Miński Sąd Obwodowy skazał na najwyższy wymiar kary oskarżonego o zabójstwo dwóch osób i próbę zamordowania trzeciej.
Do serii brutalnych zabójstw w okolicach Słucka doszło dwa lata temu – w styczniu 2019 r. Najpierw zamordowano 79-letniego mieszkańca wsi Suchauczycy. Duszono go tasiemką od dresów, a dom, w celu zatarcia śladów, podpalono. Śledczy ustalili, że ofiara spłonęła żywcem. Sprawcy zabrali 50 rubli, czy według ówczesnego kursu – niecałe 100 zł. Jak wyjaśniono później, pieniądze przepili.
Tydzień potem, kablem elektrycznym uduszono innego staruszka – 94-latka ze wsi Ulianauka. Dom, z jeszcze żywym gospodarzem też został podpalony, a łupem przestępców padło tym razem 280 rubli i kilka butelek alkoholu.
Po dziesięciu dniach bandyci napadli na 85-letnią mieszkankę wsi, w której zamordowali swoją pierwszą ofiarę. Emerytce udało się ujść życiem.
Zatrzymano trzech podejrzanych: 25-letniego Witala Miacieża, 29-letniego Wiktara Skrundzika i 33-letniego Walancina Busznina. W marcu ub. r. Skrundzika skazano na karę śmierci, a jego dwóch wspólników na 22 i i 18 lat pozbawienia wolności. Jednak po apelacji wyrok uchylił Sąd Najwyższy i przekazał sprawę do ponownego rozpatrzenia w pierwszej instancji.
Dziś Miński Sąd Obwodowy, podczas wyjazdowego posiedzenia w Słucku wydał wyrok ponownie: Wiktar Skrundzik został znów skazany na karę śmierci. Takie same kary jak poprzednio wymierzono też Miacieżowi i Buszninowi.
Białoruś jest jedynym państwem w Europie, gdzie nie tylko nie tylko orzeka się, ale także wykonuje najwyższy wymiar kar. Egzekucja odbywa się poprzez rozstrzelanie. Skazańca wyprowadza się z celi i strzela w tył głowy – w specjalnym bunkrze lub prowadzącym do niego korytarzu.
cez/belsat.eu wg spring96.org