Odszedł grabarz imperium i jeden z ojców białoruskiej niepodległości


“Kłamstwo i przemoc to dwa fundamenty panowania każdego Łukaszenki, czy Putina, dlatego najbardziej boją się prawdy i ludzi, którzy im nie ulegają” – powiedział mi kiedyś zmarły dziś Stanisłau Szuszkiewicz.

Ostatni raz spotkałem Stanisława Szuszkiewicza w listopadzie 2019 r. w wileńskiej katedrze – podczas pogrzebu powstańców styczniowych. Udało się nam wtedy zamienić parę grzecznościowych słów. Z Szuszkiewiczem rozmawiałem dawniej wiele razy. Chyba najbardziej zapadła mi w pamięć rozmowa z lata 2005 r. W mińskim mieszkaniu, w zwykłym bloku, Szuszkiewicz uprawiał pomidory. Rosły na parapecie w doniczkach. Mówił, że dają mu one wiele radości. Niestety nie uprawiał ich jedynie hobbystycznie. Były uzupełnieniem diety.

Wiadomości
Zmarł Stanisłau Szuszkiewicz
2022.05.04 08:29

Byłemu, pierwszemu przywódcy niepodległej Białorusi i jednemu z trzech, którzy rozwiązali w 1991r. ZSRR zwyczajnie nie starczało na jedzenie. Jego następca, Alaksandr Łukaszenka z zemsty obniżył Szuszkiewiczowi emeryturę do absolutnego minimum, które w tamtym czasie wynosiło około 5 dolarów. Szuszkiewicz nie lubił jednak narzekać, choć Łukaszenka robił wiele, by mu uprzykrzać życie. Szuszkiewicz uosabiał bowiem wszystko to, czego nienawidzą Łukaszenka i Putin. Był jednym z grabarzy radzieckiego imperium.

Był białoruskim patriotą, przyjacielem Polski i jednym z nielicznych już inteligentów „starej daty”.

Ludzi, którzy rozumieją złożoność świata, potrafią wypracowywać kompromisowe rozwiązania, a jednocześnie twardo trzymają się wyznawanych wartości.

Grabarz imperium

Żeby zrozumieć kim Szuszkiewicz był dla Białorusi, trzeba się cofnąć o trzy dekady wstecz. Każde rozwinięte społeczeństwo potrzebuje w czasie, kiedy historia przyspiesza, kogoś, kto we właściwym momencie podejmie właściwe decyzje. Oraz będzie się znajdował w centrum wydarzeń i władzy. Szuszkiewicz był kimś takim, kiedy w grudniu 1991 r. w rezydencji radzieckich notabli w Wiskulach w Puszczy Białowieskiej rozmawiał z Borysem Jelcynem i Leonidem Krawczukiem. Wspólnie zdecydowali o przecięciu więzów łączących trzy radzieckie republiki: Białoruś, Rosję i Ukrainę. Czyli o rozwiązaniu ZSRR.

Opinie
Czy w Białowieży całkiem rozwiązano ZSRR?
2021.12.08 09:43

Wprawdzie trzech liderów składając podpisy na dokumencie kończącym żywot radzieckiej federacji, jednocześnie powołało do życia Wspólnotę Niepodległych Państw (WNP). W założeniu miała być ona nowym, lepszym „ZSRR”, opartym na sprawiedliwych relacjach i zasadach demokracji. Później Szuszkiewicz opowiadał, że wtedy żaden z trójki z Białowieży nie wyobrażał sobie, że przestrzeń poradziecka i powiązania między republikami znikną ot tak, z dnia na dzień.

– Granice naszej wyobraźni ograniczały nasze życiorysy – powiedział mi kiedyś.

Jelcyn, Krawczuk, ale i Szuszkiewicz należeli do ukształtowanej przez ZSRR i partyjną nomenklaturę elity. Każdy z nich na swój sposób rozumiał, że czas radzieckiego kolosa się kończy. Jelcyn i Krawczuk należeli jednak do wysokiej, partyjnej nomenklatury. Zwłaszcza Jelcyn oceniał rzeczywistość przez pryzmat rywalizacji ze słabnącym przywódcą ZSRR, Michaiłem Gorbaczowem. Z kolei Szuszkiewicz, nie był partyjnym bonzą, ani kimś, kto mógłby sobie roić, że po rozpadzie utrzyma władzę.

Wywiad
„Mogę być z tego wyłącznie dumny”. Rozmowa z białoruskim przywódcą, który rozwiązał ZSRR
2021.12.08 11:00

Życiorys Szuszkiewicza najmniej korespondował z naznaczonymi karierą w partyjnej i administracyjnej nomenklaturze biografiami kolegów z Rosji i Ukrainy. W tamtym czasie mówiło się, że należał do „technicznej inteligencji”. Profesor katedry fizyki jądrowej i rodowity mińszczanin, mimo możliwości kontynuowania kariery w Moskwie, pozostał w Mińsku.

Nigdy nie krył, że pochodzi z polsko-białoruskiej rodziny o inteligenckich i szlacheckich korzeniach.

Polką była jego matka, Helena Romanowska, pisarka i nauczycielka. Ojciec, Stanisłau Szuszkiewicz, był białoruskim poetą represjonowanym w czasach stalinowskich. W domu rodzinnym mówiło się po polsku i białorusku. Znajomość obu języków, a także kultury polskiej i białoruskiej były bardzo ważne dla Szuszkiewicza-polityka.

 

Kluczowym wydarzeniem formującym dla Szuszkiewicza była awaria w Czarnobylskiej Elektrowni Atomowej. Białoruś wyjątkowo tragicznie odczuła skutki katastrofy, a Szuszkiewicz, jako jeden z wybitnych fizyków jądrowych znalazł się w komisjach badających skutki i przyczyny katastrofy. To wtedy z bliska poznał ogrom obłudy, manipulacji i słabości w ZSRR.

