608 lat temu, 15 lipca 1410 roku zjednoczone armie wielkiego księcia Witolda i króla Jagiełły pokonały wojska wielkiego mistrza von Jungingena.
Na placu boju pomiędzy wsiami Stębark i Grunwald stanęło wtedy 51 chorągwi krzyżackich. Przeciwko nim Polska wystawiła 50 chorągwi – w tym wojska królewskie i siły lenników z Mazowsza, Podola, Mołdawii oraz najemników z Czech. Wielki książę litewski Witold przyprowadził na pole bitwy 40 chorągwi Litwinów, Rusinów (z terenów dzisiejszej Białorusi, Ukrainy i Rosji) oraz Tatarów.
Pośród wojsk Witolda było 10 chorągwi sformowanych na terenach dzisiejszej Białorusi: w Grodnie, Brześciu, Lidzie, Witebsku, Wołkowysku, Orszy, Nowogródku, Pińsku, Połocku i Mścisławiu. Jednak podczas tegorocznej, 21. inscenizacji bitwy pod Grunwaldem zabrakło rycerstwa z tych ziem.
Grunwaldzkim korespondentom Biełsatu poszukiwanie Białorusinów zajęło kilka godzin. Znalezienie ich w obozie rycerskim nie jest zadaniem łatwym – wojska podzielone są na chorągwie zgodnie ze stronami, po których walczą lub rodzajem wojsk. Zaczęliśmy w obozie Chorągwi Mazowieckiej ks. Janusza, gdzie zwykle mieszkała białoruska rodzina z Brześcia.
– Rok temu był tu Zmicier. Ale teraz jakoś nie przyjechał – powiedzieli nam na bramie.
Wartownicy odesłali nas do Chorągwi Krakowskiej lub Chorągwi Wielkiego Mistrza, gdzie powinni być “jacyś Białorusini”. Tam też poszliśmy, mijając namiot, w którym odprawiano mszę świętą wg. formularza z 1410 roku.
– Szukacie Białorusinów? Jak mówicie po rosyjsku, to chodźcie za mną.
– A pan kogo rekonstruuje?
– Ja jestem Litwinem, ale odtwarzam Teutona. Białorusinów znajdziecie tam.
Jednak “tam”, w obozie Chorągwi św. Jerzego, ich nie było. Pod czerwonym sztandarem ze słońcem znaleźliśmy za to Ukraińców. To bractwo rycerskie “Kniaź” z Charkowa, które też stanie po stronie… krzyżackiej. Zapytaliśmy się, dlaczego nie walczą w wojskach Wielkiego Księstwa Litewskiego, skoro mieszkają w jego byłych granicach.
– Wcześniej rekonstruowaliśmy Ruś w XIII wieku, można powiedzieć, że bogatyrów ruskich. Ale jakiś czas temu stwierdziliśmy, że pora na zmianę i inscenizujemy XV wiek w Europie Zachodniej – powiedział nam kapitan bractwa Ilias Wyszutyn. – Zaproszono nas do Chorągwi św. Jerzego, więc odtwarzamy Teutonów. W sumie i tak bardziej wyglądamy na Niemców, niż Rusinów.
Ukraińcy próbowali nam też wytłumaczyć, dlaczego nie możemy znaleźć Białorusinów.
– Grunwald to festiwal, na którym trzeba być. Największa co roku organizowana rekonstrukcja w Europie, jedna z największych na świecie. – mówi założyciel “Kniazia”, który dołączył do rozmowy. – Jednak takich imprez w regionie jest ostatnio dużo więcej, dlatego coraz mniej spotyka się na Grunwaldzie Rosjan i Białorusinów.
Zaczyna się ulewa, już trzecia tego dnia (do bitwy zostały 4 godziny). Do naszych poszukiwań dołączają Polacy z Chorągwi św. Jerzego, w tym jej dowódca Maciej Reihl.
– Jakichś Białorusinów znajdziecie w Chorągwi Pomezańskie, która jest… Powiedziałbym, że za Gończą… Wchodzicie pomiędzy Gończą a artylerią.
Po dwóch godzinach poszukiwań mamy szanse na znalezienie “swoich”. Wchodzimy w bramę Chorągwi Pomezańskiej.
– Białorusini? Chyba jeszcze żyją, bo wczoraj w nocy się z nimi bawiłyśmy – mówią rekonstruktorki-wartowniczki.
Rycerzy z Białorusi znajdujemy pod namiotem z biało-czerwonymi masztami. Okazało się jednak, że oni także odtwarzają “Teutonów”.
– Nam to było wszystko jedno, po której stronie stoimy. Zaprosili nas i jesteśmy tutaj. W sumie to nie był nasz wybór – mówi białoruski krzyżak.
Podpowiada przy tym, by jego rodaków walczących po stronie Witolda szukać w obozie Podolan – z kozłem na “chorwackiej” szachownicy na pawężach. Tam zna ich jednak jedynie kolejna grupa Ukraińców.
Pod Grunwaldem nie może zabraknąć Wielkiego Księstwa Litewskiego.
– Wojska Witolda? Litewskie wojsko przywozi na bitwę kompanię reprezentacyjną. Wychodzą z autobusów, zakładają identyczne pancerze i biorą identyczną broń… Trochę wstyd i mało to poprawne historycznie – mówi nam Maciej Reihl z Chorągwi św. Jerzego.
W inscenizacji biorą też udział litewscy żołnierze-kawalerzyści, a w apelu na Wzgórzu Pomnikowym pomiędzy polskimi żołnierzami i harcerzami stają członkowie litewskiej organizacji strzeleckiej. To oni trzymają nad polem bitwy chorągwie z Pogonią – oficjalnej czy nieoficjalnej delegacji Białorusi brak.
Na 5 minut przed rozpoczęciem bitwy wreszcie znajdujemy Białorusinów z tarczami z biało-czerwoną szachownicę. Rekonstruktorzy z Mińska jeszcze ćwiczą przed wielkim starciem. Stoją po prawej stronie, tej polsko-litewskiej, i mają na sobie “bardziej wschodnie” pancerze. Odtwarzają jednak… Polaków, a wojska Witolda dla nich też są “gdzieś tam”.
Wygląda więc na to, że dla białoruskich rekonstruktorów bliższa jest Polska, Niemcy atrakcyjniejsze, a historia Wielkiego Księstwa Litewskiego jest “gdzieś tam”.
Piotr Jaworski, belsat.eu