Milicjanci uratowali życie łosiowi... ciągnąc go za ucho WIDEO


W akcji wzięli udział funkcjonariusze wydziału ds. ochrony terenów skażonych radioaktywnie.

Incydent miał miejsce w okolicach miasta Brahin – leżącego niedaleko od granicy z Ukrainą i strefy powstałej w wyniku wybuchu w elektrowni atomowej w Czarnobylu.

Podczas rutynowego patrolu okolic „zony” milicjanci zauważyli łosia, który wpadł do pokrytej lodem rzeki i nie był w stanie o własnych siłach wydostać się z pułapki na brzeg.

– Zaczęliśmy szukać wariantów. Podjechać samochodem nie można – okolica jest bagnista: człowieka utrzyma, a sprzęt ugrzęźnie. Z saperką się nie podczołga: lód dopiero co się ściął, można samemu pójść pod wodę. Liny też się nie zarzuci – opowiadał jeden z uczestników operacji ratunkowej. – Znaleźliśmy więc długie polano, żeby łamać nim lód aż do samego brzegu.

Wkrótce ścieżka prowadząca na suchy ląd była już gotowa. Wtedy jednak łoś zupełnie opadł z sił. Jeden z milicjantów podkradł się więc do zwierzęcia i aby dodać mu animuszu… pociągnął go za ucho.

Pomogło – przestraszony takim bardzo bezpośrednim kontaktem z człowiekiem łoś wyskoczył na brzeg, ale wyczerpany zaraz upadł na ziemię. Dopiero po dłuższej chwili odzyskał siły na tyle, że udało mu się oddalić w stronę najbliższych zarośli.

cez/belsat.eu wg uvd.gomel.by

Aktualności