Wilcze Nory. Jak najcięższa kolonia dla narkomanów została więzieniem politycznym


Do Kolonii Karnej nr 22 ostatnio zaczęto kierować więźniów politycznych. Wcześniej trafiali tu skazani za posiadanie narkotyków i handel nimi. Ze względu na okrutne postępowanie z więźniami, miejsce to nazywane jest Wilczymi Norami. Biełsat przybliża historię i warunki panujące za drutami zakładu “o zaostrzonym rygorze”.

Kolonia Karna nr 22.
Zdj. intex-press.by
Kontekst
Zona.bel – projekt Biełsatu, który koncentruje się na warunkach, w jakich przetrzymywani są więźniowie polityczni. Więzienia, kolonie, areszty śledcze, areszty tymczasowe – tam całe dnie, miesiące i lata spędzają ci, którzy bezprawnie trafili za kratki. Dziennikarze nie mogą pokazać od środka, jak wygląda życie za kratami, ale z pomocą tych, którzy już odsiedzieli swoje, możemy opowiedzieć o wyzwaniach, z jakimi mierzyć się musi tysiące Białorusinów.

Kolonia Karna nr 22 powstała na miejscu dawnej jednostki wojskowej. W czasach sowieckich do wsi Domanowo pod Iwacewiczami sprowadzono żołnierzy, zbudowano tu koszary i “miasteczko wojskowe” dla rodzin kadry oraz pracowników cywilnych. W 1993 roku MSW Białorusi postanowiło przekształcić położony wśród lasów obiekt na kolonię karną. Jednak pierwsi więźniowie trafili tu dopiero w 2000 roku. Cechą szczególną tego zakładu stało się to, że kierowano tu skazanych za “narkotyczne” artykuły. Przy czym jak pokazała praktyka, trafiali tu nie handlarze narkotyków, a ich klienci, często ludzie bardzo młodzi i bez kryminalnej przeszłości.

Osoby postronne praktycznie nie mogą wejść do Wilczych Nor, albo nawet zobaczyć je z zewnątrz. Zakład karny mieści się w lasach na granicy obwodu grodzieńskiego i brzeskiego. Dróg dojazdowych strzegą kamery, dzięki którym strażnicy już z daleka widzą osoby zbliżające się do strzeżonego obiektu. Na spotkanie wyjeżdża wtedy uzbrojony patrol.

Ilustracja: De Los/belsat.eu

Warunki nie do wytrzymania

W 2014 roku w kolonii karnej doszło do pewnych zmian. Rządzący wtedy krajem 20 lat Alaksandr Łukaszenka zażądał surowszych kar dla posiadaczy narkotyków i zamienienia ich pobytu za kratami w piekło.

– W miejscach odbywania kar trzeba im stworzyć warunki nie do wytrzymania. Poświęćmy w tym celu jedną kolonię. Jeśli mamy takich ludzi za mało na całą kolonię, to przeznaczmy na to jeden oddział, koszary, czy coś innego w kolonii najcięższego rygoru. Zróbmy tam taki reżim, żeby siedząc tam, powiem wprost, prosili o śmierć.

Historia
Od powstańców do przeciwników Łukaszenki. Historia więzienia w Grodnie
2022.05.19 16:40

Na polecenie dyktatora Wilcze Nory zyskały status kolonii karnej o zaostrzonym rygorze i zaczęli tu trafiać wyłącznie skazani za narkotyki (art. 328 Kodeksu Karnego Białorusi). Więzienna administracja zaczęła też prześladować osadzonych. Głośny był przypadek śmierci 38-latka osadzonego w tej kolonii. Śledczy nawet nie ujawnili jego nazwiska – stwierdzili jedynie, że nie wykryto świadectw nagłej śmierci. Mężczyzna miał być chory na astmę i serce. Z kolei w 2019 roku grupa “Biełaruskaja tyrma” poinformowała, że w Wilczych Norach powiesił się osadzony M., który odbywał karę w 1. oddziale 3 sekcji.

Ilustracja: De Los/belsat.eu

W związku z zaostrzonym reżimem osadzeni mają ograniczoną możliwość spotykania się z rodziną, nie mogą otrzymywać wielu przesyłek. Mimo ograniczania ich praw, a czasem także tortur, więźniowie boją się pisać skargi, bo za każdą mogą trafić do karceru lub celi typu więziennego.

Reportaż
“Okno to trzy warstwy zbrojonego szkła i rura wentylacyjna”. Były więzień polityczny o więzieniu nr 4 w Mohylewie
2022.05.15 13:47

Często jako powód wymierzenia kary administracja więzienia podaje “niepodporządkowanie się” regulaminowi lub żądaniom służby więziennej. Osadzony może być za to skazany z artykułu 117 Kodeksu Karnego na dodatkowy rok lub dwa lata pozbawienia wolności.

