Białoruska opozycjonistka Swiatłana Cichanouskaja poinformowała dziś, że otrzymała anonimową wiadomość z informacją, że jej mąż Siarhiej zmarł w więzieniu. Nie ma jednak żadnego dowodu na to, że informacje te są prawdziwe. Opozycyjny białoruski kanał NEXTA poinformował wczoraj, że sprawdza doniesienia o sytuacji z więźniem politycznym reżimu Łukaszenki.
Swiatłana Cichanouskaja poinformowała, że otrzymała anonimową wiadomość z informacją, że jej mąż Siarhiej Cichanouski rzekomo zmarł w więzieniu.
Napisała na Twitterze, że otrzymała „bardzo dziwną i straszną wiadomość”.
– Nieznana mi osoba napisała, że mój mąż Siarhiej zmarł w kolonii karnej w Żodzino. Nie ma żadnych dowodów na to twierdzenie. To nie pierwszy raz, kiedy krążą takie plotki i nie wiem, jak to skomentować – czytamy.
Opozycjonistka oznajmiła Associated Press, że nie otrzymuje żadnych informacji od męża. Dodała, że nie dostała od niego listu od początku marca, a jej listy do męża nie są dostarczane, nie może też porozumieć się z nim za pośrednictwem jego adwokata. Według Cichanouskiej w takiej samej sytuacji znajdują się krewni Wiktara Babaryki, Maryji Kalesnikawaj, Mikałaja Statkiewicza, Pawła Siewiaryńca, Ihara Łosika, Maksima Znaka i innych prodemokratycznych działaczy.
Według niej „jest to kolejna próba wywarcia presji przez reżim nie tylko na więźniów politycznych pozbawionych komunikacji ze światem zewnętrznym i przetrzymywanych w strasznych warunkach, ale także na ich krewnych, którzy są zmuszeni żyć bez żadnych informacji o swoich bliskich”.
– Choć chcę być silna i nieugięta, wciąż martwię się o Siarhieja każdego dnia. Bardzo trudno jest żyć, gdy nie wiesz, czy twój mąż żyje, czy nie – napisała liderka białoruskiej opozycji.
Tymczasem NEXTA, powołując się na różne źródła, poinformowała wczoraj o „tragicznym incydencie” z udziałem Siarhieja Cichanouskiego w Kolonii Karnej nr 8 w Żodzinie.
– Wszystkie szczegóły incydentu są ustalane, a nasza redakcja dysponuje oficjalnym dokumentem, którego autentyczność jest obecnie weryfikowana – podała NEXTA, jednocześnie podkreślając, że „informacja może być mistyfikacją”.
W lutym tego roku Siarhiej Cichanouski, niedoszły kandydat w wyborach prezydenckich na Białorusi w 2020 roku, odsiadujący wyrok 18 lat pozbawienia wolności – został skazany na dodatkowe 1,5 roku za „niepodporządkowanie się personelowi kolonii karnej”.
Cichanouski jako bloger i aktywista pierwszy wszedł do polityki, zyskując popularność na Białorusi przed rozpoczęciem kampanii prezydenckiej w 2020 roku. Władze nie pozwoliły mu zarejestrować swej kandydatury w wyborach – formalnie, bo siedział wówczas w areszcie za wykroczenie – i dlatego do Centralnej Komisji Wyborczej zgłosiła się jego żona.
Sam Cichanouski został zatrzymany 29 maja 2020 roku podczas pikiety przedwyborczej i od tamtej pory nie wyszedł na wolność. W grudniu 2021 roku został skazany na 18 lat pozbawienia wolności m.in. za „organizację zamieszek”.
Swiatłana Cichanouskaja w 2020 roku brała udział w wyborach prezydenckich na Białorusi, stawiając w nich czoła rządzącemu od 1994 roku Alaksandrowi Łukaszence. Powszechnie uznawanemu za dyktatora przywódcy Białorusi przyznano oficjalnie 80,1 proc. głosów. Cichanouskaja, według oficjalnych wyników, uzyskała poparcie 10,1 proc. głosujących.
Opozycja uznała te wyniki za sfałszowane, a przez kraj przelała się fala protestów z żądaniem uczciwych wyborów. Były to największe masowe protesty w historii Białorusi. Na wystąpienia społeczeństwa obywatelskiego władze odpowiedziały represjami na wielką skalę. Sama Cichanouskaja po wyborach była zmuszona przez władze do wyjazdu z kraju.
Jakub Chrust, lp/ belsat.eu wg PAP, inf. wł.