– Wszyscy po Czarnobylu zrozumieliśmy, że ten system i to państwo nie może przetrwać, zobaczyliśmy też, że Moskwa traktuje Białoruś i Ukrainę, jak kolonie – mówił później.

Wiadomości
Władze Mińska zabroniły upamiętnić katastrofę w Czarnobylu
2022.04.22 16:47

Szuszkiewicz starał się nagłaśniać prawdę o Czarnobylu. Marzenie o zmianach w pełnym patologii systemie zaprowadziło go w 1990 r. do Rady Najwyższej BSRR, a więc parlamentu radzieckiej jeszcze Białorusi. W tamtym czasie, podobnie jak we wszystkich republikańskich parlamentach w ZSRR, mniejsze, lub większe grupki deputowanych o poglądach demokratycznych lub nacjonalistycznych ścierały się z betonem starej komunistycznej nomenklatury.

Prezydent Białorusi

Dzięki pierestrojce i poluzowaniu systemu przez Gorbaczowa, demokraci i narodowi patrioci mogli po raz pierwszy wejść do życia publicznego. Szuszkiewicz stał na czele grupy demokratów. I kiedy Rada Najwyższa wybierała przewodniczącego, o dziwo, wygrał z kandydatem nomenklatury oraz z popularnym białoruskim kosmonautą.

Mimo, że często był potem tytułowany „prezydentem”, nigdy nim formalnie nie był.

Szuszkiewicz był ostatnim przewodniczącym Rady Najwyższej radzieckiej Białorusi i pierwszym przewodniczącym niepodległej Białorusi. Stanowisko prezydenta pojawiło się dopiero w 1994 r. i objął je Alaksandr Łukaszenka. Tytuł „prezydenta” był jednak używany często nie tylko z powodów grzecznościowych. Szuszkiewicz faktycznie był liderem Białorusi w pierwszych, trudnych latach niepodległości. Mimo że władzę stopniowo tracił na rzecz wciąż silnej partyjnej nomenklatury trzymającej w rękach rząd i administrację.

Wiadomości
Pierwszy premier Białorusi nie żyje. Wiaczasłau Kiebicz był zakażony koronawirusem
2020.12.09 14:52

Wczesne lata 90. były dla Białorusi skokiem na głęboką wodę. Wbrew początkowym, idealistycznym intencjom grabarzy ZSRR, by związek przetrwał, tylko w nieco lepszej postaci, rozpad imperium nabrał tempa toczącej się kuli śniegowej. Więzy gospodarcze, polityczne, a nawet militarne znikały z dnia na dzień. Białoruś, kraj całkowicie uzależniony od powiązań i łańcuchów produkcyjnych z resztą ZSRR, została sama z kołchozami, radziecką mentalnością i archaiczną gospodarką. Na Białorusi zapanował chaos, korupcja, rządziła mafia zarabiająca na tranzytowym położeniu kraju i przemycie.

– Nie byliśmy na to wszystko gotowi, dziś być może pomogliby nam sąsiedzi: Polska, Litwa, Europa, ale wtedy Polska sama była zajęta sobą, a Europa nie wierzyła, że ZSRR po prostu przestał istnieć – mówił potem Szuszkiewicz.

Bardzo szybko Szuszkiewicz stał się celem ataków. Łatwych, bo w odróżnieniu od np. premiera Wiaczesława Kiebicza, nie miał za sobą wsparcia wciąż silnej, dawnej komunistycznej nomenklatury. Ponieważ był człowiekiem koncyliacyjnym i próbował unikać wojny wszystkich ze wszystkimi, w parlamencie był atakowany również przez frakcję „narodową”.

Wtedy znalazł się ktoś, kto wykorzystał gniew Białorusinów na zapaść gospodarczą i korupcję. Był nim Łukaszenka. To on 14 grudnia 1993 r. z mównicy parlamentu zarysował obraz państwa mafijnego i skorumpowanego do cna. Oskarżył o to m.in. Szuszkiewicza, zarzucając nobliwemu profesorowi, że zbudował daczę za państwowe pieniądze. Nie pomogły tłumaczenia, że nie daczę, tylko prosty garaż z paru desek. I nie za państwowe, tylko za równowartość własnych stu dolarów, prosząc jedynie o usługę (płatną) człowieka pracującego na etacie w parlamencie.

Wiadomości
Łukaszenka chwali się, że na Białorusi panuje “dyktatura dobrobytu”
2022.04.30 08:53

Łukaszenka do perfekcji wykorzystał ówczesne nastroje, z typową dla niego i rozwijającą się później tendencją do przesady i przeinaczania faktów. Parę miesięcy po tym oskarżeniu Szuszkiewicz odszedł z długo towarzyszącą mu fałszywą łatką „skorumpowanego”.

Spośród wielu naprawdę kradnących polityków i urzędników Łukaszenka oskarżył o kradzież jednego z niewielu rzeczywiście uczciwych i skromnych ludzi w świecie ówczesnej polityki.

Wiadomości
Byłemu liderowi niepodległej Białorusi podniesiono emeryturę – przedtem dostawał… 20 centów miesięcznie
2015.11.21 12:31

Profesor do końca życia pozostał aktywny publicznie. Działał w opozycji i był jedną z ważniejszych jej twarzy za granicą. Przekonywał Zachód, że demokraci i białoruscy patrioci wciąż działają. Dla kolejnych, młodszych generacji białoruskiej opozycji był postacią symboliczną i ważną. Symbolizował klęskę idei zarządzanego z Moskwy imperium i etos niepodległości.

Michał Kacewicz/belsat.eu

Inne teksty autora znajdziesz w dziale Opinie