Po napaści III Rzeszy na Związek Sowiecki – odziały NKWD rozpoczęły ewakuację podległych im więzień. Cześć więźniów likwidowano na miejscu i inni ginęli podczas tzw. „marszów śmierci”. 26 czerwca 1941 r. taki los spotkał więźniów z więzienia w Berezweczu – kilku tysięcy, głównie osadzonych tam Polaków, ale również Białorusinów.
W mszy świętej na miejscu egzekucji więźniów zabitych w czasie „marszu śmierci”, udział wzięli m.in. mieszkańcy okolicznych wsi i ambasador RP Konrad Pawlik.
Gdy Niemcy napadli na ZSRR 22 czerwca 1941 r. w więzieniu w Berezweczu (okolice Głębokiego) znajdowało się kilka tysięcy więźniów – głównie Polaków: przedstawicieli miejscowej elity i jeńców wojennych. Sowieccy funkcjonariusze otrzymali rozkaz ewakuacji więzienia na wschód. Kolumna więźniów została przepędzona ponad stukilometrową drogą śmierci – odstających od kolumny po prostu dobijano. Gdy 26 czerwca kolumnę ostrzelały samoloty niemieckie, enkawudziści postanowili rozstrzelać wszystkich więźniów.
Materiał programu informacyjnego Biełsatu Obiektyw.
JB/ PJ / www.belsat.eu/pl/[vc_row][vc_column][/vc_column][/vc_row]