Nowosybirsk świętuje Dzień Rosji: Podczas turnieju rycerskiego dla dzieci powieszono kukłę "sodomity"


Z okazji święta państwowego “Dzień Rosji”, władze obwodu nowosybirskiego postanowiły zorganizować w zeszły weekend “dziecięcy turniej rycerski”. 

Miał on upamiętnić 70-lecie Zwycięstwa ZSRR nad faszyzmem oraz epizody ze zbrojnej historii Rosji ze Średniowiecza i Odrodzenia. 

Świętowanie miało przyjąć formę rekonstrukcji przez dzieci bitw oraz innych towarzyszących im zdarzeń. Niektórzy uczestnicy poszli jednak o krok dalej. Margarita Loginowa, dziennikarka lokalnego portalu tajga.info, zauważyła na miejscu kukłę przedstawiającą… “powieszonego sodomitę”.

 

[vc_single_image image=”1″ img_size=”large”]

W rosyjskiej propagandzie państwowej obecność mniejszości seksualnych przedstawiana jest jako cecha właściwa dla dekadenckiego Zachodu. Dwa lata temu wprowadzono też prawo nakładające kary za promowanie homoseksualizmu wśród nieletnich. Najprawdopodobniej więc i ten motyw zwycięstwa nad “zgniłym Zchodem” postanowiono włączyć do imprezy upamiętniającej II Wojnę Światową, Aleksandra Newskiego i wyzwolenie spod “jarzma mongolskiego”.

 

Dzieci prowadzą zbrodniarzy

Innym przykładem wewnętrznego niezrozumienia tego, co właściwie się świętuje była parada w podmoskiewskim Ramienskim. Zebrano na nią dzieci z lokalnych szkół, które ciągnęły po ulicach związanych sznurami “nazistowskich jeńców wojennych”.

 

[vc_single_image image=”4″ img_size=”large”]

Władze miasta wytłumaczyły swoją oryginalną inicjatywę chęcią “wspólnego świętowania Dnia Zwycięstwa i Dnia Rosji”.

 

Można zrozumieć, skąd biorą się te kuriozalne “rekonstrukcje historyczne”, ponieważ święto aż prowokuje do paradoksów. Dzień Rosji został ustanowiony jako święto państwowe w 1992 r. Mimo od dawna dwuznacznego stosunku do wydarzenia, władze nie mają zamiaru likwidować święta. Wprowadzone przez Borysa Jelcyna upamiętnia ono uchwalenie Konstytucji Rosyjskiej Federalnej Republiki Socjalistycznej, jednego z etapów rozwiązania ZSRR – wydarzenia nazwanego przez Władimira Putina “największą geopolityczną katastrofą XX wieku”.

Z niewiadomych powodów, siłami inercji, przetrwało ono jednak od lat 90. i wprawia lokalne władze w zakłopotanie; bo nie do końca wiadomo co właściwie świętować? Wiadomo, że nie rozpad ZSRR i nowe granice Rosji, ale skoro święto jest, to coś należy zrobić. Skutkiem jest pokazywanie patriotycznej mieszaniny wszystkiego, co dla dzisiejszej Rosji święte, czyli przede wszystkim zwycięstwa 1945 r., ale też mieszankę wybuchową najprzeróżniejszych epizodów historycznych w propagandowej oprawie.

Karol Łuczka, belsat.eu/pl

 
Aktualności