W dni dzisiejszym białoruscy parlamentarzyści ratyfikowali jednogłośnie dokument przewidujący ściślejsza integracje gospodarczą Białorusi, Rosji i Kazachstanu. Jednocześnie białoruski wicepremier Siarhei Rumas odpowiadając na pytania deputowanych podkreślił, że Białoruś wstępuje do związku państw dobrowolnie i zapisy umowy przewidują możliwość opuszczenia unii.
Nie obyło się bez kontrowersji. 1 października w dniu, w którym rosyjska duma ratyfikowała dokument, Łukaszenka polecił swoim parlamentarzystom nie spieszyć się z zatwierdzeniem umowy. Białoruski prezydent zaniepokoił się rosyjskimi planami wprowadzenia „manewru podatkowego”, który przewiduje, że rosyjskie cła na eksport paliwa zostaną zastąpione podwyższeniem podatków na kopaliny. Wynikało to z przepisów WTO, które uznawały, że system uzyskiwania dochodów z eksportu produktów ropopochodnych to forma ukrytych subsydiów.
Targ o 3 mld dol.
Ma to zasadnicze znaczenie dla finansów Białorusi, która już od dawna walczyła, by nie oddawać do rosyjskiego budżetu 3 mld dol. ceł eksportowanych za wyprodukowane z rosyjskiej ropy paliwa. I na wiosnę przed zatwierdzeniem dokumentu udało się Łukaszence wynegocjować zatrzymanie w swoim budżecie 1,5 mld dol. Białoruski prezydent jednak nadal powtarzał, że Białoruś nie powinna wpłacać do rosyjskiego budżetu ani jednego dolara. I po tym, gdy zaczął opóźniać proces ratyfikacji, w Soczi spotkali się premierzy Miediwiediew i Miasknikowicz, którzy ustalili, że druga połowa wpływów z ceł eksportowych zostanie również w białoruskim budżecie. Zdaniem komentatorki gazety „Białorusy i rynok” Tacciany Manionak – Putinowi w obliczu jego konfliktu z Zachodem na tyle zależy na kontynuowaniu integracji, że zgodził się na kolejne warunki Białorusi.
Białoruś jeszcze 3 lata będzie cieszyć się tymi przywilejami do czasu, gdy w 2017 roku Rosja zastosuje „manewr podatkowy”.
Jb/Biełsat