Po co Putinowi rakietowy armagedon na Ukrainie

Noworoczne ataki na ukraińskie miasta nie są wyłącznie niezrozumiałym bestialstwem. Mogą być przygotowaniem do rosyjskiej ofensywy, a na pewno wprowadzają wojnę w nową fazę, zmuszając Ukrainę do włączenia pełnego trybu wojennego. 

W drugim dniu nowego, 2024 roku Rosja zaatakowała Ukrainę za pomocą 99 rakiet i pocisków różnych typów. Nad ranem ukraińskie dowództwo ostrzegało, że w powietrze wzbiło się szesnaście bombowców dalekiego zasięgu Tu-95M, które są nośnikami rakiet i pocisków manewrujących (m.in. Ch-101). Do ataku Rosjanie użyli również ciężkich myśliwców Mig-31, przenoszących hipersoniczne pociski Ch-47M2 (Kindżał).

W odróżnieniu ataków z ostatnich dni, wczoraj ponownie wystrzelone były pociski manewrujące typu Kalibr wystrzeliwane z okrętów Floty Czarnomorskiej.  Ukraińskiej obronie przeciwlotniczej udało się strącić 72 rakiety, w tym 10 z 10 Kindżałów. Tradycyjnie już wraz z całą gamą rakiet i pocisków użyte były również dziesiątki dronów uderzeniowych Shahed. Tym razem uderzenia były skierowane głównie na Kijów i Charków. W Polsce w trybie alarmowym poderwane były dyżurujące polskie i amerykańskie myśliwce F-16, by zapobiec sytuacji podobnej, jak niedawne naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjską rakietę atakującą Ukrainę.

To już kolejny, duży atak rakietowy Rosji na Ukrainę w okresie świątecznym. W noworoczną noc Rosjanie uderzyli ukraińskie miasta 90 dronami i m.in. rakietami systemu S-300. Jednak najtragiczniejszy był rosyjski atak z 29 grudnia. Kijów, Lwów, Odessa, Charków, Dniepr, Zaporoże i inne miasta były zaatakowane w sumie 110 rakietami i pociskami różnych typów oraz dziesiątkami dronów. W samym tylko Kijowie liczba ofiar śmiertelnych tego ataku wzrosła do dziś do 28. Był to największy atak od początku wojny, jeśli chodzi o użyte środki i rozmach. Niestety zapewne nie ostatni.

Rosja zmieniła taktykę. Ukraina liczyła się, że zgodnie z oczekiwaniami na okres zimowy, że podobnie, jak w poprzednią zimę Rosja zintensyfikuje uderzenia z powietrza. Rok temu ataki wymierzone były głównie w infrastrukturę energetyczną. I tym razem takie cele znajdują się na mapach planujących ataki rosyjskich wojskowych. Jednak same ataki przybrały zupełnie innych charakter i inne są ich cele.

Złamać ducha

Ubiegłoroczne uderzenia na infrastrukturę energetyczną miały na celu doprowadzenia do załamania ukraińskiej gospodarki, ale i zmęczenia Ukraińców wojną. Mówiąc wprost – uprzykrzenie im życia i doprowadzenie całego kraju do stanu państwa cofniętego w rozwoju cywilizacyjnym. Mimo poważnych uszkodzeń infrastruktury i uciążliwych, a czasem groźnych uszkodzeń w energetyce, Ukraina przetrwała zimę. Poniosła ogromne koszty, ale rosyjska fala uderzeń na elektrownie, stacje elektryczne i sieci okazała się nie na tyle skuteczna, by zatrzymać funkcjonowanie państwa. Tymczasem cały 2023 rok Kijów robił wszystko, by mimo wojny państwo funkcjonowało w miarę normalnie. Na ile normalnie się da. Końcówka zakończonego dopiero co roku dobitnie pokazała, że czas „w miarę normalnie” już się skończył. I Ukraina musi wejść w pełnowymiarowy tryb wojenny obejmujący cały kraj i wszystkie obszary życia.

– Ukraińcy zapomnieli o egzystencjonalnym zagrożeniu, jakie nad nimi wisi, zapomnieli o takiej masowej mobilizacji, jaka miała miejsce w pierwszych dniach wojny – powiedział Wołodymyr Zełenski w ostatnim, noworocznym wywiadzie dla The Economist.

Te słowa są rozpaczliwym apelem o pomoc i zrozumienie, że minął już czas, kiedy dla wielu Ukraińców wojnę udało się zepchnąć daleko, na zaporoskie i donbaskie stepy. Minął czas, kiedy mobilizacja do armii dotyczyła ochotników lub starszych roczników i mieszkańców prowincji. Skończył się też czas, kiedy Ukraińcy uodpornili się na okresowo częste alarmy lotnicze i prowadzili w miastach normalne życie, mimo godziny policyjnej i pewnych ograniczeń.

