Opozycja kwestionuje wybory w okręgu, gdzie wygrała... opozycjonistka


W okręgu, gdzie kandydowała przedstawicielka Zjednoczonej Partii Obywatelskiej Hanna Kanapackaja oraz współprzewodnicząca inicjatywy „Mów Prawdę” Tacciana Karatkiewicz dorzucono karty do głosowania – twierdzą zwolennicy tej drugiej.

Wygrała tam Kanapackaja. Ona oraz Alena Anisim z Towarzystwa Języka Białoruskiego będą jako jedyne reprezentować opozycję w nowym składzie parlamentu.

Tacciana Karatkiewicz, która w ubiegłym roku bezskutecznie walczyła o urząd prezydenta, w niedzielę nie została też wybrana do parlamentu. Teraz jej ugrupowanie twierdzi, że wybory w okręgu, w którym startowała ona i Kanapackaja były nieważne.

Kampania „Mów Prawdę” twierdzi, że miała obserwatorów we wszystkich 29 lokalach wyborczych tego okręgu. Zgodnie z ich wyliczeniami, w głosowaniu wzięło tam udział tylko 40,6 proc. wyborców, a więc zabrakło wymaganej frekwencji. „Nadrobiono” ten brak dorzuceniem 12 tysięcy kart do głosowania – twierdzą zwolennicy Karatkiewicz. – Dzięki temu frekwencja wyniosła 59,7 proc.

Obserwatorzy uważają, że tylko na 3 z 29 punktów wyborczych odbywało się otwarte i jawne liczenie głosów. Pięcioro mężów zaufania kandydatów usunięto z lokali, a trzy osoby zrezygnowały ze statusu obserwatora z powodu wywieranej na nie presji.

Zgodnie z oficjalnymi danymi, deputowanym z okręgu nr 97 w Mińsku została Hanna Kanapackaja zdobywając 23,7 proc. głosów. Drugie miejsce zajął uważany za „kandydata władzy” naczelnik stacji kolejowej Mińsk Pasażerski (21 proc.), a trzecie – Tacciana Karatkiewicz (14,4 proc.)

NМ, belsat.eu

Aktualności