Śmiech w sali był reakcją na dialog Aleksandra Łukaszenki i Władimira Putina podczas Forum Regionów Rosji i Białorusi.
Właśnie na nim prezydent Białorusi postanowił odpowiedzieć na zarzuty, które w trakcie podobnego, ale kazasko-rosyjskiego szczytu zaocznie postawił mu kilka dni wcześniej przywódca Kazachstanu.
Na Forum Współpracy Nadgranicznej Rosji i Kzachstanu Nursułtan Nazarbajew poskarżył się swojemu koledze z Rosji na białoruskie praktyki fałszowania mleka. Mają one polegać na tym, że Łukaszenka „sypie tam ten proszek, proszek się miesza i sprzedaje”.
„To nie jest pełnowartościowe mleko, to napój mleczny. On jest uważany za taki na Zachodzie, a sprzedawany jest po takiej cenie jak nasze mleko” – ubolewał Nazarbajew.
Korzystając z sytuacji Łukaszenka spróbował odpowiedzieć na te zarzuty z trybuny w Soczi.
„Niestety, nie wszystko nam wychodzi w Euroazjatyckiej Unii Gospodarczej. I na pewno to odczuwacie. Przeczytałem wystąpienie naszego drogiego przyjaciela Nursułtana Abiszewicza z powodu jego zaniepokojenia jakimś nienaturalnym mlekiem, czy jeszcze czymś tam… Jak po prostu nie chcę…”
Czego nie chce Łukaszenka, nie pozwolił dopowiedzieć mu Putin:
„Spodziewał się Pańskiej reakcji. I dopiął swego” – skomentował.
„Po pierwsze, żyjemy w warunkach rynku. I najbardziej postępowy zwolennik rynku wśród nas – widzicie to w programach – to Nursułtan Abiszewicz. Kupują w Kazachstanie takie mleko, to je tam wiozą. Jakby nie kupowali, to by nie wozili! To po pierwsze – szczegółowo wyliczał Łukaszenka. Po drugie, nie ma takiego terminu jak „naturalne mleko”. Wszyscy świetnie wiedzą, że i Rosja i Białoruś wzajemnie suszą to mleko, usuwają wodę. I kiedy szczyt mleka opada, kiedy go brakuje, Rosja zamawia na Białorusi, my często kupujemy to mleko w Rosji, rozwadniamy je – tzn. dodajemy wodę – i tak normalizuje się mleko”.
Putin uznał, że to znakomita okazja do dowcipu:
„Ale to przecież nie piwo! Po co rozwadniacie mleko? – zakpił pod gromki śmiech sali. – Nie rozumiem? – półgłosem odpowiedział skonsternowany Łukaszenka. – To nie piwo. Po co mleko rozcieńczacie?” – nie ustępował gospodarz spotkania.
Łukaszenka zastanowił się przez chwilę co na to odpowiedzieć, ale zaraz zebrał myśli:
„Rozważając jakąś kwestię i problem, należy orientować się w niej głębiej. A to co on mówi o jakimś napoju mlecznym to wtedy, kiedy dodaje się tam soku. Wtedy to napój. I tak właśnie jest w Europie Zachodniej. I ten temat nie ma nic wspólnego z tym, co się dzieje u nas, w Euroazjatyckiej Unii Gospodarczej. Mamy znacznie poważniejsze problemy” – wybrnął z opresji białoruski prezydent.