Od nowego roku weszły w życie nowe przepisy mobilizacyjne. Armia będzie szukać poborowych skuteczniej i szerzej, pod groźbą kar. To wywołuje naturalne oburzenie wielu Ukraińców i pytania o skuteczność prowadzonej wojny. Kiepskie nastroje Ukraińców podgrzewają wieści o dużych stratach na froncie, nieudanej ofensywie letnio-jesiennej i obniżanej skali zachodniej pomocy.

Wiadomości
Polskie i amerykańskie F-16 podniesione podczas nalotów Rosji na Ukrainę
2024.01.02 12:40

Moskwa to widzi. Na równi z sytuacją frontową analizuje nastroje społeczne na Ukrainie. I o ile Rosjanie nigdy nie byli dobrzy w budowaniu pozytywnego soft power, to na pewno potrafią oddziaływać na rozłamy społeczne i polityczne. Za pomocą masowych ataków na ukraińskie miasta chcą osiągnąć efekt upadku ducha walki. Chcą przekonać Ukraińców, że długotrwały opór nie ma sensu, bo skończy się ruiną ich miast. Ostatnie ataki rakietowe były przecież wymierzone po prostu w obiekty cywilne. A także symbolicznie ważna dla ukraińskiej kultury, czy świadomości narodowej, jak muzeum Romana Szuchewycza (dowódca UPA) we Lwowie, czy zabytkowy uniwersytet w Dublanach. Ataki te, przeprowadzone w urodziny  Stepana Bandery, lidera ukraińskich nacjonalistów z czasów II wojny światowej,  miały dodatkowy wymiar symboliczny. Są wykorzystywane przez rosyjską propagandę do przekazu o walce “z faszyzmem”. To nie jedyny skutek ataków i wątek rozpracowywany propagandowo przez kremlowską propagandę.

Relatywizacja

W odpowiedzi na duży, rosyjski atak z 29 grudnia, Ukraińcy uderzyli na Biełgorod w Rosji. Po raz pierwszy doszło do odwetowego ataku na centrum miasta. Celem były magazyny wojskowe, ale były ofiary cywilne – ok. 24 osób. Ten, jak i prawdopodobne, kolejne ukraińskie uderzenia odwetowe będą wykorzystywane przez kremlowską propagandę do relatywizacji odpowiedzialności za wojenne tragedie. Rosja bardzo szybko zażądała zwołania Rady Bezpieczeństwa ONZ i zaczęła rozpowszechniać oskarżenie wobec Ukrainy o bestialskie ataki na ludność cywilną.

W wersji nakierowanej na społeczeństwa sympatyzujące z Ukrainą rosyjska narracja mówi o „błędzie Kijowa” i przekonuje, że ataki na miasta w Rosji tylko zniechęcą Zachód do wspierania Ukraińców. Narracja ta ma jeden cel: przekonać, że w tej wojnie obie strony mają ręce we krwi i stosują jednakowe metody. Zupełnie przemilcza ona fakt, że ukraińskie ataki nigdy nie były wymierzone w infrastrukturę cywilną.

Aktualizacja
Kolejne masowe naloty na Ukrainę
2024.01.02 14:03

O rażącej dysproporcji w uderzeniach na cele lądowe świadczą dane. Według Mykoły Ołeszuka, dowódcy ukraińskiej obrony powietrznej, od początku wojny Ukraińcy zestrzelili ponad rosyjskich 1700 pocisków rakietowych. Najwięcej z nich to Ch-101 i Ch-555 (z 1360 odpalonych pocisków manewrujących tych typów zestrzelono 1045). Rosja wystrzeliła na Ukrainę 834 „kalibry” i 154 pociski systemów Iskander-K. Na Ukrainę uderzały również drony Shahed. Tych wystrzelono w sumie 3940. Liczby te pokazują gigantyczną dysproporcję w używanych środkach. Ukraińskie ataki na terytorium Rosji są przy tych rosyjskich, incydentalne.

Wiadomości
Ukraina: rosyjskie pociski zabiły dwie osoby w obwodzie zaporoskim
2024.01.03 10:34

I dopiero po dwóch latach wojny i nieustannych atakach na swoje miasta, Kijów zdecydował się na bezpośrednie uderzenie na centrum niedużego, przygranicznego Biełgorodu. Ukraińskie argumenty, że to i tak słaba odpowiedź na nieustanne, rosyjskie ataki, z trudem przebijają się w światowej opinii publicznej. O ile jeszcze jakoś trafiają do opinii w Europie Środkowej, to już słabiej w Europie Zachodniej, a w wielu mediach globalnego południa atak na Biełgorod urósł do rozmiarów rosyjskiej Guerniki, baskijskiego miasta zbombardowanego przez niemiecki legion Condor w czasie hiszpańskiej wojny domowej.