– Wielokrotnie zwracaliśmy się do deputowanych, by w tym więzieniu nie było tyle przemocy – powiedziała Biełsatowi przedstawicielka Ruchu Matek 328. – Zwracałyśmy się też do Łukaszenki, żeby nas wysłuchał. Ale nasz list do niego został przesłany do Rady Ministrów, a stamtąd do MSW. Otrzymaliśmy odpowiedź od naczelnika wydziału narkotykowego Aleha Silwiestrawicza, który odpowiedział na praktycznie wszystkie nasze pytania. Ale rzeczywistość i zapewnienia urzędnika to w naszym kraju dwie różne sprawy.

Ilustracja: De Los/belsat.eu

Bunty w kolonii

Więźniowie skarżyli się szczególnie na okrucieństwo naczelnika wydziału operacyjnego Walancina Stolara. To właśnie z jego inicjatywy wiele osób trafiło do karceru lub więziennej celi. Wcześniej posadę tą zajmował Juryj Krysztopczyk. Ruch Matek 328 nie raz mówił o nieludzkim traktowaniu osadzonych przez tego człowieka, skarżył się na niego do Departamentu Wykonywania Kar MSW. Ministerstwo nie słuchało jednak rodzin skazanych. W proteście przeciwko brutalności strażników, w listopadzie 2018 roku w Wilczych Norach wybuchł bunt, którego skala miała być znacząca.

W kolonii istnieje strefa przemysłowa i więźniowie mają obowiązek pracy, za którą przewidziany jest nawet mizerny ekwiwalent. Jednym z miejsc pracy jest stolarnia. Z kolei dla skazanych za cięższe przestępstwa przewidziane jest odzyskiwanie drutu ze zbrojeń opon samochodowych.

Wiadomości
Kiedyś gułag, dziś kolonia karna. Białoruscy „polityczni” trafiają do obozów pracy
2021.02.27 08:00

Osoby chętne mogą tu też podjąć naukę w szkole zawodowej.

– Podczas odsiadki zdobyłem zawód szwacza. Ukończyłem kursy, dostałem dyplom, a teraz pracuję w zawodzie na wolnosci. Szyję ubrania i staram się to robić dobrze. Jeśli dobrze pójdzie, przy pomocy przyjaciół założę własną niewielką firmę. Widzę, że na szyte przeze mnie ubrania jest duży popyt – powiedział nam anonimowo jeden z byłych więźniów Wilczych Nor.

Rodzinom osadzonych nie udało się zmienić stosunku strażników do więźniów. Jednak dzięki ich staraniom w kolonii karnej powstało boisko piłkarskie i więźniowie mogą chociaż uprawiać sport.

Ilustracja: De Los/belsat.eu

Wilcze nory na więźniów politycznych

Pod koniec 2020 roku więzienie odwiedził Mikałaj Karpiankou, obecnie wiceminister spraw wewnętrznych i dowódca wojsk wewnętrznych MSW, a wtedy naczelnik Głównego Wydziału do Walki z Przestępczością Zorganizowaną i Korupcją. Do mediów trafiło wtedy nagranie wykonane przez uczestników spotkania. Wynikało z niego, że na polecenie władz państwa kolonia karna ma zostać zamieniona w obóz dla więźniów politycznych.

– Kazano nam opracować, stworzyć obóz. Ale nie dla jeńców wojennych, nawet nie dla internowanych, a obóz dla szczególnie “wierzgających”. W celu ich odosobnienia. Rozciągnąć po obwodzie drut kolczasty. Trzymać ich tam, dopóki wszystko się nie uspokoi – mówił Karpiankou w nagraniu opublikowanym przez BYPOL – opozycyjną organizację byłych mundurowych reżimu.

Wiadomości
Łukaszenka zmienia ciężkie więzienie w obóz dla “politycznych”
2021.02.01 11:59

Po wizycie Karpiankowa, w listopadzie 2020 roku zmienił się skład osadzonych, a rygor jeszcze bardziej zaostrzył.

– Zaostrzenie rygoru zaczęło się od tego, że wprowadzono jeszcze więcej kontroli i przeszukań. Wcześniej pozwalali na czarne koszule z napisami, a teraz, gdy znajdą takie rzeczy, uznają to za “złośliwe łamanie regulaminu” – powiedział Biełsatowi krewny jednego z więźniów.

Obecnie w Wilczych Norach osadzonych jest ponad 1000 mężczyzn. Średni wiek więźnia to 25 lat, średnia długość wyroku to 10 lat. Jest coraz więcej więźniów politycznych – wśród nich alpinista Sciapan Łatypau, który w proteście przeciwko znęcaniu się nad nim w areszcie targnął się na swoje życie na sali sądowej, malarz Aleś Puszkin skazany za “usprawiedliwianie nazizmu” portretem antysowieckiego partyzanta i niepełnosprawny, chory na raka Uładzimir Małachouski.

Historie
„Ciągłe oczekiwanie na podstęp i poczucie zagrożenia”. Życie w kolonii karnej nr 15 w Mohylewie
2022.02.08 07:31

Mikałaj Katkou,pj/belsat.eu