Lider euroentuzjastów został zatrzymany pod swoim domem po antyrządowej demonstracji z okazji Święta Pracy w Mińsku.
1 maja przez centrum Mińska przemaszerowała kolumna Białorusinów niezadowolonych z polityki Alaksandra Łukaszenki. Marszowi przewodniczyli liderzy ugrupowań opozycyjnych. Dwaj z nich – przewodniczący Białoruskiej Chrześcijańskiej Demokracji Paweł Siewiaryniec i koordynator Europejskiej Białorusi Maksim Winiarski zostali zatrzymani po zakończeniu manifestacji.
Rozprawa nad politykami miała rozpocząć się o godzinie 11:00 2 maja. Przed rozprawą pod sąd podjechał milicyjny bus z zatrzymanymi. Prócz Winiarskiego i Siewiaryńca był tak i trzeci zatrzymany. Sądzonych przywitały Wolha Siewiaryniec, żona Pawła, i Alena Ceraszowa, siostra Maksima Winiarskiego, która oświadczyła:
„Trzeba wspierać i swoich i obcych. Żyjemy pod dyktaturą.”
Pod sądem pojawili się także czołowi opozycjoniści. Były kandydat chadeków na prezydenta, Wital Rymaszeuski, powiedział:
„Takim postępowaniem władze prowokują wzrost protestów społecznych w przyszłości.”
Juraś Hubarewicz, członek ruchu „Za Swabodu” dodał:
„Władze boją się protestów, tak jak na początku [białoruskiej] wiosny. Można zatrzymać setkę aktywistów, ale na protesty wychodzą zwykli ludzie. Jeżeli władze nie będą rozwiązywać ich problemów, jesienią protesty mogą się powtórzyć.”
Swoją solidarność z zatrzymanymi politykami zaprezentował także przewodniczący Zjednoczonej Partii Obywatelskiej Anatol Labiedźka.
„Sądowy taśmociąg działa. Teraz najważniejsza jest pomoc psychiczna.”
Pierwszy na salę sądową trafił Maksim Winiarski – rozprawa Pawła Siewiaryńca musiała poczekać, gdyż milicjanci złożyli w jego sprawie do sądu i drugie zawiadomienie. Nie wiadomo, za co chadek ma odpowiadać, oprócz udziału w nielegalnej demonstracji.
Maksim Winiarski rozpoczął swoją sprawę stwierdzeniem, że sąd jest niewiarygodny i wnosi o wycofanie sprawy. Wniosek został uchylony. Następnie prosił o obrońcę z urzędu, możliwość wykonywania zdjęć przez dziennikarzy i zapoznanie ze sprawą, bo nie widział dokumentów. Sędzia Choma zgodził się na udział adwokata w procesie. Obrońcą euroentuzjasty został Wadzim Muszynski – adwokat Siewiarynca, którego sprawa zostanie rozpatrzona jako druga w kolejności.
Świadkami oskarżenia w sprawie Winiarskiego są milicjanci jednostki specjalnej OMON.
Pierwszy ze świadków, omonowiec z Baranowicz, zeznała, że Winiarski wykrzykiwał hasła: „Niech żyje Białoruś” i „Basta”. Zapytany przez obrońcę, czy widział, by Winiarski wzywał do aktów przemocy i czy ktoś w nich ucierpiał, funkcjonariusz odpowiedział przecząco.
Drugim świadkiem był miński omonowiec Uładzimir Leśko.
„Wykrzykiwał: „Niech żyje Białoruś” i „Basta”, ale specjalnie w to nie wnikałem. Ogółem, wszystko odbyło się spokojnie, naruszeń porządku nie było.”
Ani pierwszy, ani drugi świadek nie zatrzymał Winiarskiego. Adwokat zwrócił uwagę na naruszenie swobód zatrzymanych – m.in. nałożono im kajdanki.
Wyrok w sprawie proeuropejskiego aktywisty został ogłoszony po przerwie. Za wykrzykiwane hasła i udział w pokojowej manifestacji Maksima Winiarskiego ukarano 15 dniami aresztu. Aktywista zapowiada zaskarżenie wyroku i głodówkę.
Zobacz także:
Dziennikarz Jauhen Mierkis ukarany grzywną za „drobne chuligaństwo”
W minutę: Pierwszomajowe protesty na Białorusi
Białorusini świętują i protestują, pierwszomajowy fotoreportaż z Mińska
PJr, belsat.eu