Rozproszenie i przeciążenie

Rosja dobrze przygotowała się do rakietowego sezonu zimowego. Widać to po większej intensywności ataków i użyciu w nich właściwie wszystkich dostępnych w rosyjskim arsenale typów rakiet i pocisków manewrujących. W drugim półroczu 2023 roku Rosjanie zmniejszyli intensywność ataków z użyciem pocisków manewrujących. Dzięki temu mogli zgromadzić arsenał ponad 300 pocisków tego typu na koniec roku (uwzględniając produkcję miesięczną np. pocisków Ch-101 szacowaną przez ukraiński wywiad na 30-40 sztuk). W ostatnich uderzeniach brało udział nawet 16 bombowców Tu-95M. Jeszcze kilka miesięcy temu rosyjskie siły powietrzne nie były w stanie jednorazowo poderwać w powietrze więcej niż 5-7 takich bombowców, a najczęściej startowało jeszcze mniej. Pozostałe z floty 55 tych mocno leciwych już tupolewów były niesprawne i znajdowały się w nieustannych remontach.

Opinie
Idzie zima. Rosja znów uderza w ukraińską energetykę
2023.09.26 14:07

Poprawiła się również nowa taktyka operacji rakietowych. Pierwszym sygnałem rosyjskich przygotowań był atak z 21 września. Wówczas Rosjanie wystrzelili 59 pocisków różnych typów. Uderzały w obiekty infrastruktury energetycznej na Zachodzie i w centrum Ukrainy. Także w nowych falach ataków sporo celów było na zachodniej Ukrainie i w centrum. To świadomy wybór celów. Chodzi o rujnowanie przekonania, że wojna jest daleko na wschodzie, a duże miasta centrum i zachodu Ukrainy mogą żyć w miarę spokojnie.

Innym, równie ważnym celem rosyjskich uderzeń na masową skalę jest rozproszenie i przeciążenie ukraińskiej obrony przeciwlotniczej. W ostatnim czasie Ukraińcy zanotowali duże sukcesy na południu. Za pomocą rozstawionych w rejonie Zaporoża, bądź Chersonia systemów Patriot udało się zestrzelić co najmniej jeden rosyjski myśliwiec Su-35S i bombowce taktyczne Su-34. Rosjanie latali w pobliżu strefy frontowej i zrzucali na zaplecze ukraińskich pozycji bomby szybujące, co zaczęło być dla Ukraińców dużym problemem.

Wiadomości
Brytyjski wywiad: Rosja wznowiła ataki na ukraińską infrastrukturę energetyczną
2023.12.10 12:19

Śmiałe akcje z użyciem nowoczesnych, zachodnich systemów przeciwlotniczych osłabiły zapał Rosjan do częstego używania lotnictwa przy froncie. Rosyjskie lotnictwo zaczęło polować na Patrioty i systemy radarowe. Potwierdzają to przypadki użycia przeciwradarowych rakiet Ch-31P. Rosjanie wystrzelili je również w czasie ostatnich ataków na miasta, próbując uderzyć w systemy przeciwlotnicze na południu.  Ukraina nie ma jednak wystarczającej liczby zachodnich systemów przeciwlotczniczych (Patriot, Hawk, IRIS-T, NASAMS, SAMP/T), by skutecznie chronić aglomeracje miejskie i długą, ponad tysiąckilometrową strefę frontową. Masowe ataki na miasta spowodują, że część systemów będzie musiała wrócić ze strefy frontowej, a na pewno oszczędzać rakiety. Być może są to przygotowania do większych operacji ofensywnych na froncie, w których Rosji potrzebna będzie swoboda w powietrzu.

Wiadomości
Ukraina. Pierwszy od września zmasowany atak rakietowy
2023.12.08 11:47

Mogą one być koordynowane z masowymi atakami na cele w całej Ukrainie. Mimo dużych zniszczeń w miastach i ofiar jak dotąd ukraińska obrona przeciwrakietowa jest szczelna i notuje bardzo wysoką skuteczność w zwalczaniu rakiet. Kluczowe dla obrony Ukrainy będą dostawy kolejnych systemów (np. niedawno obiecanych przez Japonię Patriotów) i zasobów rakiet przeciwlotniczych. Rosja również nie ma nieograniczonych zasobów rakiet i pocisków manewrujących. Po ostatnich dużych atakach potrzebuje czasu (według różnych ocen od miesiąca do dwóch) na przygotowania do kolejnej fali ataków.  Jednocześnie oczywiste jest, że przed zaplanowanymi na 17 marca wyborami prezydenckimi Putin będzie chciał zbudować wrażenie, że odnosi na Ukrainie sukcesy. A ukraińskie kontruderzenia na terytorium Rosji idealnie przysłużą mu się do przekonywania Rosjan, że wojnę trzeba kontynuować.

Michał Kacewicz/belsat.eu

Inne teksty autora w Dziale Opinie

Redakcja może nie podzielać opinii autora.