Dziennikarz Jauhen Mierkis ukarany grzywną za „drobne chuligaństwo”


Dziennikarz-freelancer został ukarany grzywną w wysokości 5 „kwot bazowych” (ok. 240 złotych) za używanie wulgaryzmów. Przetrzymywany w areszcie, nie mógł relacjonować pierwszomajowych protestów.

Jauhen Mierkis został oskarżony z artykułu 17.1 za „drobne chuligaństwo”, bo rzekomo przeklinał w miejscu publicznym – podwórzu kamienicy przy ulicy Ilicza w Homlu. Przeciwko niemu zeznawali milicjanci, którzy zatrzymali go 30 kwietnia – w przeddzień pierwszomajowych protestów, które miał transmitować.

„Homelskie władze były zaniepokojone tym, że miałem prowadzić transmisję z akcji 1 maja w Homlu, dlatego też mnie zatrzymano. Ale na naszej działalności nijak się to nie odbiło. Biorąc pod uwagę doświadczenia innych kolegów, tak myślałem, że było to zatrzymanie prewencyjne, by wyłączyć mnie z pierwszomajowych wydarzeń. Logicznym jest, że musieli potem nałożyć na mnie grzywnę. To polityczna impotencja i imitacja, w tym sensie, że zamiast rozwiązywać realne problemy, zajmują się dziennikarzami i aktywistami, którzy nie robią niczego sprzecznego z prawem” – powiedział Jauhen wychodząc z sądu.

Jauhena Mierkisa czeka jeszcze jeden proces, za transmitowanie pierwszej próby wyjścia Maksima Filipowicza na wolność. W związku z kręceniem tego materiału dostał on wezwanie do sądu na proces, który miał odbyć się w tym tygodniu.

Proces rozpoczął się o godzinie 11:10. Na sali sądowej byli obecni przyjaciele, koledzy, obrońcy praw człowieka i prezes homelskiej filii Białoruskiego Stowarzyszenia Dziennikarzy Anatol Hatouczyc.

Dziennikarka Biełsatu zdążyła na sali sądowej przeprowadzić wywiad z podsądnym:

-Jauhen, o co Cię oskarżają?

-Próbują mnie wrobić w przeklinanie w miejscu publicznym.

-Na co Ty przeklinałeś?

-Sam nie wiem, na co mogłem przeklinać. Ale tam siedzą aktorzy, dwaj milicjanci z OMONu, którzy mnie złapali i powiedzieli, że rzekomo sami słyszeli, że szpetnie kląłem w miejscu publicznym.

-Jak było w areszcie tymczasowym? Co tam się teraz dzieje?

-W areszcie trzymano mnie dwie doby. Widać, że te wszystkie naciski działaczy społecznych przyniosły owoce, w tym sensie, że starali się tam dać wszystko to, co najlepsze. Siedziałem sam, zapewnili mi najlepszą pościel.

-Karmią Cię?

-Ja sam odmówiłem przyjmowania jedzenia.

 

Krótki wywiad zakończyło wejście składu sędziowskiego, który wydalił naszą korespondentkę z sali. Resztę transmisji nasi widzowie mogli jedynie usłyszeń – proces był transmitowany na żywo z kieszeni.

W czasie rozprawy skonfrontowane zostały zeznania oskarżonego i świadków oskarżenia – milicjantów.

„W drodze do domu podbiegli do mnie omonowcy i powiedzieli, że rzucałem mięsem. Ja nie wyrażam się niecenzuralnie. Jestem człowiekiem z wyższym wykształceniem, i uważam te oskarżenia za kłamliwe. Każdego dnia rozmawiam po białorusku, i nawet nie wiem, w jaki sposób można po białorusku przeklinać” – twierdził dziennikarz.

Szczegóły ze swojej strony dodał pierwszy funkcjonariusz.

„Dwa dni temu pracowaliśmy z partnerem jako grupa operacyjna. Weszliśmy na podwórze i zwróciliśmy uwagę na mężczyznę, który rozmawiał sam ze sobą, używając wulgaryzmów. Zwróciliśmy mu uwagę, ale jeszcze raz zaklął. Wsadziliśmy go od samochodu i zawieźliśmy na komendę dzielnicową.”

Drugi milicjant dodał:

„Na tym podwórzu był dzieci, mężczyźni, kobiety. Mówił po rosyjsku.”

Sędzia ogłosił wyrok zaraz po zeznaniach drugiego świadka, bez przerwy na dyskusję. Dziennikarz został skazany na karę pieniężną w wysokości 5 białoruskich „kwot bazowych”, w przeliczeniu – 240 polskich złotych.

Dziennikarz był już skazany za relacjonowanie protestów w Pińsku, Rohaczowie oraz za wywiad z deputowanym Iharem Marazlukowem w Mohylewie. Jauhen Mierkis został wtedy, za wypełnianie swoich obowiązków zawodowych, ukarany grzywnami w wysokości 30 i 40 „kwot bazowych”, łącznie około 3 340 złotych.

Po manifestacjach w Homlu, które Jauhen miał relacjonować, zatrzymane zostały współpracujące z Biełsatem dziennikarki Maryna Drabyszeuska i Łarysa Szczyrakowa. Obydwie odpowiedzą przed sądem według artykułu 22.9 białoruskiego Kodeksu Administracyjnego: „Naruszenie prawodawstwa o środkach masowej informacji”.

PJr, belsat.eu

Aktualności