Dziennikarzom portalu śledczego The Insider udało się uzyskać dostęp do korespondencji pracowników rosyjskiego wywiadu wojskowego (SWR), odpowiedzialnych za „wojnę informacyjną” z Zachodem.
Pod przykrywką powołanego w grudniu 2020 roku Międzynarodowego Centrum Bezpieczeństwa „Peacemaker” działa grupa agentów SWR, której korespondencja trafiła w ręce dziennikarzy.
Kluczową rolę w organizacji odgrywa 45-letni Michaił Kolesow. Mężczyzna służy w jednostce wojskowej nr 33949 (oddział C) SWR, która zajmuje się obsługą szpiegów. Jednocześnie Kolesow jest funkcjonariuszem FSB.
Oprócz Kolesowa dziennikarze wymieniają nazwisko Michaiła Kulomina, który jest synem generała Aleksandra Kulomina z 12. Głównego Departamentu Ministerstwa Obrony Rosji, nadzorującego broń nuklearną.
Kolesow wraz z Kulominem przygotowywali raporty analityczne dotyczące wojny informacyjnej, które przesyłano do różnych agencji wojskowych i politycznych. Wśród nich jest służba naukowo-techniczna FSB, która nadzoruje główną jednostkę hakerską oraz Instytut Kryminologii.
Dziennikarze The Insider opublikowali treść raportu, który Kolesow i Kulomin zaprezentowali przy okrągłym stole podczas posiedzenia Rady Federacji w maju 2022 roku.
Autorzy proponują zdecydowane i agresywne działanie na froncie wojny informacyjnej, którego celem będzie pogłębienie wewnętrznych sprzeczności pomiędzy elitami rządzącymi krajów zachodnich, eskalacja antyrządowych protestów i „wpływanie” w amorficzną część elektoratu.
Aby operacje zakończyły się sukcesem, sugerowali podzielenie publiczności na dwie części – racjonalną i emocjonalną. Dla każdej z nich należy przygotować osobne historie i regularnie dwa razy w tygodniu wrzucać je do przestrzeni informacyjnej. Jednocześnie nawoływali do większego odwoływania się do emocji (a przede wszystkim do strachu).
Aby szerzyć wszelkiego rodzaju negatywne idee, funkcjonariusze zasugerowali wykorzystanie nowych platform internetowych zamiast przestarzałych rosyjskich mediów dla zagranicy: telewizji Russia Today i agencji informacyjnej Sputnik.
Jako dobry przykład takiej platformy wymieniali fikcyjną (lub specjalnie stworzoną w przestrzeni wirtualnej) niepaństwową organizację proukraińską o radykalnych poglądach, która pozwalałaby wykluczyć jakiekolwiek przywiązanie do Rosji.
Zdaniem propagandystów taka platforma „umożliwi nadawanie niemal dowolnych tez, promowanie idei najbardziej lewicowych i wysuwanie żądań o charakterze polityczno-gospodarczym aż do najbardziej absurdalnych”. Celem jest zdyskredytowanie „reżimu kijowskiego” w oczach „zbiorowego Zachodu”.
Autorzy osobno podkreślają, że „trzeba ignorować względy moralne na rzecz kreatywności”, aby podczas komponowania treści móc sprostać postawionym zadaniom.
W załączniku do dokumentu Kolesow przedstawił szczegółowy plan realizacji powierzonych zadań wraz z kosztorysami. Wspomina o stworzeniu specjalnej strony internetowej pod przykrywką „agencji informacyjnej” (opcjonalnie – „niezależnej agencji badawczej”), i publikowanych na niej filmów i filmów krótkometrażowych, które ukazują się 1-2 razy dziennie, kampanii w portalach społecznościowych i mailingu w komunikatorach zgodnie z „Planem geolokalizacji odbiorców”.
W planach jest także zorganizowanie akcji ulicznych w Europie z liczbą demonstrantów do 100 osób i ceną 100 euro za uczestnika.
Dziennikarze The Insider zwracają uwagę, że treść tego planu w pełni wpisuje się w logikę kolejnych kampanii Kremla w Europie i USA. Jako przykład podają powiązaną z GRU sieć botów Doppelganger, której udało się zwiększyć swój zasięg na X (Twitterze) do 1,5 miliona osób.
Okresowo rozpowszechniane są za jej pośrednictwem różne fałszywe wiadomości. Na przykład fałszywe antyukraińskie cytaty zachodnich gwiazd lub materiały deepfake, w którym fałszywy głos Toma Cruise’a został wykorzystany do zastraszenia aktami terrorystycznymi na zbliżających się Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu.
W korespondencji Kolesowa z Kulominem dziennikarze odnaleźli konkretny projekt pod nazwą „Drwal”, którego celem było zdyskredytowanie rosyjskiego emigranta w Stanach Zjednoczonych, sponsora Funduszu Antykorupcyjnego założonego przez zmarłego w więzieniu rosyjskim opozycjonisty Aleksieja Nawalnego.
Zaproponowali, że przedstawią go jako „portfel Kadyrowa”, który uciekł z czeczeńskimi pieniędzmi do Bostonu.
Z korespondencji wynika, że ludzie ze służb rosyjskich uznali ten projekt za pomyślnie zrealizowany. Sam bankier ze zdziwieniem powiedział The Insider, że w ogóle nie zauważył rzekomo skutecznie dyskredytującej go kampanii propagandowej rosyjskich służb.
pj/belsat.eu