Dzianis Urbanowicz jest jednym z obrońców Kuropat. Przeciwstawia się otwarciu luksusowego zajazdu w lesie, w którym NKWD pogrzebała nawet ćwierć miliona swoich ofiar.
O grożącym mu więzieniu aktywista powiedział reżyserce Woldze Nikałajczyk. Obydwoje zostali zatrzymani w piątek 8 czerwca, gdy pełnili wartę przed skandaliczną restauracją.
– Naczelnik komendy milicji w Borowlanach, Udodau, groził mu trzema latami więzienia. Dzianis jest pod dozorem milicyjnym. Powiedzieli mu, że jeśli postawi nogę w Kuropatach, zostanie zatrzymany. Za graffiti na płocie parkingu “Knajpa NKWD zamknięta” chcą mu dać 3 lata więzienia – napisała aktywistka.
Dzianis Urbanowicz był już wcześniej skazany za protest podczas fałszowanych wyborów prezydenckich. Za zniszczenie plakatu z Alaksandrem Łukaszenką i pikietę dostał 2 lata więzienia. Skazany został także jego brat.
“Knajpa na kościach”
Zbudowana 50 metrów od masowych grobów restauracja “Pojediem, pojedim” [“Pojedziemy, pojemy”] miała zostać otwarta 1 czerwca. Od ponad dwóch tygodni dojazd klientom, pracownikom i zaopatrzeniu blokują działacze białoruskich ruchów patriotycznych. Domagają się likwidacji zajazdu i rozbiórki kompleksu, lub przebudowania ich na muzeum zbrodni stalinowskich. W leśnym uroczysku Kuropaty NKWD rozstrzelało i pogrzebała nawet 250 tysięcy osób. Spoczywają tu m.in. ofiary “operacji polskiej” oraz białoruska elita intelektualna wymordowana w 1937 roku.
14 czerwca w restauracji miał być transmitowany mecz otwarcia Mistrzostw Świata w Piłce Nożnej. Od świtu dojazd był blokowany przez 10 aktywistów, których dwukrotnie próbowano staranować samochodem. Za drugim razem byli to przybysze z Rosji. Internauci rozpoznali sprawców – to dziennikarka telewizji Biełaruś 3 Alena Czyrkowa i jej mąż, stalinista Iwan Jermakow.
Pod wieczór milicja zatrzymała Dzianisa Urbanowicza i zawiozła go na komendę w podstołecznych Baroulanach. Ostatecznie nikt nie przyjechał oglądać meczu w “knajpie na kościach”.
dr, pj/belsat.eu
