Politolog i specjalista ds. bezpieczeństwa narodowego Alaksandr Kazak w komentarzu dla Biełsatu stwierdził, że ogłaszając ćwiczenia wojskowe, reżim Alaksandra Łukaszenki reaguje na ćwiczenia NATO i ostrzeżenie o aktywności lotnictwa wojskowego nad wschodnią Polską.
– Białoruś nie może nie podpowiedzieć na podobne działania. Ale w związku z tym, że nie mają czym odpowiedzieć, starają się odpowiedzieć czymkolwiek, w tym przerzuceniem wojsk. Warto zauważyć, że nie jest to przemieszczenie do strefy przygranicznej, gdzie odbywają się ćwiczenia NATO, a raczej bliżej granicy z Ukrainą. Więc będzie to bardziej denerwować Ukrainę, niż NATO – uważa Alaksandr Kazak.
Ekspert zauważa, że każde przesuwanie wojsk w warunkach panującej w regionie wojny wywołuje pewną nerwowość, lęk i zaniepokojenie.
– To denerwuje nawet wtedy, jeśli nie jest to sformowana jednostka ani grupa uderzeniowe, która nie może nic zrobić poza zginięciem w tych lasach – dodaje.
Komentując doniesienia wywiadu Wielkiej Brytanii na temat najemników Grupy Wagnera, których na terenie Białorusi miało zostać mniej niż tysiąc, Kazak zauważył, że zachodni analitycy mówią to samo od pół roku.
– Główne pytanie brzmi: gdzie się oni [wagnerowcy] podziali? Już wcześniej mówiłem, że wagnerowcy szkolą żołnierzy 38. Brzeskiej Brygady Desantowo Szturmowej. Doszły informacje, że wagnerowcy szkolą też snajperów i szkolili saperów – wymienia Alaksandr Kazak.
Na pytanie, dlaczego reżim Alaksandra Łukaszenki angażuje rosyjskich najemników ekspert stwierdza: bezmyślnie byłoby nie skorzystać.
– Do tej pory wszyscy wokół krzyczeli, w jak kiepskim stanie znajduje się białoruskie wojsko i że jest ono na kolanach. Okazało się, że ono nie jest na kolanach, ono leży na ziemi. Nie mówiąc już o wojskach wewnętrznych i służbach specjalnych, których głównym celem jest teraz zastraszanie ludności – uważa Kazak.
Według niego wykorzystanie najemników Grupy Wagnera było więc uzasadnionym krokiem ze strony reżimu. Przy czym wagnerowcy zapewne liczą w zamian na “bonusy”.
– Dla nich najważniejsze, żeby ten system nie upadł – dodaje.
Komentując niedawny wywiad pomocnika ministra obrony Leanida Kasinskiego, który mówił o wyjątkowym potencjale bojowym białoruskiego wojska, Alaksandr Kazak zauważył, że tak samo twierdzą generałowie Korei Północnej.
– Prawdę mówiąc, poziom białoruskiego wojska możemy ocenić dopiero w warunkach jakichś prawdziwych działań bojowych. Na poziomie teorii i prognoz białoruskie wojsko nie jest na samym dole, a gdzieś pośrodku. Ale w porównaniu z państwami sąsiednimi Białoruś ze swoim potencjałem wojskowym przegrywa – powiedział ekspert.
A ta porażka wynikałaby z tego, że prawie wszystko w białoruskiej armii bazuje na patologicznej łukaszenkowskiej ideologii, która ją rujnuje – podsumował swój komentarz dla Biełsatu.
Zmicier Mirasz, pj/belsat.eu