Więzień polityczny może dostać dodatkowy rok odsiadki


Przeciwko anarchiście Michaiłowi Dziedokowi odsiadującemu karę 4,5 roku za rzekome podpalenie rosyjskiej ambasady wszczęto kolejną sprawę za rzekome łamanie regulaminu więzienia.

Dodatkowy rok

Pierwszy wyrok przewidywał, że Dziedok opuści więzienie w marcu 2015 r. Nowa sprawa może przedłużyć jego odsiadkę o kolejny rok. Więzień polityczny otrzymał  bowiem ponad 20 nagan. Zdaniem krewnych, zgłaszane naruszenia oparte są na zmyślonych zarzutach, takich jak „nieodpowiednia reakcja zwrócenie uwagi”, czy „nieodpowiedni ubiór”.

Obrońcy praw człowieka uważają, że kłopoty więźnia związane są ze zbliżającymi się wyborami prezydenckimi na Białorusi w 2015 r.

Rozprawa za zamkniętymi drzwiami

Walacin Stefanowicz z centrum obrony praw człowieka Wiasna przypomina, że Dziedok nie jest pierwszym więźniem, wobec którego wszczęto sprawę za rzekome „niepodporządkowanie się poleceniom administracji więziennej”.  Wcześniej sąd przedłużył wyrok  aktywiście Młodego Frontu Zmicierowi Daszkiewiczowi.

„Rozprawa w jego sprawie odbyła się za zamkniętymi drzwiami. Nie mogli brać w niej udział ani obywatele, ani przedstawiciele organizacji broniących praw człowieka, ani przedstawiciele korpusu dyplomatycznego. Uczestniczyli w niej jedynie uczestnicy postępowania sądowego – czyli Daszkiewicz i jego adwokat” – komentuje Stefanowicz.

W efekcie Daszkiewicz opuścił wiezienie osiem miesięcy po zakończeniu właściwego wyroku.

Karcer

Prześladowania Michała Dziedoka zaczęły się od razu po aresztowaniu. Na ostatnie urodziny więzień otrzymał podarunek od administracji kolonii w postaci 20 dniowego pobytu w karcerze. Była to kara za rzekomy niewłaściwy strój. W karcerze więzień śpi na gołej pryczy, na której może leżeć i siedzieć jedynie w nocy. Za spanie w ciągu dnia może mu grozić nowa kara. Większość dni więźniowie zmuszeni są spędzać na stojąco.

Z łagru do więzienia

Mikołaj Dziedok jest jednym z trójki anarchistów skazanych przez sąd w Mińsku w maju 2011 r. na wyroki od trzech do ośmiu lat kolonii karnej. Zatrzymani zostali oskarżeni ich m.in. o próbę podpalenia rosyjskiej ambasady w Mińsku.

Sąd wydał wyroki pozbawiania wolności w koloni karnej o zaostrzonym reżimie: ośmiu lat dla Ihora Aliniewicza, cztery i pół roku dla Mikałaja Dziedoka, trzech lat dla Aleksandra Franckiewicza. Według informacji przytoczonych przez agencję Interfax, żaden z nich nie przyznał się do winy.

Dziedok został zesłany do kolonii karnej w Szkłowie. Jednak 4 grudnia 2012 r. w Szkłowie odbyła się wyjazdowa sesja sądu – który zdecydował, że więzień naruszył wielokrotnie regulamin więzienny, za co został przeniesiony do więzienia. Jest to znaczne pogorszenie warunków, gdyż przedtem przebywał w kolonii karnej, gdzie więźniowie mają względną swobodę poruszania.

Podpalacze rosyjskiej ambasady

30 sierpnia ub.r. nieznani sprawcy wrzucili koktajl Mołotowa na teren przedstawicielstwa Rosyjskiej Federacji w Mińsku, w wyniku czego uległ zniszczeniu samochód jednego z pracowników ambasady. Anarchiści zostali również oskarżeni o próbę podpalenia jednego z aresztów w Mińsku, ministerstwa obrony, mińskiego kasyna Sznagri-la, oddziału banku „Mińsk-Moskwa” i budynku federacji Związków Zawodowych. 

Zdaniem obrońcy praw człowieka Aleha Hułaka, białoruskie władze naruszyły prawo, aresztując podejrzanych kilka razy pod rząd pod różnymi zarzutami, tak by przedłużyć ich pobyt w areszcie. Jego zdaniem miało to służyć wywarciu nacisku na zatrzymanych.

Zatrzymanie podejrzanych nie zapobiegło jednak dalszym podpaleniom. Już o zatrzymaniu trójki anarchistów, nieznani sprawcy obrzucili butelkami z benzyną budynek mińskiego sądu, w którym dzień wcześniej został skazany na 5 lat pozbawienia wolności eks-kandydat na prezydenta Andrej Sannikau.

We wrześniu ub.r. swój wyrok zakończył Aleksandr Frankiewicz.

Odsiadka syna stała się przyczynąkłopotów matki Ihara Alinijewicza – Walanciny Alinijewicz. W przeszłości pełniła ona funkcjędocenta Katedry Ekonomii Przemysłu na Białoruskim Uniwersytecie Państwowym w Mińsku. Władze uniwersytetu poleciły jej odciąć się od syna. Kobieta Za straciła pracę za krytykę warunków panujących w białoruskich więzieniach.

Jb/Biełsat/spring96.org

www.belsat.eu/pl/

Aktualności