Puszczański konflikt zażegnany? Dwa krzyże w jednej wsi mają pozostać


Religijną samowolkę” zalegalizowano.

Katolicy z miejscowości Bieławieżski w obwodzie brzeskim bezskutecznie prosili władze o zezwolenie na ustawienie krzyża. Zgody się nie doczekali, więc ustawili krzyż sami. Stanął na wjeździe do osady, obok prawosławnego.

„Upłyneło tyle czasu, że parafianie się zdenerwowali i postawili ten krzyż, który mieliśmy od dawna. Poprosili mnie i go poświęciłem. A teraz wynikła taka sprawa, że przeciwko i przeciwko…” – dziwi się ksiądz Andrej Barodzicz.

Takie rozwiązanie nie spodobało się bowiem miejscowemu prawosławnemu duchownemu i części jego parafian. Ojciec Aleksander wytyka katolikom, że dopuścili się samowoli:

„Ustawiono go nielegalnie, bez uzgodnienia z Radą Wiejską, bez uzgodnienia z Komitetem Wykonawczym. Oni próbowali to uzgodnić, ale zezwolenia nie dostali. Mieszkańcy osady są oburzeni, wielu jest przeciwko temu krzyżowi. Chcemy po prostu, żeby przybrało to jakąś legalną formę”.

Problem ze spornym krzyżem postanowiono rozwiązać na specjalnie zwołanym zgromadzeniu mieszkańców Bieławieżskiego. Niektórzy z przedstawicieli prawosławnej większości domagali się usunięcia katolickiego krzyża. Po długich dyskusjach salę opuścili katolicy, którzy wcześniej starali się nie reagować na ostre wypowiedzi przeciwnej strony. Decyzję w delikatnej, religijnej materii podjęły w końcu władze świeckie.

W środę ksiądz Barodzicz otrzymał wreszcie list z Rejonowego Komitetu Wykonawczego w Kamieńcu.

„W wyniku głosowania dotyczącego kwestii ustawienia przydrożnego krzyża katolickiego w miasteczku rolniczym Biełowieżski, które odbyło się podczas zgromadzenia mieszkańców ww. miejscowości, większość obywateli wyraziła opinię przeciwną jego ustawieniu. Jednak uwzględniając życzenie mieszkańców wyznania rzymsko-katolickiego zadecydowano, że krzyż nie zostanie zdemontowany”.

List podpisał szef miejscowych władz wykonawczych Andrej Pisaryk. Ksiądz Barodzicz nie ukrywa satysfakcji:

„Parafianie bardzo się cieszą, że sprawę rozwiązano w tak pozytywny sposób i je też jestem zadowolony. Uważam, że bardzo pomógł duży rozgłos nadany jej przez niezależne media. Pozwoli on też ludziom, którzy ukrywali się ze swoją wiarą katolicką, być bardziej pewnymi siebie. A prześladowanie doda im siły ducha, aby bronić swojego wyznania”.

Aleś Lauczuk, belsat.eu

 
Aktualności