Na dnie półtorametrowych jam do dziś można znaleźć przestrzelone czaszki i ludzkie kości. Masowe groby ofiar najprawdopodobniej stalinowskich czystek znajdują się w lesie 20 km na północ od Witebska. Znalezisko 12 listopada pokazał dziennikarzom i witebskim aktywistom członek białoruskiej Partii Chrześcijańsko-Konserwatywnej Jan Dziarżaucau.
Las – cmentarzysko
W lesie znajdującym się znajdującym sie ok 20 km na północ od Witebska pomiędzy wioskami Dyrkolle i Chajsy zidentyfikwoano około 40 miejsc masowego pochówku.
Dziarżaucau dowiedział się o nich od mieszkającego w pobliżu Iwana Kudzinowa, który razem ze swoim bratem Siarhejem natrafili na jamy jeszcze w latach 80 podczas zbierania grzybów.
Kule w potylicy
Doły, które mogli zobaczyć dziennikarze są rozkopane i większość znajdujących się tam ciał prawdopodonie zabrano, tak jakby ktoś usiłował zatrzeć ślady. Jednak na dnie pozostały ludzkie szczątki w tym czaszki. Niektóre mają dziury na potylicy. W jamach można również napotkać gumowe podeszwy i skórzane cholewy butów.
Według relacji najstarszych mieszkańców okolicznych wsi, przed drugą wojną światową w lesie rozstrzeliwano ludzi przywożonych samochodami z Witebska.
Zginęli gwałtowną śmiercią
Przedstawiciele Partii Chrześcijańsko-Konserwatywnej umieścili na miejscu domniemanych masowych grobów ofiar stalinizmu trzy drewniane krzyże. Na miejscu nabożeństwo odprawił greckokatolicki ksiądz.
Jan Dziarżaucau, Aleh Emjalianau oraz Pawał Sapapenia 12 listopada zwrócili się do prokuratury obwodowej, Komitetu Śledczego Białorusi i Zarządu Spraw Wewnętrznych Witebskiego Komitetu Obwodowego z wnioskiem o zbadanie masowych grobów, w których znajdują się szczątki ludzi, którzy zginęli gwałtowną śmiercią.
Na Białorusi pod rządami Łukaszenki ani razu oficjalnie nie upamiętniono białoruskich ofiar wielkiej czystki. Oficjalna ideologia państwowa pokazuje ZSRR głownie w pozytywnym świetle.
Jb/Biełsat/ BIełapan, fot. Siarhej Sierabro/BIełapan
