i owoców; roślin przemysłowych lub leczniczych; słomy i paszy również wzrósł z 2,5 mln euro w 2022 roku do 2,7 mln euro w 2023. Pod względem masy wzrost jest prawie dwukrotny, z 2244 ton w 2022 do 4080 ton w 2023 roku. Wolumen był zbliżony do tego z 2021 roku – 3449,5 ton.

Jednocześnie Białoruś aktywnie importowała produkty z niektórych grup w 2023 roku. Na przykład kupiła zboża o wartości prawie 5 mln euro w porównaniu z 3 mln euro w 2022 roku. W poprzednich latach kwoty te były jeszcze mniejsze. W ujęciu fizycznym import zbóż wzrósł z 1810,6 ton w 2022 roku do 2277,6 ton w 2023 roku. Białoruś zmniejszyła jednak import z Polski produktów przemiału: mąki, słodu, skrobi, inuliny i glutenu pszennego. W 2023 roku zakupiono je tylko za 706 tys. euro, chociaż w 2022 roku wydano na nie 4,5 mln euro. Jeśli brać pod uwagę ilość, to w 2023 nastąpił ponad siedmiokrotny spadek.

Czy Polska pójdzie w ślady Finlandii i Łotwy?

Również ukraiński portal Ekonomiczna Prawda podaje, że polski import produktów rolnych z Rosji i Białorusi jest znacznie niższy niż z Ukrainy. W ubiegłym roku z Ukrainy do Polski sprzedano produkty rolne o wartości 1,3 mld dolarów, podczas gdy z Rosji i Białorusi – odpowiednio 117 mln dolarów i 55 mln dolarów.

Niemniej jednak, premier Donald Tusk zapowiedział 29 lutego, że polskie władze będą dążyć do nałożenia embarga na produkty rolne z Białorusi i Rosji. Wcześniej Łotwa, jako pierwsza w Unii Europejskiej, nałożyła embargo na produkty spożywcze z tych krajów. Polski premier obiecał zbadać sprawę i przekonać instytucje europejskie, że „rynek w Europie i w Polsce jest destabilizowany przez produkty z Rosji i Białorusi”.

Aktualizacja
Premier Polski chce embarga na produkty rolne z Rosji i Białorusi
2024.03.04 13:23

Niedawno szef polskiego rządu powiedział również, że Finlandia, Polska i kraje bałtyckie powinny wziąć odpowiedzialność za granice z Rosją i Białorusią, ponieważ „w tym łańcuchu nie może być słabych ogniw”. Stwierdził, że Finlandia i Polska są gotowe do współpracy w ramach ogólnoeuropejskiej twardej polityki przeciwko nielegalnej imigracji. Finlandia całkowicie zamknęła swoją granicę z Rosją (na okres od 12 lutego do 14 kwietnia).

Być może w przyszłości powinniśmy spodziewać się fińskich i łotewskich rozwiązań na granicy polsko-białoruskiej. W tym kierunku zmierza również Litwa, która 1 marca w nocy zamknęła kolejne punkty kontrolne na granicy z Białorusią.

Pomiędzy Polską a Białorusią nadal funkcjonuje jednak kolejowe przejście graniczne w Małaszewiczach. Jak na razie nie ma planów jego zamknięcia. Wręcz przeciwnie – w ubiegłym roku Sejm zdecydował o przeznaczeniu około 750 mln dolarów na jego modernizację, między innymi dlatego, że łączy ono Polskę z Chinami.

Wiadomości
Litwa może zakazać importu i tranzytu produktów rolnych z Białorusi i Rosji
2024.03.05 16:58

Makar Mysz, Arsien Rudienka, ksz/ belsat.eu

Aktualności